Rozdział 26

2.1K 153 43
                                    

Pov Emma


Patrzyłam w szoku na swojego brata, na to jak się zmienił, zmężniał. Już nie jest tym samym nastolatkiem co kilka lat temu. Nie jest tym samym chłopakiem, a ja nie jestem tą samą dziewczyną. Pokaże mu że umiem sobie sama radzić, że daję radę bez niego. Jestem niezależna i jakiś tam chłopak w tym przypadku mój brat nie jest mi potrzebny.

Ten pożal się gang mojego brata szedł z dumą wypisaną na twarzy. Zobaczymy czy będzie taki zadowolony gdy mnie rozpozna, oczywiście jeżeli to w ogóle zrobi. Jego "przyjaciele" przystanęli przy swoich autach i przyglądali się wszystkim zebranym. Najbardziej wrzucający się w oczy był wysoki, umięśniony szatyn który prawdopodobnie był ich szefem, a Jeremy jego prawą ręką sądząc po jego zachowaniu. Gdy wzrok jego "dowódcy" zatrzymał się na mnie i chłopakach spojrzałam na niego wyzywając widząc jak się na  mnie gapi. Powoli nie chcąc żeby pomyślał że się go boje czy coś odwróciłam się do chłopaków gestem ręki pokazując na osoby znajdujące się za mną. Jak na zawołanie Ashton się cały spiął i wilkiem patrzył na wyżej wymienionych.

-Uspokój się - mruknęłam do niego cicho

-Jak mam się uspokoić jeżeli widzę tu tego skurwysyna? - warknął wściekle

-Zaraz będzie wyścig pokażemy im kto tu rządzi - powiedział uśmiechając się pewnie co od razu odwzajemnił

-Wygrana jest nasza - dodał Zayn patrząc na mnie porozumiewawczo

-Oj kochanie nie bądź taki pewny siebie - dodałam słodkim głosem na co wszyscy wybuchli śmiechem włączając w to mnie i Mulata

-Ciągle masz nadzieje że ze mną wygrasz?

-Ja to wiem - odparłam pewnie

-Marzenia

-Już raz z tobą wygrałam jeżeli nie pamiętasz - wypomniałam mu na co zarumienił się. Nie wierze nieustraszony Malik się zarumienił

-Masz coś na policzkach - zrobiłam ruch ręką jakbym chciała mu dotknąć policzki.

-Ha ha bardzo śmieszne - zironizował chłopak

-No śmieszne

-Dzieci spokój - zarządził Liam - wyścigi samochodowe się zaraz zaczynają a wy się kłócicie

-Już idziemy - powiedzieliśmy równocześnie. Spojrzałam niego i wybuchliśmy śmiechem. Może będzie z niego niezły przyjaciel...

-Dalej - pogonił nas przygaszony Niall. Patrzyłam na niego przez chwilę ale przestając zwracać na niego uwagę poszłam za resztą.

-To kto się ściga?

-Niall i Michael

-Okey chłopcy idzie po swoje maszyny a my będziemy przy starcie - zarządził Sam. Wszyscy go posłuchali i już po chwili Clifford i Horan stali przy swoich autach, a my staliśmy na samym początku tłumu czekającego na start. Gestem ręki zostałam zawołana przez Nialla. Niepewnie do niego podeszłam ignorując natrętne spojrzenia innych.

-Co jest? - zapytałam patrząc na niego

-Dostanę buziaka na szczęście? - zapytał z szerokim uśmiechem, nie sztucznym czy chamskim, ale szczerym. Przez co wyglądał teraz młodziej o rok a może dwa.

 -No nie wiem czy zasłużyłeś - zaśmiałam się

-Jak nie, jak tak - pochylił się nade mną

-Hmm muszę pomyśleć - udałam że się zastanawiam, ale nie udało mi się to długo bo poczułam miękkie wargi blondyna na swoich. Naprał na mnie trochę mocniej, nie całował brutalnie, tylko namiętnie. Chcąc czy nie chcąc odwzajemniłam pocałunek wolniej niż to on miał w planach, ale nie przejęłam się tym. Niech wie kto tu dominuje, a tą osobą jestem ja. Naszą jakże miłą chwilę przerwał głos organizatora który oznajmił że za chwilę zaczynają się wyścigi. Niechętnie się oderwałam od jego pulchnych ust i posłałam lekki uśmiech i odwróciłam się ruszając w stronę przyjaciół.

-Co to było? - zapytał z szerokim uśmiechem Ashton. Już wiedziałam co się za nim kryło.

-Nie to co myślisz - odparłam pewnie

-No wiesz to nie wyglądało na przypadkowy pocałunek, tylko jak coś więcej.

-Mylisz się, to tylko kilka niewinnych buziaków to nic nie znaczy

-Jeszcze się zdziwisz

-Sugerujesz coś? - miał już odpowiedzieć ale przerwał mu odgłos strzału, czyli początku wyścigu. Razem z chłopakami ustawiliśmy się na początku i czekaliśmy na rozwój akcji. Po kilku minutach na horyzoncie pojawili się uczestnicy którzy jechali łeb w łeb. Odszukałam auto Horana, które było na prowadzeniu. Blondyn był całkowicie skupiony na drodze, pierwszy raz go takiego widzę. Zaraz za nim jechał Clifford na równi z ktosiem z gangu mojego brata. Gdy do mety zostało tylko kilkanaście metrów tłum zaczął głośno się przekrzykiwać kto wygra. Mimo wszystko uśmiechnęłam się szeroko gdy pierwszy przejechał Niall. Drugi oczywiście był Michael który z wielkim uśmiechem satysfakcji przekroczył linię mety.

Niall nawet nie patrząc na innych podszedł do mnie i mocno pocałował. Nie powiem że się nie zdziwiłam, bo byłam strasznie zaskoczona jego reakcją, ale nie byłabym sobą gdybym tego nie odwzajemniła. Chłopak oderwał się ode mnie i cmoknął mnie w czoło. Potem wszystko się działo strasznie szybko, ludzie gratulujący blondynowi wygranej, on nie chcący mnie puścić, tajemnicze uśmiechy naszych przyjaciół. Nie minęła nawet chwila a ja razem z Zaynem staliśmy przy swoich motorach ustalając trasę tak abyśmy mieli przewagę.

ZAWODNICY NA START!

Podałam rękę Mulatowi i wsiadłam na swoją maszynę. Po lewej stronie stało pomarańczowe Ducati a dalej inne mniej szybkie pojazdy. Wreszcie przed nas wyszedł jakiś chłopak z pistoletem w ręce i odliczał do startu. Gdy rozległ się strzał wszyscy jak jeden mąż wystartowali. Wylądowałam prawie na samym początku, prawie. Pierwszy prowadził Zayn, następnie pomarańczowe Ducati i wreszcie ja. Szybko docisnęłam gazu i próbowałam wyprzedzić moich przeciwników takim sposobem znalazłam się na prowadzeniu razem z Zaynem który nie chciał odpuścić. Do tego osoba która jechała za nami nie chciała dać nam tak wygrać dlatego dzielnie walczyła o pierwsze miejsce. Po chwili wszyscy trzej byliśmy na początku. Kilka zakrętów i zwodzeń wyprowadziło Zayna na sam początek, co było według mnie błędem, ponieważ po chwili ukazał się nam most który się podnosił, a Malik jechał na najwyższych obrotach. Musiał trochę zwolnić przez co spadł na trzecie miejsce a o wygraną walczyłam ja i mandarynka (pomarańczowe Ducati). Został kilometr do mety, Mulat wyrównał ze mną. Cisnęłam gaz tak mocno jak się dało. Nie chciałam stracić swojego cennego motoru co by się stało gdybym przegrała. Było tylko kilka metrów do mety a Zayn się nie poddawał, chłopak za nami wjechał w ścianę stojącą za zakrętem. Do linii mety pozycja zmieniała się kilkanaście razy, a metę przekroczyliśmy niemal jednocześnie. Wściekła zeszłam z motoru, ale nie dałam po sobie znać że mnie to ruszyło. Obok mnie zaparkował czarnowłosy w podobnym nastroju do mojego.

-Remis? - zapytał mnie z kpiną

-Jak widać - mruknęłam - chyba że sprawdzimy w kamerach - dodałam ożywiona

-To jest pomysł - poparł mnie i razem ruszyliśmy do budynku ignorując ludzi którzy napierali na nas. Weszliśmy po schodach na samą górę do pokoju z monitoringiem. Zayn szybko zaczął coś klikać na komputerze i włączył jeszcze raz nagranie. Po chwili okazało się że...


Przepraszam że tak późno no ale mam szlaban na laptopa i weszłam pod zakazem :P Rozdział mi nie wyszedł :( Siła wyższa...

Nowe opowiadanie będzie o Ashtonie, pt: There is no love :) Czekam na okładkę więc pewnie pojawi się po zakończeniu tego opowiadanie ♥

Do następnego xx

Two gangs and one hopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz