10. Czarny papieros.

507 41 9
                                    

Sarah była zmęczona. Po namowie Chloe położyła się, ale nie przyniosło to pozytywnych skutków.  Półprzytomna, poszła do łazienki i opryskała twarz zimną wodą. Szok już dawno minął, ale drzemka spowodowała znużenie.

Przypomniała sobie jak stchórzyła widząc martwego człowieka. Jak szukała wsparcia u Jamesa i zamiast tego otrzymała odrzucenie. Ethan był przy niej, wspierał ją, a nie ten dwulicowiec. Nie należy prosić ani oczekiwać niczego od mężczyzny takiego jak on. Zranił mnie, a ktoś, kto  nic nie znaczy, nie może zranić. Co ja sobie myślałam? Nie dam ranić się ponownie - obiecała sobie.

Zeszła na dół, gdzie w hollu usłyszała dźwięk zamykanych drzwi i kroki. To był Damian.

- Odpoczęłaś?

- Trochę. - Zeszła ze schodów.

Złapał ją za rękę.

- Wyglądasz na niespokojną. Może wolałabyś być sama?

- Nie. Cieszę się, że tu jesteś.

- Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. - Zbliżył się i skradł jej całusa.

- Gdzie są wszyscy? - zapytała.

- Kasander i Chloe w biurze, a Melanie na jachcie.

- A no tak. - Przypomniał jej się wzrok Wallera.

- Powiedz mi, lubisz Jamesa?

- Czemu o to pytasz?

- Widziałem jak na ciebie patrzy. - Odpalił papierowa. - Pragnie wszystkiego co najlepsze.

- James jest skomplikowanym człowiekiem.

- Dlaczego tak uważasz? - Spojrzał na nią uważnie.

- Biznesmen, ciągle w innym miejscu, on jest...

Z ust Damiana wylatywał dym, właśnie w tym momencie Sarah przypomniała sobie, że na piasku, kilka metrów od ciała, zauważyła niedopałek tej luksusowej marki. Przeszył ją dreszcz.

- Stało się coś? - zapytał, widząc jej zmianę.

- Nie... ja... ja... chyba nie do końca wypoczęłam. Ciągle mam przed oczami to... Nalejesz mi?

Nie miała ochoty na drinka, ale potrzebowała chwili, by zebrać myśli. Niedopałek papierosa nic nie znaczy. Każdy mieszkaniec willi, mógł tamtędy spacerować z milion razy. Jednak, niedopałek był świeży ani trochę nie był wyblakły. Ten rodzaj papierosów palił właśnie Damian i Kasander.

Nie, to niemożliwe...

To absurdalna myśl, że któryś z nich, mógł mieć coś wspólnego z zabójstwem. Jakież interesy mogły by ich łączyć z miejscowymi rybakami? Kolejna myśl nie dawała jej spokoju. Czyje kroki słyszała na plaży pierwszej nocy? Przed kim krył się James? Może na kogoś czekał? Kto szedł od strony morza, kiedy leżała w krzakach z Jamesem? Damian? Kasander? A może człowiek, który już nie żył?

Jej rozmyślenia przerwał Damian, który podał jej szklankę z drinkiem.

- Ciągle jesteś taka blada.

- Jestem trochę zdenerwowana, wiesz to wszystko powraca. Zatoczka jest takim pięknym miejscem. Czy dużo ludzi tamtędy spaceruje?

Spojrzał się na nią beznamiętnie i jakby lodowato.

- Trudno powiedzieć, ale myślę, że mieszkańcy nie spędzają swojego czasu nad zatoczką.

- Ale to takie idealne miejsce, spokojne i piękne, prawda?

W świetle Księżyca ✔️Where stories live. Discover now