5

126 8 38
                                    

Dedykacja dla.xLizzyxHartx

Od wyjścia Raya z bazy minęły ledwo 2 minuty, jednak zdenerwowana Cynthia zdążyła w tym czasie zrobić dobre dwa okrążenia naokoło kryjówki

Nie potrafiła siedzieć spokojnie z myślą że Drex panoszy się gdzieś na wolności.

Nie martwiła się tylko o Henryka, ale również o ojca, mimo tego że był niezniszczalny nic nie stało na przeszkodzie aby to się zmieniło.

Taki był właśnie Drex, nieobliczalni i rządny zemsty.

Zemsty za coś co było tylko i wyłącznie jego winą.

- Cynthia... Chodząc po bazie nie nie sprawisz, że Ray szybciej dotrze na miejsce, a tym bardziej że Schwoz... - Chłopak nie zdążył dokończyć zdania, gdyż Schwoz niespodziewanie odebrał.

- Co się stało Jasper? dlaczego dzwonisz i męczysz nawet na odległość? - zapytał wypoczywając na leżaku, pijąc sok z kaktusa

- Nie dzwonił bym gdyby to nie było ważne. Musisz skończyć szybciej wakacje i wracać do kryjówki. Drex uciekł i pobił Henryka. Mamy poważne kłopoty.

Naukowiec który z początku  był zły za przeszkadzanie odkładając napój wstał z leżaka.

- Dobrze Jasper, powiedz Rayowi, że będę tak szybko jak dam radę - Rozłączając się natychmiast zaczął szykować się do szybkiego powrotu

- Okej Schwoz załatwiony, teraz jeszcze tylko Charlotte, i wszystko będzie gotowe. - Rzekł Dunlop wybierając numer przyjaciółki.

- Mówiłeś że chodzenie nic nie da? - zapytała nawiązując do słów o odebraniu telefonu przez naukowca.

- to był zwykły przypadek. Jeden na milion że odebrał akurat w tym momencie gdy ty o tym mówiliśmy.

Dziewczyna chcąc w pewnym momencie olać słowa ojca, pewnie ruszyła w stronę tuby, jednak chłopak widząc to pewnie łapiąc ją za rękę posadził ją na kanapie.

Naprawdę bardzo chciała pomóc, a siedząc w kryjówce z Jasperem nic nie osiągnie.

- Nie możesz nigdzie iść. Ray wyraźnie ci zabronił, a ja będę tego pilnował, i nie spuszczę cię ani na chwile z oka. - Rzekł czekając aż Charlotte odbierze. Był świadomy tego że dziewczyna na pewno jest zajęta, ponieważ zawsze odbierała od razu.

- Myślisz że będę tu siedzieć na tej kanapie i czekać , aż Drex nas wszystkich wykończy?  - zapytała zdenerwowana chcąc natychmiast podnieść się z kanapy.

- Rzucając się w ogień tylko pogorszysz całą te sprawę. Henryk jest moim przyjacielem i jest dla mnie tak samo ważny jak i dla ciebie. Nie jest to łatwe, ale musimy się uspokoić. Denerwując się na siebie nie sprawimy, że przestępca trafi do więzienia. - Rzekł pewnym siebie głosem.

Dziewczyna zamilkła.

Sama nie wiedziała czy to wina tego że chłopak miał racje, a jej zabrakło już argumentów, czy może to że błędnie uważała chłopaka za kogoś kto nie powie nic mądrego.

Była to wina Manchester' a, który  pisał córce o wszystkich głupich wpadkach Jaspera.

- Może pierwszy raz powiedział coś mądrego, a ja stałam się właśnie świadkiem tego cudu - Pomyślała chwilowo nie chcąc już wstać z kanapy.

Dunlop natomiast cały czas próbował dodzwonić się bezskutecznie do przyjaciółki.

W czasie gdy trwała próba skontaktowania się z dziewczyną Ray był niedaleko miejsca w którym przebywał blondyn.

nowa drużynaWhere stories live. Discover now