Pov Emma
Policzyłam do 10 i weszłam do pomieszczenia...
Gdy ukazałam się w kuchni to wszystkie rozmowy i śmiechy ucichły. Stanęłam i spojrzałam na chłopaków. Ich miny nie wyrażały gniewu, a rozczarowanie... Rozczarowanie, którego tak bardzo próbuję uniknąć. Już wolę żeby byli wściekli, albo rzucili się na mnie ale nie chcę widzieć że ich rozczarowałam, zawiodłam...
Gdy już nie mogłam wytrzymać ich spojrzenia i wyrazu twarzy powolnym krokiem podeszłam do wysepki na której stał sok, wzięłam kilka dużych łyków. Po tym śnie miałam w gardle pustynie. Oparłam się o blat i przymknęłam oczy. W pomieszczeniu można było słychać równomierne oddechy chłopaków i dźwięk tupania nogą, który oczywiście wydawałam ja. Westchnęłam ciężko i zaczęłam przygotowywać śniadanie dla siebie. Postanowiłam iść na prościznę wyjęłam miskę do której wsypałam płatki i zalałam mlekiem. Usiadłam na blacie i zaczęłam jeść przygotowane przeze mnie śniadanie. Przez cały ten czas czuła na sobie palące spojrzenia swoich towarzyszy. Zignorowałam poczucie winy i głos sumienie. Przecież to nie moja wina że byłam u Nialla, i że chcieli mnie zgwałcić... Coraz bardziej zdenerwowana i zirytowana ciszą i atmosferą panującą między nami, szybko dokończyła swój prosty jednakże pożywny posiłek.
Zirytowana już do końca granic oparłam się rękoma o wysepkę i spojrzałam na chłopaków. Ich mini nie wiele się zmieniły od czasu gdy tu weszłam. Przerwałam ciszę panującą między nami.
-Na co się gapicie? Pierwszy raz mnie widzicie?
-Czekamy na wyjaśnienia - odparł spokojnie Sam. Co jeszcze bardziej mnie wkurwiło.
-Nie mam pojęcia o co wam chodzi - odpowiedziałam nonszalancko co ich chyba wkurzyło bo pociemniały im oczy, przynajmniej większości. Uśmiechnęłam się z satysfakcją widząc jak robią się cali czerwoni.
-Nie udawaj głupiej - warknął na mnie Tyler
-Złość piękności szkodzi - odparowałam.
-DOŚĆ! - ryknął Ashton - uspokój się - powiedział do Tylera - a ty mów gdzie byłaś - tym razem zwrócił się do mnie
-Byłam bezpieczna
-Pytałem gdzie byłaś !!
-U Nialla!! - krzyknęłam tym samym tonem co ciemny blondyn
-CO?!? - krzyknęli wszyscy razem
-Jąkam się czy co? A może macie coś z uszami - powiedziała zirytowana ich zachowaniem
-Ale że u Horana? - spytał Sam ciągle będąc w szoku
-Tak, a znasz innego?
-Ktoś się znajdzie... Ale czemu?
-Ehhh no dobra... - mruknęłam i usiadłam przy stole.
-On mnie znalazł......
*** 30 minut później***
-Wow - powiedzieli równocześnie będąc w szoku. No prawda, nie słyszy się czegoś takiego na co dzień ale ludzie! Może trochę profesjonalizmu
-No więc teraz wiecie...
-Yhym, dobra może z tego całego Horana nie jest taki zły gość
-No może...
-Okey... Koniec tego dobrego, idziemy do warsztatu - wszyscy wyszli z kuchni oprócz Asha.
Popatrzyłam na niego niezrozumiałym wzrokiem, on natomiast usiadł naprzeciw mnie i odpowiedział na nieme pytanie
-Chcę pogadać
CZYTASZ
Two gangs and one hope
FanfictionTak samo niebezpieczni. Żedne z nich nigdy nie poznało miłości. Co się stanie gdy się spotkają? Czy nienawiść zmieni się w coś głębszego?