13

94 9 32
                                    

Po dłuższej chwili Henryk razem z Niką bardzo dobrzę się dogadywali, co nie podobało się Tiffany, która nie dość że była zazdrosna, to była zła na to że jej plan tak bardzo się opuźnia.

W czasie gdy trójka znajomych rozmawiała, tak włączając Tiff która rozawiała niechętnie, w tajnej kryjówce kapitana, Cynthia siedząc na kanapie patrzyła w telefon.

Jasper widząc smutne zapatrzenie dziewczyny w telefon podszedł do niej, siadając obok niej pewnie na tej kanapie.

- Hej? Co się dzieję? - Zapytał Dunlop patrząc na nią.

- nic? Tylko przeglądam coś na telefonie skoro nie ma nic innego aktualnie do roboty - odparła nie odrywając wzroku od ekranu.

- przecież wiedzę że coś jest nie tak, gdyby wszystko było w pożądku nie była byś smutna - rzekł nie odpuszczając sobie poznania prawdy.

- okej chcesz wiedzieć o co chodzi ? - popatrzyła na niego.

- tak chce wiedzieć - odpowiedział patrząc dziewczynie prosto w oczy.

- ale jesteś pewny że nikomu nie powiesz?, a zwłaszcza Henrykowi? - dopytała chcąc mieć pewność czy może chłopakowi powiedzieć prawdę.

Była to chwila jaką mieli żeby porozmawiać bez świadków.

Schwoz i Ray udali się na chwilę dwie kryjówki niżej, bo tam znajdował się przedmiot którego poszukiwali do nowej broni Schwoza.

Znaczy no nie takiej nowej.

Przed wyjazdem naukowiec opracował broń która miała podobne zastosowania do zegarków chłopaków, jednak różniło ją parę  drobnych rzeczy. 

Zaczynając od tego że była mocniejsza, kończąc na dodatkowej opcji która zawierała wiązke tak mocną, że mogła uśpić nawet kapitana B.

To nie było wszystko jednak dodatkowe funkcje jak narazie były owinięte tajemnicą. 

Ray zdecydował jednak, że Schwoz ma je zrobić, bo jest to najodpowiedniejszy moment.  

Trzeba zrobić wszystko by pokonać i pojmać Drexa.

- no tak, kiedyś nie umiałem dotrzymać obietnicy, ale teraz już jest lepiej i można mi zaufać - powiedział pewnie Dunlop.

Chciał coś jeszcze powiedzieć jednak dziewczyna mu na to nie pozwoliła.

- Nie wydaje mi się aby ludzie się tak szybko zmieniali, skoro nie umiałeś wcześniej to skąd pewność, że już umiesz dochować tych tajemnic. - zapytała chowając telefon do kieszeni.

- Henryk zdradził mi swoją tajemnicę, i do teraz jest ona bezpieczna, nikt jej nie poznał od paru lat, a to chyba jest jakiś dowód prawda? - zapytał również krzyżując ręce.

- no niby to jest jakiś dowód, ale gdyby ktoś ci chciał zrobić krzywdę, na pewno byś powiedział. Nie wierzę że mógłbyś dotrzymać tajemnicy -odparła lekko niedowierzając.  

- kiedyś powiedział bym, że zdradził bym, jednak teraz wolał bym zginąć niż zdradzić przyjaciela.

- no dobrze...

- to jak powiesz mi o co chodzi?

- trochę mi przykro, że  Henryk nas zostawił z problememi i poszedł na randkę z dziewczyną - odparła ze smutkiem.

- zaraz randkę? - zapytał z myślą że się przesłyszał.

- no tak sam tak powiedziałeś, że Henryk poszedł z dziewczyną. Co to mogło być innego jak nie randka?

- ale to nie randka? - mówiąc te słowa Jasper nie powstrzymał się od śmiechu.

-  jak to nie randka?, i co cię w tym tak bardzo śmieszy, śmieszy cię to że mi przykro? - zapytała nie krzyżując już rąk.

Było jej przykro że Jasper kpi z jej uczuć.

Nie spodziewała się tego po chłopaku.

Po każdym innym, ale nie po nim.

Nie po tak miłym i naiwnym chłopaku jak on.

- przepraszam, to nie jest tak że żartuje z twoich uczuć i z tego co czujesz w tym momencie, bo wiesz źle mnie zrozumiałaś chyba.

- zaraz, co masz dokładnie na myśli ? - zapytała lekko się gubiąc.

- Henryk spotkał się z dziewczyną, ale nie poszli na randkę. Mój przyjaciel jej nawet nie lubi. Poszli gdzieś na obiad, albo się przejść bo nie dała by mu spokoju.

- jak to nie dała by?

- Henryk chodził z nią kiedyś do szkoły, dziewczyna chyba za dużo sobie co do niego wyobraźiła, znaczy jest ona bardzo miła bo ją osobiście lubię, ale ona i Hen to dwa inne światy. - odparł na pytanie dziewczyny z lekkim uśmiechem.

- czyli między nimi nic nie ma? - zapytała z lekką nadzieją.

- nie ma i nigdy nic nie będzie, prędzej się okaże, że ona jest zła i pracuje dla Drexa niż to, że  oni będą parą - powiedział podnosząc się z kanapy.

- w zasadzie to masz rację, oby szybko wrócił bo przyda się tu każda pomoc - rzekła również wstając z kanapy.

- Henryk jest pod telefonem 24 na 24 gdyby coś się stało i Ray potrzebował by pomocy, Henryk wybiegł by nawet mokry z wanny, wsadził gumę do buzi i przebiegł do Raya aby mu pomóc - Jasper wiedział że nawet gdyby Hart był 500 km dalej, i tak znalazł by sposób aby szybko wrócić, nawet gdyby musiał być wystrzelony rakietą

Cynthia uśmiechając się już ruszyła w stronę monitorów zobaczyć nad czym cały czas pracował ojciec.

Jasperowi tym porównaniem udało się poprawić jej chwilowo humor.

- więc jak widać nie ma się o co martwić - dodał podchodząc również do komputerów.

W tym czasie zdenerowana Tiffany poszła do toalety aby przemyć twarz.

Chciała chwilę ochłonąć.

Aby nie dawać po sobie poznać tak bardzo tego, że nie ma ochoty rozmawiać z Niką.

- to kłamanie patrząc na nią jest trudniejsze niż mi się wydawało -  pomyślała patrząc w lustro.

Gdy ta siedziała w toalecie Henryk wraz z Niką śmiali się pijąc napój który zamówił Henryk.

Blondyn czekając na jedzenie postanowił, że  kupi im coś do picia.

Nie mógł oczywiście zostawić Niki bez niczego, więc jej również zamówił Sok.



   

  

nowa drużynaحيث تعيش القصص. اكتشف الآن