Wei Ying's Destroyed Heart ||...

By Amari_Calico-Caat

23.4K 2.4K 308

Autorka zmieniła to, co wydarzyło się w świątyni, zapraszam na jej wizję tej historii! Ten zły wygrał, a Wei... More

1: W którym momencie wszystko poszło nie tak?
2: Tylko jak?
3: Czas zostawić wszystko za sobą
4: Prawda i kłamstwa
5: Czas na poszukiwania
6: Jiang Cheng poznaje prawdę
7: Śmierć Głównego Kultywatora
8: Zły czas Wei Yinga
9: Odpowiedź na prośbę Lan XiChena
11: Bądź na bieżąco
12: Konsekwencje nie używania Demonicznej Kultywacji
13: Starszy Lan staje w obliczu trudnych prawd
14: Wei Ying atakuje prawdą.
15: Koszmar Lan Zhana.
16: Dlaczego mam się przejmować tym, co się z tobą dzieje?
17: Gdzie był przez cały ten czas Wen Ning?
18: Wei Ying ujawnia swój prawdziwy ból.
19: Czy Wei Ying może kiedykolwiek znów zaufać?
20: Wei Ying może uwierzyć?
21: Wei Ying zagubiony we własnym śnie.
22: Wei Ying wyznaje prawdę Lan Zhanowi.
23: Wen Ning przybywa do Zacisza Obłoków.
24: Stary dom ma nowych mieszkańców
25: Dobrze, który z nich chroni Wei Yinga?
26: Początek czasów oddanego życia
27: Spowiedź SiZhueia
28: SiZhui manipuluje sytuacją bez kłamstw.
29: Spotkanie
30: Co mógł powiedzieć Jiang Cheng?
31: Formalne i swobodne tytuły

10: Pierwszy poranek Wei Yinga, nigdy więcej się nie spóźnij

631 69 5
By Amari_Calico-Caat

To pierwsza nocy Wei Yinga w łóżku, jego pierwsza noc z powrotem w Zaciszu Obłoków była trudna i spał tak długo, jak mógł, zanim obudziły go koszmary, spoconego i drżącego. Wciągnął gwałtownie powietrze, gdy zeskoczył z łóżka i pospieszył do kąta na kilka minut, zanim zdążył się uspokoić i przypomnieć sobie, jak znalazł się w tym miejscu.

To był mój wybór.

Nie jestem więźniem.

Muszę to zrobić.

Niech mnie zobaczą.

Sprawię aby cierpieli.

Wei Ying zsunął się po ścianie, gdy przypomniał sobie jedyny prawdziwy powód, dla którego zdecydował się zostać nauczycielem w Zaciszu Obłoków.

Mimo że z jakiegoś dziwnego powodu chcieli, aby mieszkał tutaj i nauczał ich młodszych, jedynym powodem, dla którego się zgodził, było postawienie się przed nimi i zmuszenie ich do skupienia się na ich poprzednich czynach.

Żeby żyli ze swoją decyzją o wyrzuceniu go... każdego dnia wpatrując się im prosto w twarz.

Tak zwana perfekcyjna Sekta Gusu Lan dobrowolnie wyrzuciła człowieka nawet z tak zwaną doskonałą reputacją manier i moralności.

Tak, był tutaj, aby za każdym razem, gdy go zobaczą, myśleli o swoich działaniach...

Ale będąc tutaj, nie wiedział, czy kiedykolwiek zdoła się zmusić, by usiąść z nimi do posiłku.

Chętnie tam stać i rozmawiać z nimi.

Wyróżnić się na otwartej przestrzeni i pozwolić im zobaczyć go żyjącego pośród nich.

Mimo wszystkich swoich wzniosłych i potężnych myśli, by sprawić im cierpienie za to, że potrafią wyrzucić kogoś bez namysłu, nienawidził myśli o tym, by ktokolwiek z nich widział go poza zajęciami.

Czy rzeczywiście mógł ustawić się w tak niewygodnej pozycji, żeby cierpieli nawet przez jedno uderzenie serca?

Siedząc na podłodze, potrząsnął głową, by oczyścić tę tchórzliwą myśl, a potem pozbierał się; umył i ubrał, zanim usiadł na gołej podłodze w celu medytacji.

Kiedy zabrzmiało pierwsze uderzenie w dzwon, wiedział, że w końcu jest piąta rano, a ludzie w Zaciszu Obłoków wstają i rozpoczynają swój dzień.

Kiedy zabrzmiało drugie uderzenie w dzwon, usłyszał, że nadchodzi jego posiłek, więc po prostu poczekał, aż osoba odejdzie, a następnie zabrał ryż i zjadł, co mógł.

Kiedy zabrzmiało trzecie uderzenie w dzwon, opuścił swój pokój i skierował się bezpośrednio na arenę, na której miały odbywać się jego lekcje. Pokryta ziemią arena o owalnym kształcie wydawała się większości zbyt duża dla tak małej liczby ludzi, którzy się tam zgromadzili, ale przy takiej ilości miejsca, jaką zajmują ćwiczenia, miała odpowiedni rozmiar. Drewniana i biała jedwabna sitodrukowa ścianka, która otaczała całą arenę, była nowa i zapewniała im całkowitą prywatność. Nikt nie mógł zajrzeć do środka, a jego uczniowie nie byliby obserwowani przez innych z zewnątrz.

Wei Ying przybył i zastał około dwóch tuzinów adeptów stojących wokół i rozmawiających cichymi głosami, dopóki go nie zobaczyli i nagle wszyscy ustawili się w kolejce i czekali, ale zanim zdążył wypowiedzieć choćby jedno słowo, usłyszał, że ktoś biegnie w jego kierunku. Przybył samotny junior zdyszany i stanął w kolejce, ubrany w białą studencką szatę ze złotymi insygniami Sekty na ramionach.

Wei Ying podszedł i zatrzymał się bezpośrednio przed nim. — Idź tam, sto pompek. — Użył miecza, aby wskazać bok areny.

— Co?

— Sto dziesięć. — Spojrzał na chłopca martwymi oczami. — Czy masz coś jeszcze do powiedzenia? ...Mogę i dam dodatkowe dziesięć za każde wypowiedziane słowo.

Patrzył, jak chłopak podbiega i upada na ziemię, i zaczął odliczać swoje pompki nawet ze łzami, które groziły, spadnięciem na grunt. — Jeśli się spóźnisz, za pierwsze przewinienie zostanie nałożona kara... jeśli odważysz się znowu spóźnić bez cholernie dobrego powodu... nie będziesz już uczęszczał na moje zajęcia... rozumiemy się. — Zmusił swój głos, by nie okazywał bólu, chociaż każde słowo wydawało mu się, że jest dla jego gardła niczym szkło, ponieważ nie powiedział ani słowa od ponad dwóch lat... poza okrzykami strachu z jego snów. W tej chwili musiał co jakiś czas robić przerwy podczas mówienia, aby jego głos nie łamał się ani nie powodował kaszlu.

— Tak, Seniorze Wei.

Więc Wei Ying rozpoczął pierwszą lekcję i wiedział, że pierwszą rzeczą, którą musi zrobić, to poprawić ich postawę i postawę podczas walki. — Nieważne, z jakiej Sekty się wywodzisz... wszyscy jesteście uczeni tej postawy... musicie wyglądać dobrze, dla tych którzy was obserwują... jasne?

— Tak, Seniorze Wei.

— Cóż, wyłamię was z tej bzdury... Kiedy za bardzo martwisz się o to, jak wyglądasz dla ludzi wokół ciebie, dajesz swojemu wrogowi przewagę... Porzuć wszelkie udawanie, że ich opinia o twoich umiejętnościach ma najmniejsze znaczenie... Musisz myśleć tylko o wrogu.

— Tak, Seniorze Wei. — Spędzali każdą chwilę tego dnia, poza posiłkami, ucząc się walki, nie dbając o to, jak wyglądają dla innych.

I nauczyli się nie czepiać się innych, kiedy nie wyglądali idealnie podczas walki.

W połowie dnia wezwał wszystkich do zatrzymania się, gdy zauważył kolejny problem. — Powiedzcie mi... jaki jest pożytek z posiadania prostych pleców podczas bitwy?

— ... — Ani jeden uczeń nie był wystarczająco skory, by powiedzieć słowo.

— Jeśli nalegacie na utrzymanie idealnie wyprostowanych pleców podczas bitwy... dobrze wyglądajcie, kiedy będziecie umierać... Jeśli chcecie przeżyć najgorszą bitwę swojego życia... potrzebujecie całego swojego ciała, aby zachować płynność... Zginajcie się i poruszaj jak źdźbło trawy... Nie sztywny drążek i idealnie prążkowany, że nie będziecie w stanie wykonać pewnych ruchów... bez całkowitego przywrócenia się, ten moment, w którym pracujecie stopami... to moment, w którym przeciwnik was zabije... bez względu na to, jak idealnie wyprostowane będą wasze plecy. — Spojrzał na wszystkich uczniów, nawet gdy zmusił się, by ból w gardle nie powodował kaszlu. — Powiedz mi... — Podszedł do Jin Linga. — Czy drzewo ma większą czy mniejszą moc niż źdźbło trawy podczas wichury?

— Więcej Seniorze Wei. — Powiedział z dumą.

— Tak, jak się spodziewałem... po kimś wyszkolonym przez Przywódcę Sekty Jiang. — Powiedział z obrzydzeniem, po czym odwrócił się i ponownie podszedł do przodu. — Ta odpowiedź jest błędna... Pień drzewa i większość jego konarów to jego najsłabsze punkty, ponieważ w ogóle nie daje... Siła, o której myślisz, że drzewo ma w spokojny dzień... to największa słabość... wszyscy widzieliście drzewa, które po burzy zostały złamane na pół... co z trawą, która leży u jego podstawy... Nigdy nie zobaczycie trawy połamanej przez ten sam wiatr.

— Tak, Seniorze Wei.

— Wszystkie ruchy wykonujcie od góry... z płynnością trawy, a nie sztywnością drzewa. — Wei WuXian obserwował, jak wszyscy ponownie zaczęli wykonywać ruchy, które im przekazał, i tym razem wzięli sobie jego słowa do serca i każdy z nich znalazł łatwość ruchów od jednego do drugiego. Nie było potrzeby robienia podwójnych kroków między wieloma ruchami.

Wreszcie koniec lekcji nadszedł wraz z zabiciem dzwonu.

— Nie spóźnijcie się jutro.

— Tak, Seniorze Wei. — Wszyscy ukłonili się mu głęboko.

Szczerze mówiąc, nie przejmował się tym, więc po prostu odwrócił się do wyjścia, jednak gdy zaczął odchodzić, zawołał go jeden z uczniów.

— Seniorze Wei, czy mogę z tobą porozmawiać?

— Czy chodzi o lekcje? — Nie zawracał sobie głowy odwracaniem się i patrzeniem na to, kim był uczeń.

— Tak.

— Czy to może poczekać do jutra?

— Nie, Seniorze Wei.

Odwrócił się i po prostu stał tam i czekał.

— Jutro rano, przed rozpoczęciem lekcji, przyjeżdża mój ojciec z wiadomością, nie chce mi jej przekazać, dopóki nie przybędzie... i ...

— Wypluj to.

— Moja siostra była bardzo chora przez ostatnie trzy miesiące i obawiam się, że będą o niej wieści... ja... może... spóźnię się... i... i...

Po kilku minutach stania i patrzenia na młodego człowieka, przemówił. — Kiedy spotkanie się skończy, przyprowadź go do mnie. Wei Ying odwrócił się i odszedł.

__________________________________________________________

Mamy pierwszą lekcję zafundowaną adeptom przez Weia... taka prośba jeśli nie zrozumiecie jakiegoś zdania, albo zdanie nie będzie miało sensu, to napiszcie mi o tym. Ciężko jest mi wyczaić, jakieś błędy, nie ważne ile razy sprawdzę rozdział

Pamiętajcie o motywującej gwiazdce!

10.12.21 14:15

Continue Reading

You'll Also Like

8.9K 475 25
"Niech los rzuci nas w ciemność, a ja i tak pójdę za tobą, bo tam jest światło naszej miłości." Koszmar przyjaciół z Duskwood dobiega końca. Mia, któ...
62.5K 1.3K 60
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
3.9K 327 17
Kiedy nieoczekiwanie twoje życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni za prawą pewnego szatyna o lazurowych oczach, ale potem przewraca się jeszcze...
7.2K 806 54
"Do cholery obudź się bo cię walne", prawie że krzyknął potrząsając chłopakiem. Młodszy zaczął kaszleć po czym otworzył lekko oczy na co starszy odet...