Nie jestem bezużyteczny... ~...

By Sofii713

45.6K 3.6K 1.2K

W świecie, gdzie 80% populacji ma super moc zwaną quirk, pozostałe 20% jest uważane za podludzi. Izuku Midor... More

Prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
Diler: Hidari Izutori
10
11
Reklama
12
13
Special
14
15
16
17
19
20
Epilog
Bonus cz.1
Bonus cz.2
Bonus cz.3
Druga część!

18

1.1K 111 46
By Sofii713

Deku szedł leśną ścieżką. Starał się chodzić w miarę cicho, choć nie sądził by w okolicy było zbyt wiele osób. Jednak przezorny zawsze ubezpieczony. 

Miał na celu znalezienie jednej konkretnej osoby. Bakugo. Rzecz jasna, rozglądał się także za członkiem ligi w potrzebie, ale znalezienie chłopaka było jego priorytetem. Chciał się mu odpłacić za lata prześladowań. 

Usłyszał znajome wybuchy i krzyki. Od razu pobiegł w tamtą stronę. 

Todoroki i Bakugo odpierali ataki Moonfish 'a. Całkiem nieźle sobie radzili. Ten pierwszy stworzył ścianę z lodu, która powstrzymywała złoczyńcę. Nie mogła jednak wytrzymać zbyt długo. Metal jest znacznie mocniejszy od zamarzniętej wody. Zresztą Bakugo nie pomagał, chcąc strzelać wybuchami w kierunku członka Ligii. 

Izuku wyciągnął pistolet i strzelił w stronę blondyna. Niestety, akurat wtedy Bakugo się poruszył. Kula zamiast trafić go w serce, uderzyła w ścianę z lodu. Katsuki rozejrzał się czujnie. Deku przeklął pod nosem. Kiedy chłopak tak się pilnuje, znacznie ciężej będzie go trafić. Nagle wpadł mu do głowy inny pomysł. Ruszył się gwałtownie, tak aby złamać kilka gałązek i zaszeleścić liśćmi. 

- Tam! - Krzyknął chłopak i pobiegł w stronę Deku.

- Bakugo, wracaj! - Krzyknął za nim Todoroki, ale nie mógł w żaden sposób go zatrzymać. Moonfish przedarł się przez lód i biało-czerwony musiał zacząć odpierać jego ataki. 

Deku zaczął biec. Chciał odciągnąć Bakugo jak najdalej, żeby nie mógł liczyć na pomoc od strony przyjaciół. 

Katsuki chyba się na to nabrał. Cały czas gonił Izuku, strzelając z rąk wybuchami. 

Nic się nie zmienił. Nadal był tym samym, agresywnym blondynem. Izuku przez dłuższy czas go obserwował, przez co poznał dokładniej jego sposoby walki. Był w stanie przewidzieć każdy ruch chłopaka. 

W końcu dobiegli do jeden z wielu polanek. Deku dobiegł do jej granicy i stanął w cieniu. Chwilę później, zjawił się tam Katsuki. 

- Gdzie jesteś! - Krzyknął z wściekłością chłopak.

Izuku nie odpowiedział. Za to wyciągnął pistolety i wycelował w bohatera serie strzałów. 

Kule uderzyły go w nogi. Zanim trafił go w korpus, zdążył upaść. 

Bakugo krzyknął. Pociski przebiły ciało i w nim zostały. Zauważył jeszcze, że ktoś do niego podchodzi, zanim stracił przytomność. 

Deku podszedł do leżącego. Chyba stracił przytomność. Dla pewności trącił go jeszcze nogą, tak jak trąca się coś obrzydliwego. Stracił zbyt mało krwi by umrzeć, więc pewnie jest nieprzytomny. Czyżby zemdlał z bólu? Deku poczuł obrzydzenie. Katsuki przez długie lata sprawiał mu ból. 

- Słaby jesteś, Katsuki Bakugo. - Westchnął. Wyciągnął pistolet i wycelował go w głowę swojego byłego gnębiciela. Zawahał się jednak na chwilę. Co innego zabić praktycznie nieznaną osobę, a co innego kogoś kogo się zna od dziecka. 

- Nie! - Usłyszał nagle krzyk. Odruchowo odwrócił głowę w kierunku głosu, a w jego ramie trafiło coś twardego. 

Pistolet wypadł mu z dłoni. Cios odrzucił go na kilka kroków. Stanął na nogi dopiero na skraju polany. Poczuł rozdzierający ból w ręce. Na szczęście była to lewa ręka, przez co prawą mógł wyjąć drugi pistolet. 

Pomiędzy nim a blondynem stał czerwono włosy chłopak. Rozpoznał go.

- Co tutaj robisz, Eijiro Kirishima? - Zapytał lekko zawiedzionym tonem Deku. Prawie już nacisnął spust, kiedy bohater na niego wpadł. 

- Nie pozwolę ci go zabić! - Wykrzyknął czerwonowłosy.  Izuku westchnął spróbował poruszyć lekko ręką. Zaczęła już sztywnieć. Wydawało mu się, że pękła mu kość. 

- Rzeczywiście jesteś twardy jak skała. A co ty tu robisz? Nie powinieneś być na dodatkowych zajęciach?

Kirishima ruszył na niego biegiem. Przedtem się utwardził. 

Izuku cofnął się o krok, gorączkowo analizując jego ruchy. Przygotowuje się do ciosu z prawej. Deku przeklął w myślach fakt, że skupił się na obserwacji Bakugo. O Kirishimie posiadał znacznie mniej informacji. Odskoczył w lewą stronę, a chłopak uderzył pięścią w próżnie. Zachwiał się i stracił równowagę, co natychmiast wykorzystał Izuku. Przerzucił chłopaka przez ramie. 

Izuku jęknął. Po obciążeniu rannej ręki, w dłoni zaczął pulsować ból. Zdał sobie sprawę, że może to coś więcej niż tylko pęknięta kość. 

Nie tracąc czasu, wyciągnął  nóż. Wiedział, że skóra chłopaka jest nie do przebicia. Może jednak jego oczy lub uszy były słabym punktem? Albo miał ograniczenia czasowe? 

Kirishima jednak nie był w żaden sposób ogłuszony. Zanim Izuku zdołał go powstrzymać, przetoczył się i wstał. Stanął w pozycji gotowej do walki, a Izuku zdał sobie sprawę, że z jego quirk, nie ma możliwości go pokonać siłowo. 

- Hej! - Usłyszał nagle znajomy głos. 

Przy nadal nieprzytomnym Bakugo stał Sai. Na sobie miał swoją maskę, a rolki miał schowane. W ręce miał katanę. Jej czubek przyłożył do gardła nieprzytomnego chłopaka. 

- Nie lubię walczyć w taki sposób. - Powiedział spokojnie. - Wolę walczyć równy z równym, a nie wykorzystywać czyjeś emocje. Jednak nie mogę pozwolić byś zabił mi przyjaciela. 

Yukine nonszalancko przesuwał ostrzem po gardle Bakugo. Kirishima nie spuszczał z niego oczu. Deku zdał sobie sprawę, że to właśnie jest jego słaby punkt. Nie próbował jednak strzelać. Coś mu mówiło, że odruchy kandydata na bohatera będą szybsze niż kula. 

- Czemu to robisz? - Wycharczał Kirishima. Sai chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią.

- Ale o co konkretnie ci chodzi? Zabijanie bohaterów, atak na wasz obóz czy grożenie ci teraz? A może to że wczoraj ukradłem bułkę ze sklepu?

- O wszystko! 

- Zabijam bohaterów dla sprawiedliwości. Atakuje obóz, bo tak mi kazano. Grożę ci teraz bo chcę uratować przyjaciela. 

W tym momencie Kirishima przypomniał sobie, że nie walczy z jednym przeciwnikiem. Rozejrzał się, gdzie jest Deku.

Dla niego niestety, zbyt późno. 

Izuku przewidywał, że strzał może być zbyt wolny. Z tego powodu, cały monolog podchodził cicho do Kirishimy. Kiedy chłopak zaczął rozglądać się za złoczyńcą, on był już przy nim. 

Izuku wbił mu w ramię nóż. Wcześniej posmarował go substancją paraliżującą, przez co Kirishima zaczął szybko się chwiać na nogach. 

Wcześniej Izuku zaobserwował, że Kirishima potrzebuje niecałej sekundy, żeby utwardzić całe ciało, a kiedy jest rozproszony zajmuje mu to trochę dłużej. Gdyby usłyszał strzał, odruchowo by się utwardził. Cichy atak nożem był lepszą opcją. 

- A co do bułki, byłem po prostu głodny. - To były ostatnie słowa które usłyszał bohater przed upadkiem.

Izuku upadł na ziemię. Teraz, kiedy adrenalina opadła, poczuł jak boli go ręka. Spróbował poruszyć dłonią, ale poczuł falę bólu. Ból wcześniej był niczym w porównaniu z tym teraz 

- Pokaż. - Powiedział Sai. Izuku wyciągnął do niego dłoń. Sai postarał się jak najdelikatniej podwinąć rękaw. Ręka już zaczęła sinieć. - Nie znam się na ranach, ale chyba jest złamana. 

- Nic nie szkodzi, prawie nie boli. - Skłamał Izuku starając się nie krzywić ze strachu. - I dzięki za ratunek.

- Jasne, prawie nie boli. Już ci wierzę. I nie ma sprawy. 

Izuku spojrzał na nieprzytomnego Kirishime. Z ręki płynęła mu krew, ale nie była to śmiertelna rana. 

- Co z nim zrobimy? 

- Mam pewne opory przed zabijaniem ludzi którzy nie mogą się bronić. - Wyznał Sai. Izuku spojrzał na niego z ukosa. 

- Jakoś nie miałeś oporów przed przyłożeniem miecza do jego gardła. 

- Co innego grozić, co innego zabić. A ty?

- Nie lubię zabijać ludzi którzy mi nic nie zrobili. - Wyznał Izuku. 

- Więc go zostawimy? Nie ma przy nas Mr. Compress, sami go nie przeniesiemy. A przynajmniej nie z tą twoją wcale nie bolącą ręką.

- Może weźmy tylko od niego krew dla Togi? - Zapytał Deku.

- A masz strzykawkę? 

Izuku bez słowa wyciągnął z plecaka wspomniany przedmiot. Himiko dała mu ich kilka zanim poszedł na misje. 

- Nie było pytania. - Odpowiedział Sai, podnosząc obie ręce do góry. 

Pobrali od nieprzytomnych po porcji krwi. 

Izuku stanął nad nadal nieprzytomnym Bakugo. Zastanowił się chwilę co zrobić. 

Przypomniał sobie swoje dawne przemyślenia. Życie za życie. 

Katsuki zmienił jego życie w piekło, więc Deku zrobi to samo. 

- Widzimy się później, Kacchan. - Wyszeptał cicho chłopak. 

- Idziesz Deku? Musimy znaleźć Mr. Compressa i resztę. Obstawiam, że będzie chciał zająć się twoją wcale nie bolącą ręką. 

Izuku kiwnął głową. Schował pistolety i nóż, który wcześniej starannie wytarł w ubrania Bakugo. Poszedł za Sai. 

Nie wiedział jednak, że substancja którą posmarował nóż, działała tylko i wyłącznie paraliżująco, a Kirishima wszystko słyszał. 


1328 słów! Rozdział dość długi, no i podejrzewam, że wiele osób czekało na walkę Deku i Bakugo. 

Do niedzieli! (Lub do jutra, jeśli ktoś czyta moją drugą książkę) 

Elo! 

Continue Reading

You'll Also Like

2.7K 237 27
Izuku dostaje od zmarłego ojca domek za miastem, który staje się miejscem na weekendy dla chłopaka i jego przyjaciół. Pewnego razu przez przypadek od...
73.3K 3.8K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
56.2K 2.4K 20
Nigdy nie pozwól zabrać sobie wspomnień, nawet tych najgorszych, ponieważ to one nas kształtują i uczą.
8.3K 308 18
Miał kochających przyjaciół, rodzinę lecz zdradzili go jak potoczą się jego losy, czy przejdzie na stronę zła, czy będzie żądny zemsty? Edit: Od chol...