Rozdział 11

3.3K 175 3
                                    

Pov Emma

Obudziłam się bo było mi strasznie gorąco. Nie wiedziałam co jest tego przyczyną. Zaczęłam się wiercić ciągle nie otwierając oczu. Czułam ciężar na moim brzuchu ale nie zwróciłam na to uwagi, pewna że jest to kołdra. Gdy po kilku następnych nie udanych próbach dowiedzenia się co jest powodem mojej pobudki zirytowana otworzyłam oczy, lecz od razu pożałowałam bo w pokoju było strasznie jasno. Pewnie zapomniałam zasłonić okna, Westchnęłam ciężko i tym razem powoli uchyliłam powieki przyzwyczajając się do światła. Gdy już moje oczy mogły w miarę ogarną pomieszczenie zauważyłam że to nie jest mój pokój. Na domiar złego strasznie mnie głowa napierdala.

Co ja wczoraj robiłam? 

Pamiętam tylko że cały dzień spędziłam u Horana i nie było najgorzej. Mogę nawet powiedzieć że świetnie się bawiłam, jak nigdy, ale znowu się upiłam.  Przynajmniej nie sama jak mam w zwyczaju. Próbowałam się podnieść ale coś mi nie wyszło. Spróbowałam drugi raz i trzeci z tym samym skutkiem. Zirytowana spojrzałam na powód mojego teraźniejszego stanu. Drodzy ludzie pan Horan leżał na mnie prawie całym swoim całym nie do końca lekkim cielskiem. Przylepił się do mnie jak małpka do drzewa. Zaczęłam powoli odrywać jego silne ramiona ale z każdym moim ruchem jego uścisk zwiększał się i bardziej się wtulał w mój brzuch. Mimo że było to słodkie, bo wyglądał tak bezbronnie i uroczo ale ciągle nie pozwalał mi wstać z tego cholernego łóżka. Próbowałam go zepchnąć ale znów się nie udało. Zirytowana zaczęłam go lekko klepać po twarzy, przystojnej twarzy. 

-Niall.... Obudź się....- szeptałam mu do ucha. Ten zaś mruknął coś pod nosem i przekręcił głowę w drugą stronę. Normalnie jak z dzieckiem. Poddałam się i ułożyłam w miarę wygodnej pozycji na jaką on mi pozwalał.

Jestem ciekawa jak by to się potoczyło gdybym wtedy nie spotkała chłopaków. Czy dalej mieszkałabym z matką i Tomem... A może już nie byłoby mnie na tym pieprzonym świecie. Ciągle nie mogę zrozumieć dlaczego matka pozwalała Tomowi TO robić ze mną. Przecier byłam, jestem jej dzieckiem, a ona tak po prostu na to patrzyła i nic nie robiła. Może bała się że on od niej odejdzie? Ale żeby pozwalać mu na takie coś? Nigdy nie była dobrą matką, ale w tamtym czasie na prawdę przegięła. Ciekawe czy w ogóle zobaczyła że mnie nie ma w domu. Jedna głowa mniej do wykarmienia. Tęskni za mną? Może martwi się? Czy zostawiła tamtego chuja i żyje sama? Czemu na to pozwalała? Czy gdyby nie było Toma to bylibyśmy normalną rodziną? Czy byłaby dobrą matką? Albo czy ona kiedykolwiek mnie kochała? Takie pytania krążą mi po głowie od długiego czasu. Gdybym tamtej nocy nie spotkała chłopaków nie wiem co by się ze mną stało.

Biegłam cała roztrzęsiona i zapłakana ciemną uliczką. Gdy zauważyłam że jestem daleko od tego strasznego domu, zwolniłam kroku i osunęłam się po ścianie. Zaczęłam spazmatycznie płakać. Ciągle miałam przed oczami jego obrzydliwą twarz kiedy dochodził, ciemne oczy płynące pożądaniem i podnieceniem, usta które układały się w pełnym satysfakcji uśmiechu gdy widział moje łzy i  ból jaki mi sprawiał.

Chciałam zmyć cały brud i dotyk tego cholernego sukinsyna. Dzisiaj pierwszy raz mu się postawiłam, odmówiłam, czułam strach ale wiedziałam że to musi się skończyć. Od miesiąca jestem spakowana i tylko czekam na odpowiedni moment. Jutro już ten dzień. Ucieknę, odejdę, zniknę z tego cholernego piekła. Dziś obchodziłam moje małe zwycięstwo. Postawiłam się mu. Uśmiechnęłam się przez łzy gdy przypomnę sobie szok wymalowany na twarzy gdy krzyknęłam żeby mnie zostawił. Niestety tylko przez moment. Po chwili znów się kpiącą uśmiechnął i zaczął swój dzienny rytuał czyli gwałcenie mnie. Jednak dziś nie miałam siły. Moja siła się skończyła. Zaczęłam się rzucać, i prawie od razu pożałowałam. Uderzył mnie kilka razy i zaczął krzyczeć, jednak to mnie nie zniechęciło tylko podsyciło wolę walki. Szkoda że tylko na chwilę. Gdy ze mną skończył nie mogłam się ruszać. Leżałam na ziemi strasznie pobita i zgwałcona, a na dole było słychać śmiechy mojej matki i Toma. Ledwo wstałam, prawie się przewróciłam ale nie poddałam się. Właśnie tak teraz znajduję się pod ścianą w ciemnym zaułku wypłakując swoje brązowe oczy. 

Two gangs and one hopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz