South Park One Shot

By WOWciarka

11.3K 309 211

One shoty z south park, zajmę się shipami takimi jak: kyman style Crenny creek Bunny DOBRA PEŁNA SAMOWOLKA More

Zamówienia
~Prawda czy wyzwanie~ multiship
~Prawda czy wyzwanie~ vol.2 multiship
~Pocałunek prawdy~ kyman
~All to myself~ Crenny
~Taniec~ Kyle x Mysterion
~Wiking też może kochać~ Henrietta x Kenny
~Ja jestem tym powodem~ Creek
~Jego bluza~ style
~Walentynki~ Bunny
~Miłosna gra~ Crenny
~Śnieżyca~ Twenny
[NSFW]~Zasady~ Crenny
~To było planowane~ Stenny
~Zazdrość~ Bunny
RP
~Droga~ Crenny
~Sen~ Crenny
~Sweter~ Crutters
[NSFW] Potrzebuję cię Kenny ~Crenny~
~Impreza dla par~ Crenny
Potwór ~Crenny~
Crenny ~bratnia dusza~

~List~ Staig

222 7 7
By WOWciarka

"Stan Marsh klasa 3d

Zacznijmy od pytania czym jest miłość? Encyklopedycznie rzecz ujmując, jest to reakcja chemiczna zachodząca pomiędzy dwoma osobnikami, propagując pomiędzy nimi zbliżenie i rozmnożenie gatunku lub jest to reakcja chemiczna zachodząca pomiędzy dwoma i/lub więcej osobnikami, które zaczynają uważać się za rodzinę, osoby warte ochrony i pomocy czy oznaczone na to, aby ich nie zabijać. Są różne rodzaje miłości, a między innymi jest to miłość rodzinna, seksualna, przyjacielska czy romantyczna. Chociaż wszystkie mają swoje plusy i minusy, chciałbym się najbardziej skupić na ostatniej z wyżej wymienionych. Miłość romantyczna, dlaczego jest ona najgorszym możliwym wątkiem życia i dlaczego odczuje ją w pewnym momencie prawie każdy? Dlaczego, kiedy już odkochujesz się w dziewczynie, która zerwała z tobą trzy lata temu, zakochujesz się w swoim nauczycielu od fizyki?"

- Nie, to głupie - prychnąłem pod nosem, usuwając ostatnie zdanie z pliku w Wordzie. Jaki jest sens pisania rozprawek? Tym bardziej na tak denny temat jakim jest miłość romantyczna? Nauczycielka tym bardziej chce nas chyba wkopać skoro za przykłady mamy użyć przynajmniej jedno osobiste przeżycie z miłością.

Uderzyłem twarzą o klawiaturę komputera mając kompletnie dość życia. Rozprawka o miłości bardzo szybko w moim wykonaniu może się obrócić w wyznanie miłosne, o którym naprawdę nie chcę aby się dowiedział adresat. Dokładnie tak, zakochałem się w nauczycielu od fizyki, Craigu Tuckerze. W największym chuju jaki świat widział, w największym przystojniaku w całej szkole, który o dziwo naprawdę dobrze uczy fizyki, ale zadaje tyle pracy domowej i tyle kartkówek robi, że większość ludzi po prostu go nienawidzi. Sam osobiście chcę go momentami zastrzelić, jednak potem spogląda na mnie tymi swoimi zielonymi oczami, które wiecznie emanują spokojem, puszcza mi tak delikatny i ledwo widoczny uśmiech, który rozgrzewa moje serce i ciało, a cała chęć mordu nagle się rozpływa. Facet ma w sobie taki urok, któremu nie jestem w stanie się oprzeć.

"Miłość romantyczna odnajduje swoje zastosowanie w życiu codziennym realistycznych istnień takich jak ja, ale i też wśród postaci fikcyjnych w wielu filmach, książkach i fantazjach niektórych dziewczyn. Miłość pomimo swojego naturalnego piękna, ciepła i bezpieczeństwa, jest wciąż jednak jedynie potrzebą rozmnożenia i strachem przed samotnością.

Moim osobistym doświadczeniem z miłością, ukazującym jak trudne jest samo uczucie, ale również obalającym encyklopedyczną definicję, jest miłość do mojego nauczyciela. Jeśli miłość jest naprawdę jedynie potrzebą rozmnożenia, to dlaczego pozwala na miłość dwóch mężczyzn? Nie znam niestety na to odpowiedzi. Moje doświadczenie z nauczycielem, jest jednak znikome i trudno nazwać je czymś więcej niż zwykłe zauroczenie w dobrze wyglądającym i młodym nauczycielu od fizyki. Nic dziwnego, jest atrakcyjny, przystojny, spokojny, cierpliwy, jednak też bardzo surowy i wymagający. Pierwszy raz poznałem go w tym roku szkolnym, przyszedł na naszą lekcję i pierwsze o co zapytał to "ile wiemy o świecie". Uznałem to za najgłupsze pytanie, jakim można było zadać, bo mówić o naszej wiedzy o świecie można w wielu kategoriach. Sam nauczyciel od samego początku doskonale tłumaczył tematy, fascynował się wszystkim o czym mówił, wyjaśniał wszystko co było niejasne. Na bodajże trzeciej lekcji podszedł do mnie i podsunął mi kartę pracy, tak samo jak każdemu z klasy. Mówił, że na następnej lekcji sprawdzi każdą z prac i wystawi pierwsze oceny, aby zmotywować nas do pracy. Ssę w fizyce, więc nie za bardzo się szczerze starałem. Narysowałem w rogu kartki kilka gwiazdek, księżyc i podpisałem się na samej górze, pamiętam to doskonale. Wszyscy podostawali jedynki, a kiedy nauczyciel oddawał prace, moją przysunał tekstem do ławki. Przewróciłem na drugą stronę kartkę, a w rogu kartki wśród gwiazd i księżyca narysowany był mały astronauta błądzący po białej przestrzeni. Pod rysunkiem był narysowany uśmieszek, który albo zwiastował śmierć albo bardzo dobre rozpoczęcie ciekawej podróży serca.

Pan Tucker, bo tak nazywa się nauczyciel, po incydencie z kartą pracy, zaczął na każdej lekcji robić kartkówki, przepytywać i sprawdzać na wiele sposobów naszą wiedzę. Jak to każdy racjonalny uczeń powie, nienawidziłem go. Jedyne co go ratowało, był fakt że z jakiegoś powodu, nigdy mnie nie przepytywał, a jeśli nadszedł cud, że coś wiedziałem i się zgłaszałem, to w jego oczach widziałem błysk dumy i radości. Możliwe, że to tylko przez to że jestem uczniem, a on cieszył się że wywiązuje się z obowiązków nauczyciela, ale gdzieś tam od dłuższego czasu wierzyłem że to dlatego, bo skrycie mnie lubi. Na niektórych lekcjach błądziłem myślami często zaczynałem się gubić i myślałem jedynie o nauczycielu od fizyki. Wtedy myślałem ze to tylko przypadek, głupota, ale z każdym dniem kiedy widziałem na korytarzu tego wysokiego, czarnowłosego mężczyznę, moje serce coraz szybciej biło, czasem nawet się zatrzymywało kiedy przez tłum ludzi, poczułem jak nasze dłonie delikatnie o siebie muskają. Przynajmniej mam cichą nadzieję, że to były nasze dłonie.

Miłość do nauczyciela nie należy do łatwych. Nie należy nawet pewnie do prawdziwych miłości, a jedynie do zauroczeń, które towarzyszą nam przez ludzkie życia, aby nie było tak łatwo znaleźć "tą jedyną". Zauroczenia mają to do siebie, że nigdy nie wypalają, jest samo piękno zakochania się bez wzajemności, przez własny strach, który poskramia strach przed samotnością. Chociaż przyznaję, że czasami łatwiej byłoby powiedzieć szczerze co się czuje do kogoś, nawet jeśli jest on nauczycielem, niż ukrywać się po końcach sali za książka, przyglądając się co jakiś czas z jaką ekscytacją on mówi o tym co go interesuje i czego uczy. Byłoby łatwiej, gdyby nie fakt, że jest to raczej nielegalne i dzieli nas różnica przynajmniej ośmiu lat. Byłoby też prościej mając pewność, że to ten jedyny. Miłość jednak nie polega na pewności, że to ta jedyna osoba, że to co zrobimy będzie dobre czy złe. W miłości najpiękniejsze jest właśnie to, że nic nie wiemy. Jest to skok na głęboka wodę, gdzie nie znamy dna, nie widzimy nawet glonów i skaczemy na główkę, mając nadzieję, że to nie jest tak głupi pomysł jaki nam się wydaje. Z zauroczeniem jest podobnie, tylko że wskakujesz w jeszcze głębszą wodę, która jest bardziej mętna i jeśli z niej szybko nie wyjdziesz to toniesz. Toniesz, słyszysz głos swojego najlepszego przyjaciela, który śmieje się z ciebie i z sytuacji, słyszysz jak cię poucza, a na końcu okazuje wsparcie i stara się pomóc. Słyszysz w tej głębinie, gdzie się dusisz, głos pana Tuckera, który dudni po głowie bez przerwy, słyszysz jak mówi twoje imię, widzisz każdy rysunek na twojej pracy klasowej, który dokańcza własnym turkusowym długopisem, widzisz wszystkie jego spojrzenia w twoją stronę, zatracasz się jeszcze bardziej w jego zielonych, spokojnych oczach i dusisz się jeszcze bardziej, bo jesteś bezbronny, twoje nogi się załamują, płuca wypełnia woda, w głowie masz mętlik, bo tylko na ciebie spojrzał. Tylko spytał czy wszystko gra, tylko zaprowadził cię do pielęgniarki, tylko się uśmiechnął, tylko dał Ci swój numer, aby upewnić się, że trafisz do domu. Wystarczyło to "tylko", aby zacząć się dusić we własnej sieci zauroczeń, miłości, wszystkiego co kiedykolwiek sam zarzuciłeś dla żartu.

Miłość jest jednak na tyle nieopisanie neutralnym uczuciem, że nawet kiedy duszę się we własnej sieci, spoglądając na każdy jego uśmiech, słysząc każdą ciekawostkę jaką rzuca na lekcji, to cieszę się, że moje serce bije boleśnie mocno tylko dla niego. Cieszy mnie to, że mogłem się zakochać, a raczej zauroczyć, że mogę nawet w tajemnicy cieszyć się chwilami na lekcji, kiedy spogląda na mnie pewnie wyczekując, że będę znał odpowiedź na zadane pytanie. Miłość to na tyle dziwne uczucie, że zawsze się za nim goni, pomimo bólu i rozpaczy jakie za sobą ciągnie.

Podsumowując, miłość I zauroczenie to najgorsze i najlepsze co istnieje na naszym świecie"

Końcówka? Do wyjebania. Tak jak cała ta rozprawka, ale liczę na samo zaliczenie, a nie świetna ocenę, plus nie mam czasu na poprawianie i wymyślanie czegoś nowego w związku z tym. Jest czwarta rano, za cztery godziny muszę to oddać na polskim, a za dwie godziny muszę wstać do szkoły.

Wydrukowałem szybko całą swoją rozprawkę, nie przeczytałem jej ani razu, więc na pewno ma co najmniej dwadzieścia błędów, ale czy ja się tym przejmuję? Nie. Teraz liczą się dla mnie ostatnie godziny snu.

Craig
Była trzecia godzina lekcyjna kiedy do mojej sali wparowała jedna z nauczycielek, której imienia szczerze nie pamiętałem i w chuju je tak naprawdę miałem. W dłonie wcisnęła mi kartkę zapisaną po brzegi i prawie, że zaczęła na mnie krzyczeć w radości. Chciałem szczerze zamknąć jej usta dłonią w tej chwili.

- Craig! - krzyknęła mi do ucha i wskazała na kartkę papieru - Uczeń dał mi swoją pracę, ale wydaje mi się, że nie była ona bez adresata. Musisz to przeczytać.

- Co ja mam do tego? To jakaś rozprawka, nie jestem polonistą - przyznałem, lustrując wzrokiem kartkę papieru. W oko wpadło mi nazwisko. "Pan Tucker". Zamrugałem kilka razy i zacząłem czytać całą rozprawkę od niejakiego Stana Marsha - Huh, Stan Marsh zakochał się w panie Tuckerze. Kretyn - zaśmiałem się sam do siebie, dochodząc do połowy rozprawki - Chwila, to ja - doszedłem do wniosku i wczytywałem się w rozprawkę bardziej. Serce zabiło mi mocniej, mój wzrok przeszedł z rozprawki na nauczycielkę, a potem na drzwi w których stał nikt inny jak Stan, który najwyraźniej usłyszał swoje imię i nazwisko wymienione przeze mnie. Stał osłupiały, oczy miał jak pięć złotych, zaciskał dłonie na swojej bluzie.

Cicho westchnąłem i pokazałem uczniowi, aby wszedł, a nauczycielkę oddelegowałem. Chłopak szedł do mnie mając nogi jak z waty, jego tors zupełnie się nie ruszał, a w jego błękitnych oczach widziałem strach.

- Nie denerwuj się tak - powiedziałem, odkładając kartkę na biurku - Przecież cię nie skrzywdzę.

- Przeczytał Pan tą rozprawkę, panie Tucker? - spytał szybko czarnowłosy, błądząc wzrokiem po zapisanej kartce na biurku.

- Przeczytałem i szczerze? Nie wydaje mi się, aby tematem było zauroczenie do nauczyciela - zauważyłem i spojrzałem za drzwi dla pewności, że nikogo nie ma w najbliższej okolicy. Stan obejrzał się za siebie i nogą delikatnie zamknął za sobą drzwi. Wypuścił ciężki oddech, który musiał mu zalegać w płucach pod presją gry aktorskiej - Jak bardzo późno było, żebyś takie bzdury zaczął pisać?

- Co najmniej czwarta w nocy - przyznał, ocierając swoje zmęczone oczy i podchodząc do mnie - Za późno na myślenie, za wcześnie na poddanie się - markotnął niezadowolony i usiadł na moich kolanach. Oparł głowę o moje ramię I zrelaksował się szybko, czując jak delikatnie głaszczę go po głowie. Nasz skrywany związek trwa już od dobrych dwóch lat, szokujące, prawda? Ale żeby nie było, poznaliśmy się w kawiarni, a nie w szkole. Dopiero w tym roku dostałem klasę Stana do nauki i oboje byliśmy w większym szoku, niż można sobie było to wyobrazić. Ukrywanie związku jest trudne, bardzo trudne, a tym bardziej kiedy oboje potrzebujecie fizycznego dotyku drugiej osoby albo przynajmniej te dwa buziaki dziennie.

- Było nie odkładać tego na ostatnią chwilę - mruknąłem, muskając delikatnie nosem płatek jego ucha, na co się czule uśmiechnął i spojrzał na mnie.

- Jak miałem nie odkładać na ostatnią chwilę, kiedy cały czas gdzieś wychodziliśmy? - założył ramiona wokół mojej szyi i czule przejechał wargami o moje usta. Kokieter skubany.

- Mogłeś powiedzieć, że masz rozprawkę, którą łatwo możesz zjebać i musisz nad nią trochę dłużej usiąść - mruknąłem w odpowiedzi i delikatnie pocałowałem go w nos.

- I ryzykować czasem spędzonym z tobą? Mowy nie ma, Tucker - odburknął niezadowolony Stan i pokazał mi język.

- Dojrzale

- Pierdol się

- Z tobą? W szkole nie wypada, za głośny jesteś - ah, słaby punkt Stana. Wygrałem tę bitwę, a moją nagrodą jest cudowny rumieniec na policzkach mojego chłopaka I jego ciche mamrotanie pod nosem. Czy nie jest idealnie?

Continue Reading

You'll Also Like

45.2K 1.9K 38
Szybko możemy kogoś znielubić, ale ... równie szybko możemy kogoś polubić, prawda?
10.6K 605 34
Tony Monet, chłopak pełen życia, przyjaciół i szczęśliwych chwil. Chłopak, który od kilku tygodni zaczyna przygaszać a przy tym całe jego otoczenie...
55.7K 6.1K 52
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...
70.4K 3K 58
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...