Escape (L.H.)

By wiezajfla

98K 6.6K 416

Przed czym może chcieć uciec największa prymuska w szkole i najpopularniejszy chłopak w mieście. W jaki sposó... More

Prolog
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
32.
Epilog

21.

2.4K 196 12
By wiezajfla

- Luke, obudź się - powiedziała blondynka szarpiąc lekko śpiącego na kanapie chłopaka. - Błagam, Hemmings - prosiła.

- Co? - wymruczał w końcu chłopak otwierając powoli jedno oko.

- Jak to co? - zapytała.

Blondyn ziewnął leniwie i przeciągnął się z głośnym mruknięciem. Spojrzał na zegarek stojący na regale obok i popatrzał na dziewczynę z wyrzutem.

- Jest dopiero siódma! - zdziwił się.

- Ty chyba żartujesz, prawda? - spojrzała na niego z niezrozumieniem.

- Nie, dlaczego? - uniósł jedną brew z uśmiechem.

- Dzisiaj o dziewiątej zaczynasz egzaminy. Kończysz szkołę i masz zamiar się spóźnić? - Jo była w szoku.

- Czemu od razu spóźnić? - zapytał przecierając oczy. - Po prostu nic by się nie stało, gdybym jeszcze chwilę pospał...

- Ja się chyba przejmuję tym bardziej niż ty - prychnęła zielonooka blondynka.

- Nie sądzę. Z chęcią jeszcze chwilę bym pospał, bo z nerwów nie mogłem zasnąć do piątej, okej? - spojrzał na nią z irytacją.

- Nie sądziłam, że będzie tak źle - powiedziała chcąc złapać go delikatnie za dłoń.

Sekundę później jednak zrezygnowała z tego gestu, bo czemu niby chciała to zrobić? Chciał go tylko wesprzeć, nic więcej.

Nagle usłyszeli donośny odgłos kaszlu z pokoju Rick'a, więc oboje domyślili się, że młodszy brat Luke'a również się obudził.

- Pójdę po niego - zaproponowała Jo.

- Obiecaj, że zajmiesz się nim przez te kilka dni. Zostań tutaj - poprosił chwytając Jo za rękę, aby ją zatrzymać. - Potrzebuję cię - dodał poważnie.

Spojrzała na niego z niepokojem zauważając tylko ból i smutek. Bał się, że sobie nie poradzi i przewidywał najgorsze, bo widział, że jego brat wcale nie czuje się lepiej, a wręcz przeciwnie.

- Oczywiście, Luke - zapewniła go, wiedząc, że i tak nie może teraz wrócić do domu, ale chłopak jej nie puszczał.

Wyciągnął drugą rękę do jej twarzy dotykając delikatnie jej policzka. Zmarszczył brwi ze złością widząc, że rana nie wygląda o wiele lepiej niż wczoraj.

- Już nigdy więcej ci tego nie zrobi, obiecuję - powiedział cicho, a w jego oczach pojawiły się łzy.

Jo nigdy nie podejrzewała, że Luke Hemmings może być taki. Ten Luke Hemmings, który spał z każdą dziewczyną ze swojego rocznika, ten który nie wyobrażał sobie weekendu bez imprezy, kapitan drużyny siatkarskiej, który wydawał się być beztroskim, aroganckim i samolubnym kretynem, w rzeczywistości przeżywał więcej niż ktokolwiek mógł pomyśleć, był bardziej wrażliwy i odpowiedzialny niż większość ludzi na świecie i postanowił zaufać właśnie Jo.

Blondynka spuściła wzrok ze smutkiem i niepewnością, nie rozumiejąc już o co mu chodzi. Dlaczego zachowywał sie jakby mu zależało? Był inny niż jej się wydawało, ale wciąż miał tą swoją dawną stronę, prawda?

Luke przyciągnął ją bliżej do siebie, tak, że siedziała teraz zaraz koło niego.

- Nie musisz się bać, Jo. On już nigdy cię nie skrzywdzi. Nie pozwolę na to - mówił z pewnością, a dziewczyna nie wiedziała jak ma zareagować.

Nie potrafiła nagle odrzucić strachu. Żyła w nim prawie od urodzenia i nie mogła tego powstrzymać. Nie rozumiała jak to działa, że nie bała się właściwie tylko Luke'a. On o nią dbał i ufała mu. Był dla niej dobry, jak Jack.

- Przepraszam, pójdę do Rick'a - powiedziała tylko niespokojnie zostawiając go samego kiedy młodszego chłopca dopadł kolejny atak kaszlu.

Pół godziny później Jo siedziała już z dziesięciolatkiem przy śniadaniu kiedy ze swojego pokoju wyszedł Luke już gotowy do egzaminu podsumowującego jego naukę w liceum. O ile można było mówić o jakiejkolwiek nauce. Hemmings zaczął zaglądać do książek mniej więcej dwa miesiące przed egzaminem i nikt w takim tępie nie mógłby nadrobić materiału z trzech lat.

Blondynka podniosła na niego wzrok i zaniemówiła, a po chwili zrobił to również Rick.

- Co zrobiłeś z Lukey'em? - zażartował chłopiec.

Zaśmiał się krótko, ale przestał chwilę później gdy znów zaczął odczuwać silny ból w klatce piersiowej. Miny jego brata i Jo od razu zrzędły, ale nie mogli już nic z tym zrobić. Oboje spojrzeli na niego z niepokojem, ale blondyn odezwał się szybko nie chcąc wprowadzać tej nieprzyjemnej atmosfery.

- Nie chcesz obejrzeć jakiejś bajki czy czegoś, młody? - zapytał z uśmiechem.

- Minionki - odpowiedział z pewnością.

- To głupia bajka - powiedział Luke dopinając guzik od rękawa swojej marynarki.

- Nieprawda - oburzył się Rick - mam rację, Jo? - chłopiec szukał potwierdzenia u starszej dziewczyny.

- Hm... Nie wiem - odpowiedziała dziewczyna wyrwana z zamyślenia i przypatrywania się Luke'owi. - Nigdy nie widziałam tej bajki - dodała, a blondyn spojrzał na nią z tym cwaniackim uśmiechem, którego tak dawno już nie widziała.

Tęskniła na nim i za tym jak bardzo go nienawidziła, bo był on tą jego częścią, której nie mogła znieść, ale nie mogła też bez niej żyć.

- Więc obejrzysz ze mną - zarządził dziesięciolatek.

- Dobrze, za chwilę - zgodziła się blondynka, a chłopiec popędził przed telewizor.

Obserwowanie bladego, obolałego, łysego po chemiach chłopca cieszącego się nadchodzącą bajką rozrywało serce Luke'a na kawałki i Jo doskonale o tym wiedziała.

- To chyba nie tak - zauważyła, że blondyn nie mógł sobie poradzić z krawatem.

- Mniejsza z tym. Nie zakładam go - powiedział nerwowo ściągając go przez głowę.

- Jak wolisz - wzruszyła ramionami i zabrała się za mycia talerzy po sobie i Rick'u. - Złożyłam podanie o wcześniejsze przystąpienie do egzaminów - powiedziała w końcu po chwili milczenia nie patrząc na chłopaka, który zakrztusił się popijanym sokiem przez usłyszaną wiadomość.

- Dlaczego? - zdziwił się.

- Nie chcę spędzić tam kolejnego roku - powiedziała smutno. - Kayla już wyjdzie ze szkoły, nie będę miała nikogo, a wiem, że mogę się dobrze przygotować i je zdać. Pani Marrin pomaga mi się uczyć i chcę chociaż spróbować - wytłumaczyła. - Po prostu nie wytrzymam tam dłużej - dodała.

- Okej, rozumiem - odpowiedział Luke, co mocno zdziwiło dziewczynę, więc odwróciła się wreszcie w jego stronę. - Kiedy masz egzaminy? - zapytał.

- Na koniec czerwca - odpowiedziała uświadamiając sobie, że zostały jej już tylko dwa miesiące.

- To się nawet dobrze składa - powiedział z uśmiechem.

- Dlaczego? - Jo nie rozumiała.

- To tajemnica - powiedział cicho podchodząc do niej bliżej. - A teraz obejrzyj grzecznie bajkę z moim bratem. Tym razem, to ty jesteś na moim terytorium - uśmiechnął się przebiegle i odsunął się od niej.

- Wiesz, że sobie poradzisz? Wierzę w to - powiedziała z przekonaniem Jo chwilę później.

- Wiem - uśmiechnął się nerwowo.

Skierował się już w stronę korytarza, ale blondynka go powstrzymała.

- Gdzie idziesz? Jeszcze jest trochę czasu. Nie zjesz czegoś? - spojrzała ze zdziwieniem na zegarek.

- Nie mam ochoty. Muszę coś jeszcze załatwić.

*

W domu rozległo się głośne walenie do drzwi, które wyrwało twardo śpiącego Edward'a Evans'a ze snu.

- Kto się tak kurwa dobija? - wymamrotał podnosząc się z kanapy i stając przypadkiem na jednej z potłuczonych butelej po piwie.

Przez ból i zawroty głowy ciężko było mu trafić do drzwi, ale w końcu udało mu się otworzyć. Poczuł jak leci do tyłu, a jego plecy uderzają z całej siły o ścianę. Nie wiedział co się wokół niego działo. Pięść blond chłopaka wylądowała na jego twarzy, a z nosa polała się krew.

- Nigdy więcej jej kurwa nie dotkniesz, jasne?! - Luke warknął ze złością uderzając go po raz kolejny. - Rozumiesz chuju?!

- Co jest kurwa? - nie rozumiał mężczyzna.

- Gówno. Już nigdy więcej nie zobaczysz Jo. Dopilnuję tego. Nie staraj się jej szukać, bo cię zapierdolę. Przysięgam - wysyczał przez zęby niebieskooki blondyn i pchnął starszego mężczyzną na ścianę tak, że ten osunął się po niej w dół.

Luke odetchnął głęboko ze swojego rodzaju ulgą i splunął bezczelnie na mężczyznę, do którego nie miał ani trochę szacunku. Sprawdził tylko, czy nie ubrudził koszuli jego krwią i odszedł z miejsca zbrodni trzaskając z całej siły drzwiami.

Czuł, że musiał to zrobić. Inaczej nie czułby się w porządku. Jo na to nie zasłużyła. Powinna mieć jak najlepsze życie i Luke zdecydował się o to zadbać. Przynajmniej od teraz, w życiu dziewczyny nie miało się już zdarzyć nic, co tak bardzo by ją skrzywdziło.

_______
Dzień dobry! X
Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodoba i dacie mi o tym znać w komentarzach.
Życzę Wam przyjemnie spędzonej majówki. Kocham Was xx

Continue Reading

You'll Also Like

21.6K 3.7K 22
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
94.8K 6K 63
Czy w trzy lata da się zapomnieć o osobie, która znaczyła dla ciebie wiele? Ewidentnie tak, oni zapomnieli. Spotykają się po tym czasie i co? Nie poz...
52.4K 1.9K 43
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
31.9K 1.3K 40
🍀Gdy po zakończeniu wojny, Hermiona Granger postanawia wrócić do Hogwartu na powtórzenie siódmej klasy i mimo zastrzeżeń przyjaciółki i chłopaka, mi...