Two gangs and one hope

Galing kay Bad_Girl_Bad_07

96.1K 5.4K 323

Tak samo niebezpieczni. Żedne z nich nigdy nie poznało miłości. Co się stanie gdy się spotkają? Czy nienawiś... Higit pa

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Epilog

Rozdział 11

3.3K 175 3
Galing kay Bad_Girl_Bad_07

Pov Emma

Obudziłam się bo było mi strasznie gorąco. Nie wiedziałam co jest tego przyczyną. Zaczęłam się wiercić ciągle nie otwierając oczu. Czułam ciężar na moim brzuchu ale nie zwróciłam na to uwagi, pewna że jest to kołdra. Gdy po kilku następnych nie udanych próbach dowiedzenia się co jest powodem mojej pobudki zirytowana otworzyłam oczy, lecz od razu pożałowałam bo w pokoju było strasznie jasno. Pewnie zapomniałam zasłonić okna, Westchnęłam ciężko i tym razem powoli uchyliłam powieki przyzwyczajając się do światła. Gdy już moje oczy mogły w miarę ogarną pomieszczenie zauważyłam że to nie jest mój pokój. Na domiar złego strasznie mnie głowa napierdala.

Co ja wczoraj robiłam? 

Pamiętam tylko że cały dzień spędziłam u Horana i nie było najgorzej. Mogę nawet powiedzieć że świetnie się bawiłam, jak nigdy, ale znowu się upiłam.  Przynajmniej nie sama jak mam w zwyczaju. Próbowałam się podnieść ale coś mi nie wyszło. Spróbowałam drugi raz i trzeci z tym samym skutkiem. Zirytowana spojrzałam na powód mojego teraźniejszego stanu. Drodzy ludzie pan Horan leżał na mnie prawie całym swoim całym nie do końca lekkim cielskiem. Przylepił się do mnie jak małpka do drzewa. Zaczęłam powoli odrywać jego silne ramiona ale z każdym moim ruchem jego uścisk zwiększał się i bardziej się wtulał w mój brzuch. Mimo że było to słodkie, bo wyglądał tak bezbronnie i uroczo ale ciągle nie pozwalał mi wstać z tego cholernego łóżka. Próbowałam go zepchnąć ale znów się nie udało. Zirytowana zaczęłam go lekko klepać po twarzy, przystojnej twarzy. 

-Niall.... Obudź się....- szeptałam mu do ucha. Ten zaś mruknął coś pod nosem i przekręcił głowę w drugą stronę. Normalnie jak z dzieckiem. Poddałam się i ułożyłam w miarę wygodnej pozycji na jaką on mi pozwalał.

Jestem ciekawa jak by to się potoczyło gdybym wtedy nie spotkała chłopaków. Czy dalej mieszkałabym z matką i Tomem... A może już nie byłoby mnie na tym pieprzonym świecie. Ciągle nie mogę zrozumieć dlaczego matka pozwalała Tomowi TO robić ze mną. Przecier byłam, jestem jej dzieckiem, a ona tak po prostu na to patrzyła i nic nie robiła. Może bała się że on od niej odejdzie? Ale żeby pozwalać mu na takie coś? Nigdy nie była dobrą matką, ale w tamtym czasie na prawdę przegięła. Ciekawe czy w ogóle zobaczyła że mnie nie ma w domu. Jedna głowa mniej do wykarmienia. Tęskni za mną? Może martwi się? Czy zostawiła tamtego chuja i żyje sama? Czemu na to pozwalała? Czy gdyby nie było Toma to bylibyśmy normalną rodziną? Czy byłaby dobrą matką? Albo czy ona kiedykolwiek mnie kochała? Takie pytania krążą mi po głowie od długiego czasu. Gdybym tamtej nocy nie spotkała chłopaków nie wiem co by się ze mną stało.

Biegłam cała roztrzęsiona i zapłakana ciemną uliczką. Gdy zauważyłam że jestem daleko od tego strasznego domu, zwolniłam kroku i osunęłam się po ścianie. Zaczęłam spazmatycznie płakać. Ciągle miałam przed oczami jego obrzydliwą twarz kiedy dochodził, ciemne oczy płynące pożądaniem i podnieceniem, usta które układały się w pełnym satysfakcji uśmiechu gdy widział moje łzy i  ból jaki mi sprawiał.

Chciałam zmyć cały brud i dotyk tego cholernego sukinsyna. Dzisiaj pierwszy raz mu się postawiłam, odmówiłam, czułam strach ale wiedziałam że to musi się skończyć. Od miesiąca jestem spakowana i tylko czekam na odpowiedni moment. Jutro już ten dzień. Ucieknę, odejdę, zniknę z tego cholernego piekła. Dziś obchodziłam moje małe zwycięstwo. Postawiłam się mu. Uśmiechnęłam się przez łzy gdy przypomnę sobie szok wymalowany na twarzy gdy krzyknęłam żeby mnie zostawił. Niestety tylko przez moment. Po chwili znów się kpiącą uśmiechnął i zaczął swój dzienny rytuał czyli gwałcenie mnie. Jednak dziś nie miałam siły. Moja siła się skończyła. Zaczęłam się rzucać, i prawie od razu pożałowałam. Uderzył mnie kilka razy i zaczął krzyczeć, jednak to mnie nie zniechęciło tylko podsyciło wolę walki. Szkoda że tylko na chwilę. Gdy ze mną skończył nie mogłam się ruszać. Leżałam na ziemi strasznie pobita i zgwałcona, a na dole było słychać śmiechy mojej matki i Toma. Ledwo wstałam, prawie się przewróciłam ale nie poddałam się. Właśnie tak teraz znajduję się pod ścianą w ciemnym zaułku wypłakując swoje brązowe oczy. 

Chwiejnym krokiem wstałam i ruszyłam chodnikiem, obojętna na otoczenie. Po jakimś czasie zaczęło padać. Nie nie padało, lało z nieba jak z cebra. Chyba pogoda jest w moim nastroju. Powoli szłam czując na sobie krople zimnego deszczu. Na ulicach były pustki. Co się dziwić przecier jest noc, kto normalny chodzi o tej porze na dworze w dodatku w taką ulewą. No właśnie nikt, chyba że świeżo zgwałcona i pobita dziewczyna czyli ja. Szłam przed siebie nie patrząc w tył. Nie skapnęłam się nawet że znalazłam się na ziemi, gdy na kogoś wpadłam.

-Przepraszam, nie zauważyłam cię- powiedziałam cicho zachrypniętym głosem od płaczu i najszybciej jak się dało wstałam i chciałam odejść lecz osoba na którą wpadłam złapała mnie za nadgarstek i odwróciła w swoją stronę. Spuściłam głowę na dół i przyglądałam się swoim poniszczonym trampką.

-Co taka śliczna dziewczyna robi w środku nocy, w deszczu na dworze? - spytał ciężki bryton. Wzdrygnęłam się lekko, gdy usłyszałam jaką moc ma ten głos. Stałam tam cicho nic nie odpowiadając. Delikatnie chwycił mój bod brudek i podniósł go do góry. Niepewnie i ze strachem wypisanym na twarzy uniosłam wzrok i spojrzałam na niego.

-O boże! Co ci się stało?! - usłyszałam inny głos. Trochę bardziej piskliwy ale ciągle męski. Zażenowana chciałam spuścić głowę ale silna rękę mi nie pozwoliła. 

-Kto ci to zrobił?- spytał pierwszy głos chłopaka który mnie teraz trzymał. Pokręciłam lekko głową. Chłopak westchnął ciężko i znowu spróbował.

-Pomożemy ci. Tylko musisz nam powiedzieć

-Nawet mnie nie znacie, a ja nie znam was- wydobyłam z siebie ciche zdanie, a może stwierdzenie,  ale cud że się odezwałam

-Ale chcemy ci pomóc- dopowiedział i poparł jeszcze inny głos. Ciągle stałam cicho. 

-To powiedz jak się nazywasz

-Emma- mruknęłam cicho. Ten się lekko uśmiechnął

-Ja jestem Sam , to jest Calum- pokazał na chłopaka z ciemną karnacją i czarnymi jak smoła włosami. Wyglądał trochę jak azjata ale nie wiem - to Ashton, ale mów na niego Ash - spojrzałam na chłopaka, wysoki blondyn, chyba czekoladowe oczy - to Luke- blondyn z kolczykiem w wardze i oczami niebieskimi jak ocean- a to jest Michael- jemu najdłużej się przyglądałam, miał niebieskie włosy z czerwonymi pasemkami, wysoki, nie mogłam dostrzec koloru oczy przez grzywkę chłopaka. 

Uśmiechnęłam się do nich nie pewnie i wyszeptałam ciche "Hej"

-Siema! - krzyknął chyba Michael i się na mnie rzucił, mocno przytulając. Stałam tam zszokowana tym nagłym gestem, bo przecież czy to normalne? Przed chwilą mnie poznał, a już przytula.

-Jestem Michael, ale mów mi Mikey- powiedział uśmiechnięty- albo Miki, jak Myszka Miki - dodał. Uśmiechnęłam się lekko do niego.

-Stary odsuń się od niej. Nie widzisz, że się boi?- wytknął mu blondyn z kolczykiem, Luke jak się nie mylę

-Nie boję się- powiedziałam hardo

-No widzisz? Nie jestem taki straszny- wytknął mu język

-Dobra, dobra- przerwał im Sam- skoro już się znamy, to opowiedz nam co ci się stało?- zwrócił się do mnie

-Chce się wam tego słuchać?- spytałam z nadzieją że odpuszczą

-Jasne, że tak! Taka śliczna dziewczyna jak ty nie powinna być traktowana jak do teraz- powiedział Ashton - powinnaś była być uśmiechnięta, i kąpana w kwiatach - dodał z uśmiechem. Zarumieniłam się na jego słowa, a on się zaśmiał razem z chłopakami.

-Muszę? - jęknęłam cicho, wiedząc że przegrałam

-Tak musisz- odparł pewnie Calum, który do teraz siedział cicho

-Okej - szepnęłam niepewnie

-Idziemy- zarządził Sam i objął mnie ramieniem. Stałam tam zdezorientowana

-Gdzie? - spytałam zdziwiona

-Jak to gdzie? Chcesz z nami rozmawiać na środku chodnika, w deszczu? - powiedział sarkarstycznie Sam

-No nie ale... 

-NIe ma ale idziemy do naszego domu, tam damy ci coś do przebrania i pogadamy- przerwał mi Mikey a wszyscy mu przytaknęli. Niepewna zgodziłam się szłam obok Sama czasami spoglądając na resztę chłopaków. 

-Jeszcze 5 minut - szepnął mi do ucha chłopak widząc moje zmęczenie.

Tak jak powiedział po określonym czasie znaleźliśmy się przed wielkim domem, nie nie domem to była willa. Nie przesadzam. Dom biały, do drzwi prowadziła wąska ścieżka z kamyków, na około domu były posadzone choinki, może tuje nie wiem nie znam się na drzewach. Wielki garaż z boku domu rzucał się w oczy.

Powoli podążyliśmy tą ścieżką do domu. Luke wyciągnął klucz z tylnej kieszenie i otworzył drzwi do pałacu. Niepewnie weszłam do środka i stanęłam w szoku na wygląd wnętrza. Wszytko wyglądało jak po królewsku. Ściany były jasne, z złotymi zdobieniami, meble pewnie z wyższej rangi. 

Poczułam lekkie pchnięcie w plecy. Odwróciłam się i zobaczyłam Michaela który wskazuje mi drogę do salonu. Podążyłam za resztą przyglądając się każdemu detalowi domu. Salon był tak samo niesamowity jak hol. Na środku pomieszczenia stała duża, czarna kanapa, przed nią był tego samego kolory stolik. Na ścianie wisiał telewizor, pod nim była komoda prawdopodobnie z filmami lub czymś takim i wieża z głośnikami. Ściany były koloru biało czarnego, wszytko pasuje do siebie jak ulał. Widać było schody prowadzące na górę, i drzwi chyba do kuchni. 

-Czekaj dam ci coś do przebrania okey?- spytał mnie Luke. Pokiwałam tylko głową nie mogąc nic z siebie wydusić. Ashton poszedł zrobić nam herbatę a reszta siedziała na kanapie przyglądając się mi. Nie powiem ale było to strasznie krępujące. Po chwili do pokoju wpadł Luke z białą koszulką z czaszką, bokserkami i spodenkami koszykarskimi. Podał mi ubrania i zaprowadził do łazienki.

-Weź prysznic i się przebierz. - powiedział do mnie - w szafce masz czyste ręczniki, na półce masz szampon i jakiś żel, hmmm gąbka leży na umywalce. To chyba wszystko. Jak skończysz to wołaj - dokończył i wyszedł z pomieszczenia. Łazienka również była w ciemnych kolorach co dodawało takiego nastroju.

Nie przyglądając się dokładnie, zrzuciłam z siebie swoje ubrania i weszłam pod prysznic. Puściłam wodę i rozkoszowałam się ciepłem jakie dawała. Po 10 minutach wzięłam żel i umyłam całe ciało, to samo zrobiłam z włosami. Spłukałam pianę i wyszłam owijając się ręcznikiem. Szybko wytarłam się bo zaczęło robić mi się zimno. Ubrałam ciuchy przyszykowane przez Luka i powoli wyszłam z łazienki poprzednio gasząc światło. Poszłam do salonu gdzie panowała napięta cisza. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do pomieszczenia....

Hej hej :D obiecałam to dotrzymałam słowa :) mam nadzieję że się wam spodoba xx

Ipagpatuloy ang Pagbabasa

Magugustuhan mo rin

1.3M 13.1K 5
„Bo to my byliśmy gotowi na wszechświat, lecz to wszechświat nie był gotów na nas." 2 część trylogii „Secret" ~17.08.2021r. - 14.02.2024r.~ Dziękuje...
106K 8.1K 52
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
266K 6.5K 26
Miałam być jedną z tych dziewczyn, które zostaną wystawione na sprzedaż. Krótko mówiąc miałam zarabiać własnym ciałem. Jednak nawet w tamtym czasie d...
859K 24K 41
Nazywam się Amanda. Mam 19 lat, mieszkałam w Newcastle, jednak z niewiadomych mi powodów, przeprowadziłam się razem z moim bratem do Luton. Nie wie...