call me captain // attack on...

By niebosklon_

11.2K 989 1.2K

Każdy w życiu ma jakiś sposób na przetrwanie. Jednych kieruje ciekawość do zewnętrznego świata, drugich niena... More

prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
epilog
cześć 2 i inne

10

302 23 30
By niebosklon_

Rano słońce świeci mocno, ale przyjemnie. Zrezygnowana zapinasz buty i siadasz. Jesteś gotowa.

Gdy wyjeżdzacie, łapiesz na chwile kontakt wzrokowy z Levi’em.

Salutujesz. Nie wiesz co innego masz zrobić. Wciąż masz na sobie jego kurtkę.

***

Czujesz się jak za czasów gdy byłaś dzieckiem, gdy mama uczyła cię czytać I kazała powtarzać słowa aż do momentu, gdy się ich nauczysz. Teraz robisz to samo - powtarzasz w głowie każdy punkt planu, tak długo, aż zawiśnie w twojej pamięci jak wspomnienie.

Całą drogę rozmawiacie. Czujesz się źle i boli ci głowa, ale dobrze jest posłuchać opowieści twoich kompanów. 

Na miejscu zostawiasz H/N obok miejsca, gdzie po raz pierwszy toczyliście walke z tytanami. Na trawie wciąż widać krew.

- Gotowa na śmierć, Y/N? -

Żartuje Connie. 

- Jasne. -

Ale nie waszą, chcesz dodać, ale się powstrzymujesz.

Początek ma być najtrudniejszy - musicie przedrzeć się przez armie tytanów i znaleźć schronienie w pobojowiskach miasta. Stamtąd tworzycie punkt obserwacyjny i ustawiacie się na stanowiskach. Po drodze zabijacie tytanów, aby później zdobycia miasta było już łatwe. Po wszystkim wypuszczacie flary jako znak dla grup zwiadowczych by wkroczyły do akcji.

- Okej… -

Armin jest zdenerwowany.

- Damy sobie rade, tak? Jesteśmy drużyną. Słuchajcie rozkazów i nie opuszczajcie swoich pozycji. Mówię do ciebie, Y/N. -

Uśmiechasz się ciepło. Więc twoja kartoteka jest znana już wszystkim?

- Na mój znak. -

Nie masz czasu nawet mrugnąć. Armin wydaje z siebie cichy okrzyk, Eren szturcha go łokciem i sam wysuwa się na prowadzenie. Stal wiruje w powietrzu.

Tytanów jest mniej niż wcześniej, zabijasz jednego za drugim, szukając potencjalnej kryjówki. 

To trochę straszne, walczyć za niewiadomo kogo, nie wiadomo o co. Pokonując tytanów zawsze zapominasz, po co wogle to robisz. Teraz też tak jest. Opadasz na dach jednego z domów i zagryzasz policzek aż do krwi, tak jak zwykle.

Skup się, Y/N. Skup się.

Lądujesz na ziemi. Trzęsącymi się rękoma wyciągasz czerwoną flare. Podnosisz prawą rękę do góry i pociągasz za spust wyrzutnika.

Dźwięk strzału nieco cię ogłusza. Dajesz sobie kilka sekund by wziąć głęboki oddech, opierając dłonie na kolanach. 

Tytanów jest wielu. Czterech jest już blisko, ale dostrzegasz jeszcze dużo takich, którzy nawet cię nie zauważyli. Zmuszasz swoje kończyny do poruszania się i unosisz się wysoko w powietrze.

Na pierwszy cel wyznaczasz sobie średniego tytana kilkanaście metrów dalej. Zbliżasz się do niego, kątem oka obserwując okolice. Udaje ci się przyciągnąć go wystarczająco blisko. Od razu szukasz wzrokiem kolejnego, modląc się, że ten nie odejdzie zbyt daleko.

Czas niemal się zatrzymuje. Mechanicznie ściągasz tytanów do siebie, jednego po drugim. Obcierasz sobie kolana i dłonie, ale oprócz tego nie masz żadnych obrażeń. 

Żadnego zabijania, powtarzasz sobie. Tylko odwrócenie uwagi.

Im więcej ich przybywa, tym bardziej pewna siebie się stajesz. Przeliczasz ich - dziewięć. 

Na drugim końcu ulicy jest jeszcze czterech - gdyby udało ci się zwabić ich wszystkich…

Zmierzasz w tamtą stronę. Ręką jednego 7-metrowca przelatuje ci przed twarzą. Robisz unik i lądujesz na ziemi. Ciężkie kroki drugiego mobilizują cię, abyś wstała i znowu znalazła wyżej.

Czterech tytanów okazuje się być pięcioma. Nawet lepiej, myślisz. Ostrza ślizgają się w twoich dłoniach. 

Olbrzymy zmierzają w twoją stronę, gdy dostrzegasz dwie zielone flary na horyzoncie. Dwóch z was zakończyło już misję. Musisz się spieszyć. 

Przeskakujesz nad dachami i upewniasz się, że idą za tobą. Rzucasz w jednego dachówką.

Co chwila wydaje ci się, że słyszysz czyjś krzyk, głos w oddali wołający o pomoc. Musisz walczyć ze sobą, by nie zerwać się z miejsca, nie szukać Mayumi.

Łzy spływają ci po policzkach. Obracasz się na pięcie i ignorujesz ból, strach, wszystko inne.

Masz misje. Masz rozkaz do wykonania.

I po raz pierwszy od bardzo dawna, robisz co do ciebie należy.

Po pięciu minutach wystrzelasz zieloną flare. Stoisz na dachu, otacza cię 14 tytanów. Ich wielkie łapska uderzają o ściany, pomarańczowe dachówki spadają i roztrzaskują się o ziemię.

Tak musi wyglądać piekło, myślisz. Ciepła kołdra, dom i krzyki ojca są rajem w porównaniu z tym.

Grupa kadetów pojawia się i reszta misji idzie jak z płatka. Ciała upadają na ziemię. Oszołomiona zabijasz kilku tytanów. Wszystko się rozmazuje.

Przecinasz kark kolejnego tytana, gdy nagle twoje plecy uderzają o ziemię. Słyszysz trzask. Z dłoni leje ci się strumień gorącej krwi.

Oszołomiona rozglądasz się po okolicy. Spadłaś. Jakim cudem spadłaś? 

Nie jesteś pewna gdzie się znajdujesz. Jeszcze przed chwilą byłaś w grupie rekrutów, ale teraz nie widzisz żadnego. Krew spływa ci po nodze. 

Zdesperowana, szukasz po kieszeniach kolejnej flary. Czarna, na wypadek gdyby coś poszło nie tak. Zaciskasz zęby, próbując zignorować ogromny ból. 

Bierzesz głęboki wdech. 

Przed tobą pojawia się tytan. Jest niski, opiera się na przednim ramieniu i wpatruję się w ciebie żółtymi ślepiami. 

To chyba odmieniec. Zamiast od razu cię pożreć, patrzy na ciebie siedząc bez ruchu.

Wystrzelasz flare. Próbujesz wstać, ale nie możesz. Naciskasz przycisk na rękojeści miecza, ale nic się nie dzieje. Próbujesz jeszcze raz, wciąż nic. Zdenerwowana szarpiesz za uprząż.

Skończył ci się gaz.

Cholera! Tytan przed tobą robi krok do przodu, chcesz krzyknąć, ale nie jesteś w stanie. Sięgasz po ostrze leżące metr od ciebie. 

Twoje ręce się trzęsą. Zaciskasz zęby.

Nie dasz się zjeść żywcem.

Przez chwilę nie wieżysz, że to się dzieje. Wykonałaś rozkaz. Wypełniłaś swoje zadanie. Teraz odbicie Hiroszimy powinno pójść gładko, w końcu przydałaś się na coś - marzenie każdego żołnierza.

Mimo to czujesz, jakby czegoś ci brakowało.

Przykładasz stal do szyi.

Wahasz się chwilę. Kurwa, co tu się stało? Nie umiesz przypomnieć sobie ostatnich dziesięciu lat swojego życia. Próbujesz przypomnieć sobie twarz swojej matki, ale zamiast wspomnień masz w głowie pustkę.

Tytan przed tobą zmierza w twoją stronę. Jest metr od ciebie, ale ty nie potrafisz tego zrobić. Zimna stal wysuwa ci się z ręki. 

To twój koniec. 

Czujesz się jakbyś zasypiała. Pozwalasz, by to uczucie ogarnęło cię całkowicie.

Mayumi najpewniej nie żyje. Abel nie żyje. Ty też możesz umrzeć, nie będzie różnicy.

Tytan się zbliża, a ty modlisz się, byś zdążyła stracić przytomność zanim bestia cie dorwie. Zaciskasz powieki, słyszysz dźwięk wystrzelanej broni I sprzętu do manewru.

Ktoś łapie cię za ramię, ale dla ciebie wszystko jedno. 

Rozpływasz się. Nie masz pojęcia, co było dalej.

𓍊𓋼𓍊𖡼.𖤣𖥧𖡼.𖤣𖥧𓋼𓍊𓋼

Abel:

Sorry XDDDD

love <3

Continue Reading

You'll Also Like

4.4K 210 12
Jedno spotkanie, którego później nie będzie umiała usunąć z pamięci... ~ Zapominasz zamknąć okna na noc, śmieszne i banalne, prawda? Jednak za tym śm...
71.4K 1.6K 44
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
1.8K 80 15
Stella Rein, córka bogatego kowala, która mieszkała w Stolicy. Niestety przez to, że tytani zniszczyli jej dom i pożarli jej rodziców dziewczyna zost...
22.9K 1.9K 20
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...