Lonely I | Dramione | Zakończ...

By Bez_przeszlosci

86.7K 3.5K 502

Pierwsza część Lonely Mija 6 lat o d bitwy o Hogwart i ostatecznego pokonania Voldemorta. Złota trójka spełni... More

Prolog
1. Demony przeszłosci
2. Nowa sprawa
3. Trudne rozmowy
4. Rozpacz
5. Mugolska dzielnica
6. Wypadek
7. Rozmowa
8. Rodzinny obiad
9. Żona idealna
10. Męska rozmowa
11. Krok do przodu
12. Miłość silniejsza od śmierci
13. Przełom w sprawie?
14. Złamane serce
15. Straciła wszystko co miała
16. Izolacja od życia
17. Pomoc ze strony męża
18. Druga szansa?
20. Po tylu latach...
21. Leathia
22. Wspomnienie
23. Nadzieja umarła
24. Niespodziewany gość
25. Szpital
26. Niezrozumiałe uczucie
27. Złe przeczucia
28. Szczere wyznanie miłości
29. Dla większego dobra
30. Wszystko będzie dobrze
31. Umierał z każdą kolejną minutą
32. Odnaleźć siebie
33. Bal
Krótka informacja
Epilog
Epilog alternatywny
Podsumowanie i podziękowanie ♥
Lonely II
Romantyzm

19. I w końcu zrozumiał, że był dupkiem

2K 94 10
By Bez_przeszlosci

Hejka,

rozdział miał być wczoraj, ale no... Życzę wam szczesliwego nowego roku, kochani!

____

Blaise ledwo co wszedł do kuchni, a już zobaczył w niej Dracona, który siedział przy stole bawiąc się pustym kubkiem po kawie. Od razu się domyślił, że myślami był daleko stąd i zapewne nie zauważył jego obecności. Jeszcze...

- Od kiedy tu siedzisz? – zapytał jakby nigdy nic sam przygotowując sobie ten magiczny napój nazywany potocznie kawą.

- To już mój drugi kubek kawy...

- A więc sporo – wywnioskował Blaise spoglądając na zegar, który wskazywał siódmą rano. – Czemu? – dopytał zaciekawiony siadając naprzeciwko przyjaciela. Sięgnął po świeżą bułkę z talerza i zaczął ją jeść czekając na odpowiedz Dracona.

- Nie mogłem spać.

- To akurat sam odkryłem, Draco. Bardziej mnie obchodzi przyczyna Twojej bezsenności.

Draco spojrzał na niego lekko zirytowany. Nawet w takiej chwili zamierzał go denerwować? Blaise doskonale znał przyczynę jego bezsenności, a pomimo to zamierzał się nad nim mścić? A podobno to on był gorszym ślizgonem od niego...

- Granger.

- Ah no tak, bym zapomniał. Znowu pojechałeś jej wczoraj na psychikę – zaczął lekko ironicznie.

- Co mam zrobić?

Blaise wzruszył ramionami.

- Czyżbyś w końcu potrzebował pomocy i rady swojego najlepszego przyjaciela?

- Przecież wiesz...

- Powiedz to, Draco.

Blaise w tej chwili sprawiał wrażenie chłopczyka, która czekał na najwspanialszy prezent, który miał obrócić jego życie o sto osiemdziesiąt stopni. Draco był pewny, że nawet oczy mu się zaświeciły.

- Potrzebuję Twojej pomocy i rady – odpowiedział dla świętego spokoju. – Chcę znać Twoje sposoby na przepraszanie żony.

- Będzie Ci potrzebna kartka i pióro, Draco. Nie żartuję – dodał poważnym tonem kiedy blondyn nie zareagował w żaden sposób na jego pierwszą radę.

Kilka godzin później Draco stanął przed drzwiami mieszkania Granger. Stał przez chwilę bez ruchu, aż w końcu odważył się zapukać. Nie zdziwiłby się gdyby na przywitanie dostałby z liścia. Zasłużył na to swoim durnym zachowaniem w stu procentach.

Westchnął kiedy nie otworzyła mu drzwi. Tego również się obawiał. I tutaj cały jego plan się walił. Przećwiczył z Blaisem swoją rozmowę... Ale ta rozmowa się nie odbędzie jeśli Granger nie otworzy mu drzwi. Błagam Cię, otwieraj, pomyślał rozpaczliwie ponownie pukając do drzwi. Ja muszę Cię przeprosić, myślał czekając kolejne długie minuty.

Westchnął. Chyba nic z jego przeprosin nie będzie, więc z Blaisem będzie musiał przećwiczyć plan B. Może jakiś list? Kwiaty? Nie wiedział co siedziało mu w głowie, ale widząc jego związek z rudowłosą... na pewno było to skuteczne.

A może by tak wejść do jej mieszkania, pomyślał jeszcze. Robił to wcześniej i nie miała nic przeciwko, ale teraz jednak wolał uszanować jej decyzję. Na pewno nie zareagowałaby na to spokojnie, ale...znał Granger nie od dziś. Czy gdyby była na niego wściekła, nie wykorzystałaby szansy na rozmowę w celu wyjaśnienia sobie tego wszystkiego? To nie ten charakter, żeby siedziała cicho i odpuściła. Szczególnie wtedy kiedy od jakiegoś czasu sama prosiła go o rozmowę i tylko dlatego zawrócił ponownie pod drzwi do jej mieszkania. Włamał się ponownie do mieszkania nie zważając już na konsekwencje.

- Granger? – zapytał zamykając za sobą drzwi. Wygląd mieszkania go zaskoczył. Spodziewał się tego samego widoku co wcześniej, a zastał schludne, czyste, przytulne mieszkanie. Gdyby nie wiedział o jej problemie to nigdy by na to nie wpadł, że mogła mieć jakiś problem z alkoholem. Czyżby Granger naprawdę wzięła się za siebie? Mimowolnie się uśmiechnął.

Nie wiedział czemu, ale nagle zaczął mieć złe przeczucia. A co jeśli po wczorajszej rozmowie coś jej się stało? Może wracając do domu miała wypadek lub coś innego? Może powinien od razu ją zatrzymać i porozmawiać?

- Blaise!

- Czego ty znowu chcesz? – zapytał markotnie kiedy przyjaciel zaczął go szturchać w ramię. Nawet spokojnie nie mógł się zdrzemnąć. – Przeprosiny nie wyszły? Nie było upojnego seksu? – pytał widząc jego wściekłą minę. Po seksie by taki nie był. Westchnął. Przerażała go wiedza na temat życia erotycznego swojego najlepszego przyjaciela.

- Nie wyszły, bo jej nie ma. Wiesz może gdzie mogła pójść?

Blaise wzruszył ramionami.

- No nie wiem. Pić do baru?

Draco przerwał mu kręcąc przecząco głową.

- Nie. Gdybyś ją wczoraj widział... Zmieniła się. To już nie była ta Granger z ostatnich kilku dni, może tygodni. Wróciła odmieniona. Na pewno by nie poszła pić – zaprzeczył zdecydowanie. Chciała naprawić swój błąd, a ty ją zgnoiłeś. Brawo, Draco, i znów odezwał się ten niebezpieczny głosik w jego głowie. Niestety, i tym razem miał rację...

- Gdybym ja się pokłócił z Gin to szukałbym wsparcia u najlepszego przyjaciela.

- Brawo, Blaise. Lecimy do Twojej żony. Wstawaj!

- Co Ci tak nagle zaczęło zależeć? – zapytał podnosząc się z kanapy. Czyli nici z dalszej drzemki. Z lekką zazdrością spojrzał na Szefa, który wskoczył na jego miejsce i skulił się między poduszkami. A żebyś spadł, pomyślał wściekły idąc za przyjacielem.

- Po prostu mam złe przeczucia – mruknął ubierając płaszcz.

- I co jej powiesz kiedy ją znajdziemy? Jestem w Tobie zakochany i chcę się oświadczyć? – zapytał z lekką ironią.

Draco nie miał czasu się odgryźć. Rozejrzał się po przedpokoju i jego wzrok padł na teczkę, którą wczoraj położyła tam Granger. Bingo, Draco. Jednak potrafisz myśleć, sam siebie pochwalił w myślach biorąc tę rzecz do ręki.

- To mój powód – mruknął zadowolony machając mu teczką prawie przed nosem. – Chodź, idziemy. Nie ma czasu – dodał widząc Blaise'a, który chyba jeszcze nie do końca się przebudził, bo stał i jedynie patrzył na poczynania Dracona.

- Nie możesz iść sam?

- Czy ty się boisz swojej żony, Diable? – zapytał kiedy w końcu zrozumiał o co mogło mu chodzić. – Wielki książę Slytherinu boi się żony? – kontynuował chcąc mu wjechać na psychikę i chyba się udało, bo zaczął brać z niego przykład i szykować się do wyjścia.

- I nie boję się swojej żony – oświadczył poważnie nim się aportowali przed jego rezydencję.

- Jasne, Blaise – mruknął uśmiechając się złośliwie kiedy przyjaciel otworzył drzwi i weszli do środka.

- Ginny?!

- Granger?! – krzyknęli równocześnie rozglądając się po przedpokoju. Odczekali chwilę, ale odpowiedziała im cisza. Blaise westchnął jakby z ulgą udając się do kuchni.

- Czego tu szukasz, Malfoy?

Blondyn aż podskoczył kiedy usłyszał za sobą głos rudowłosej. Odwrócił się i lekko uśmiechnął się w jej stronę.

- Mój tępy mąż już jest w kuchni, prawda? – zadała kolejne pytanie schodząc ze schodów.

Draco wzruszył ramionami.

- W którym pokoju ukrywa się Granger? – zapytał nie chcąc wtrącać się w ich małżeńskie kłótnie. Teraz liczyła się tylko jedna sprawa.

- Niby czemu miała by się tutaj ukrywać?

- Pokłóciła się z Draco i podejrzewamy, że mogła się ukryć u najlepszej przyjaciółki – odpowiedział za niego Blaise kiedy w końcu wyszedł z kuchni. Podszedł do żony i pocałował ją w czoło. Skorzystał z okazji, że była na tyle zdziwiona, że w żaden sposób nie zareagowała na jego gest. Nawet ani na chwilę nie spuściła wzroku z blondyna.

- Coś ty jej znowu zrobił, dupku?! – nagle wybuchła ruszając w stronę nic niespodziewającego się Malfoya, który prawdopodobnie zawdzięczał Blaise'owi zdrowie, bo złapał żonę w swoje ramiona i trzymał mocno.

- Jest tutaj czy jej nie ma? – dopytał coraz bardziej przerażony. Jeśli nie było jej tutaj to gdzie mogła pójść?

- Sądzisz, że bym nie zauważyła obecności załamanej przyjaciółki, która potrzebuje wsparcia, bo ktoś ciągle uprzykrza jej życie, Malfoy?!

- Wiem, że zepsułem wszystko. Wiem, że nawaliłem, Weasley. Przyszła wczoraj do mnie. Chciała się zrehabilitować w moich oczach, w oczach wszystkich, a ja ją dobiłem, chociaż wcale nie musiałem. Nie wiem czemu to zrobiłem. Było to złe. Proszę, jeśli wiesz gdzie ona może być to pomóż mi. Pomóż mi naprawić mój błąd. Błagam...

Ginny westchnęła, a Blaise ją puścił czując jak się uspokaja.

- Obiecujesz, że już nigdy jej nie zranisz?

- Obiecuję.

- To dobrze, ale naprawdę nie mam pojęcia gdzie ona mogła iść. Jeśli to co mówisz jest prawdą to nie poszła pić ani robić nic głupiego. Coś musiało się stać – wykrzyczała prawie z płaczem. – Blaise, coś się stało Mionie – głos jej się załamał kiedy mąż ponownie ją do siebie przytulił.

- Nic jej nie będzie. Może poszła odwiedzić rodziców – starał się ją jakoś uspokoić.

- Przecież nie utrzymuje z nimi kontaktu. Nawet nie wie gdzie mieszkają...

- Tak się składa, że wie... - wyszeptał Draco nie zwracając uwagi na zdziwione spojrzenie zapłakanej rudowłosej i przyjaciela. Prawie wybiegł z ich rezydencji przeklinając siebie w myślach. Jak mógł nie pomyśleć o jej rodzicach?! Przecież sam podał jej adres do nich.

Minutę później teleportował się w wąskiej alejce między domami na mugolskim przedmieściu. Szybko rozpoznał ich dom. Sam był tu wcześniej przed podaniem adresu Granger. Chciał mieć pewność, że się nie pomylił. Nie chciał jej dawać nadziei, a potem rozpaczy, że jednak to nie byli jej rodzice.

Dopiero kiedy zapukał do drzwi zrozumiał, że nie przygotował żadnego powodu szukania Granger. Co miał powiedzieć? Dobił ją psychicznie i chciał teraz naprawić swój błąd i błagać na kolana, żeby wybaczyła dupkowi wszystkie słowa, które powiedział? To brzmiało kiepsko nawet w jego myślach, a co dopiero to powiedzieć... Miał nadzieję, że jej rodzice będą wyrozumiali. Tak jak ona... Ktoś inny prędzej dobiłby go jakąś klątwą niż spokojnie wszystko przyjmował. Tak, Granger była niesamowita.

- Słucham? – ocknął się kiedy usłyszał delikatny głos kobiety. Już wiedział po kim Granger miała urodę. Mimo na swój wiek, pani Granger wyglądała pięknie i gdyby nie wiedział, że była matką dorosłej kobiety nigdy nie dał jej tylu lat ile miała. Może teraz trochę przesadził, ale musiał przyznać, że upływ czasu nie sprawiał problemu pani Granger.

- Dzień dobry, zastałem Hermionę? – zapytał prosto z mostu. Nie miał czasu na pogawędkę. Musiał ją znaleźć najszybciej jak tylko może, bo inaczej oszaleje. Tak to jest, Draco, gdy się spierdoli sprawę, skarcił siebie w myślach.

- A czemu szukasz Hermiony, panie...?

Westchnął. Domyślił się, że będzie ciekawa jego tożsamości. W końcu to matka Granger, czego się spodziewałeś, kolejny raz skarcił siebie w myślach.

- Draco Malfoy. Współpracuję z Hermioną w pewnej bardzo ważnej sprawie. Wpadłem na coś bardzo ważnego i koniecznie muszę się tym z nią podzielić – powiedział po części prawdę.

- A czemu się pan sam z nią nie skontaktuje?

Draco uśmiechnął się krzywo.

- Pokłóciliśmy się. Nie odbiera ode mnie telefonów. A sprawa jest bardzo poważna – dodał mając nadzieję, że to przekona kobietę. – Mogłaby pani ją poprosić? Przekażę to co mam do przekazania i pójdę.

- Niestety nie ma jej u nas. Była wczoraj około południa, ale tylko na chwilę. Potem wyszła i nie wiem gdzie poszła...

Do mnie, pomyślał markotnie. Czyli na to wychodzi, że on widział ją jako ostatni. Draco, jaki ty głupi... Co jej się stało?

- To moja wizytówka. Gdyby się odezwała to mogłaby mnie pani o tym powiadomić? To dla mnie bardzo ważne. Ważne dla całej sprawy – dodał podając jej czarną wizytówkę.

- Draco Malfoy. Szef departamentu zwalczania Czarnej Magii. Nie sądziłam, że w waszym świecie działają telefony. Hermiona kiedyś opowiadała, że...

- Czasy się zmieniły. Często współpracujemy z osobami niemagicznymi, więc telefony to dla nas zbawienie. Muszę już wracać do pracy. Gdyby Hermiona...

- Się odezwała to pana powiadomić. Tak, zrozumiałam. Powtarza pan to już kolejny raz – uśmiechnęła się w stronę blondyna i zamknęła drzwi kiedy odszedł. Moja córka miała dobry gust..., pomyślała uśmiechnięta obserwując przez okno oddalającą się sylwetkę blondyna.

Kilka minut później znów wszedł do rezydencji przyjaciela i od razu skierował się do salonu skąd słyszał głosy przyjaciela i jego żony. Blaise stał nad kanapą i próbował jakoś pocieszyć rudowłosą, która siedziała i miała twarz ukrytą w dłoniach. Dałby sobie głowę uciąć, że właśnie płakała.

-Draco, błagam... Powiedz, że jest u rodziców – krzyknął niemal z ulgą Blaise spostrzegając przyjaciela u progu salonu. – Ginny odchodzi od zmysłów. Już nie mam pomysłów co robić – dodał szeptem kiedy szybko do niego podszedł.

- Nie ma jej, Blaise. Matka nie wie gdzie może być – powiedział może za głośno, bo Ginny usłyszała i natychmiast się podniosła.

- To wszystko Twoja wina, rozumiesz Malfoy?! Gdybyś czasami używał mózgu to do niczego by nie doszło!

- Gin, uspokój się. Znajdziemy ją – Blaise próbował ją uspokoić łapiąc ją, ale ta się wyrwała.

- Nawet nie wiemy gdzie może być! – krzyknęła zrozpaczona odsuwając się od męża. – Malfoy spieprzył wszystko. Hermiona wczoraj chciała naprawić wszystko, a on jej na to nie pozwolił. Jesteś z siebie zadowolony?! – krzyknęła mu prosto w twarz.

- NIE JESTEM! – odkrzyknął wściekły. – Nie jestem – dodał spokojniej. – Zepsułem to wszystko. Wiem, że to tylko i wyłącznie moja wina. Możesz mnie przeklinać, wyzywać, wszystko... Jeśli to pomoże znaleźć Granger to nawet mnie zabij....

Ginny się zawahała.

- Ale z Ciebie dupek, Malfoy! – warknęła w końcu uderzając go pięściami w klatkę piersiową. – Żebyś zdechł w piekle... - dodała ciszej chowając twarz w dłoniach. Musiała złapać głęboki wdech. Uspokoić się.

- Co jest, Blaise? – Draco sprawiał wrażenie jakby nie odczuł uderzenia kobiety, bo zaciekawiło go zachowanie przyjaciela. Stał w pewnej odległości od nich i patrzył przed siebie z dziwną miną. Draco już wiedział... przyjaciel coś wymyślił.

- Otwórz teczkę, Draco...

- Po co? Co ma ta sprawa do Granger?

- Możliwe, że wszystko! – krzyknął tracąc już do niego cierpliwość. – Otwórz tę popieprzoną teczkę! No rusz dupę!

- Blaise, o co Ci chodzi? – zapytała Ginny zdziwiona zachowaniem męża.

- Pamiętam o czym wczoraj rozmawialiście – kontynuował kiedy Draco wrócił z przedpokoju z teczką, którą wczoraj przyniosła mu Granger. – Wspominała, że na coś wpadła. Mówiła, że jesteście zespołem, a ona znalazła trop, który może zakończyć sprawę. Razem z Tobą chciała sprawdzić mieszkanie podejrzanego...

- Ty chyba nie sądzisz, że poszła tam sama? Nie jest na tyle głupia. Wie jakie to niebezpieczne...

- Chciała się zrehabilitować w Twoich oczach, w oczach Ministra. Możliwe, że mogła tam iść, Draco...

Draco nic nie odpowiedział. Przeniósł wzrok z przyjaciela na dokumenty w teczce. Faktycznie były w niej dane chłopaka oraz jego adres. Szybko omiótł informacje zdobyte przez nią. Zainteresowanie eliksirami i czarną magią. To jeszcze nic nie znaczy, pocieszył się w myślach.

- Pomyliła się. Ostatnio skreśliłem go z listy podejrzanych, Blaise...

- To go lepiej odkreśl, bo możliwe, że to on stoi za zaginięciem Granger!

- To niemożliwe. Granger nie jest taka głupia – próbował sam siebie przekonać do tego, że to co mówił przyjaciel było kłamstwem, ale im dłużej o tym myślał tym bardziej przekonywał się do tego, że mógł mieć rację... Czy Granger mogła iść sama sprawdzić to mieszkanie? Obawiał się, że tak...

- Jeśli coś jej się stanie to...

- Tak, wiem! Zabijesz mnie! – dokończył za rudowłosą dokładnie wiedząc co chce mu powiedzieć.

_____

I jak się podobało? Moim zdaniem trochę za dużo dialogów, ale mam nadzieję, że zbytnio wam to nie przeszkadza.

Rozdział długi, chyba najdłuższy ze wszystkich, więc tradycyjnie.... następny rozdział jutro wieczorem lub za dwa dni ♥

Miłego dnia!

PS za literowki przepraszam. Poprawie w wolnej chwili ❤️

Continue Reading

You'll Also Like

209K 6.5K 32
Wojna została wygrana, a Hermiona Granger powraca do Hogwartu na "Ósmy rok" nauki. Jest zdeterminowana, aby raz na zawsze zmienić swoją łatkę mola ks...
61K 4.5K 87
yup, to kolejny instagram ode mnie • shipy: drarry, theobian (theo x OC), jastoria (astoria x OC), pansmione, pavender, Oliver x Cedric, linny, Daphn...
22.5K 1.5K 39
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
92.6K 3.3K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...