17.

2.5K 172 29
                                    

Jo doskoczyła so swojego rodzonego ojca z nożem w ręku z zadziwiającą szybkością. Nawet nie zarejestrowała kiedy ostrze znalazło się w jego klatce piersiowej, a on leżał już na podłodze. To jednak nie wystarczyło jej, aby odpowiednio zapanować nad swoimi emocjami. Nóż znalazł się w jego ciele jeszcze raz i kolejny. Powtórzyła cios kilkakrotnie, aż była pewna, że mężczyzna leżący koło niej w kałuży krwi, już nie zrobi jej krzywdy.

- Nie zasłużył na to - usłyszała słowa nieznanego jej głosu.

Podniosła głowę i ujrzała stojącą nad nią jej matkę. Nie wiedziała tak naprawdę czy to ona, ale miała takie przeczucie.

- Na co?

- Na cierpienie.

- Więc czym ja na to zasłużyłam? - zadała najbardziej oczywiste pytanie pięknej kobiecie stojącej w korytarzu.

- Nie zasłużyłaś. Nikt na to nie zasłużył - odpowiedziała spokojnie.

- A na samotność? Czym sobie zasłużyłam? - dziewczyna żaliła się nadal na swój los.

- Niczym - jej matka nie traciła pewności i spokoju.

- Więc czemu to zrobiłaś? Czemu mnie zostawiłaś i wybrałaś inną rodzinę? - nie rozumiała blondynka.

- Bo nie jesteś wystarczająco dobra, Jo.

Dziewczyna ocknęła się z tego dziwnego snu i rozejrzała do okoła jakby miała nagle ujrzeć to wszystko w rzeczywistości. Nie rozumiała o co mogło jej chodzić. Sny to nasze skrywane lęki i marzenia. Ale czy naprawdę tak o tym wszystkim myślała?

*

Usiadła w swoim ulubionym miejscu na jeziorkiem nie zastanawiając się czy kogoś tu dzisiaj spotka. Niestety nie miała dużego wyboru kiedy arogancki blondyn zaburzył jej spokojną przestrzeń, bez zaproszenia.

- Czy ty zawsze tu jesteś? Jak to możliwe, że wcześniej cię nie zauważałem? - Luke zadał to pytanie z niezadowoleniem.

- Może dlatego, że odkąd spotkaliśmy się tu pierwszy raz, zacząłeś przychodzić na moją część stawu? - Jo odpowiedziała mu retorycznie.

- Oh, może tym razem masz rację - zirytował się uświadamiając sobie, że to prawda. Sam nie wiedział czemu to robił. - Więc jak ci mija weekend, kujonie? - spróbował rozpocząć rozmowę.

- Nie nazywaj mnie tak. To ty raczej powinieneś właśnie siedzieć przy książkach, bo wydaje mi się, że miesiąc piszesz egzaminy - odpowiedziała mu bez wahania.

- O nie, chyba znowu masz rację. Może dzisiaj nie rozmawiajmy - zaśmiał się blondyn, zadziwiająco beztrosko.

- Ja tylko mówię, że mógłbyś coś powtórzyć.

- Powtórzyć? - znów się zaśmiał. - Nie mam czego powtarzać jeśli nic nie umiem.

- Coś umiesz na pewno. Musisz coś pamiętać - zauważyła.

- Wiec sprawdź mnie - zaproponował, rozkładając się wygodniej na trawie.

- Okej, więc... Hm... Kiedy odbyła się pierwsza krucjata rycerska i kto brał w niej udział? - wspomniała o pierwszym co przyszło jej do głowy z materiału z historii.

- Co się odbyło? - spojrzał na nią z niezrozumieniem i uniósł tylko jedną brew.

- Wyprawy krzyżowe? Nic ci to nie mówi? - spojrzała na niego z niedowierzaniem.

Escape (L.H.)Where stories live. Discover now