*następnego dnia rano*
Obudziłam się z wielkim bólem głowy, ale nic dziwnego skoro tyle wtedy wypiłam. Usiadłam na łóżku i zaczęłam rozglądać się po pokoju, bo coś mi w nim nie pasowało. W pewnym momencie ujrzałam chłopaka. Nie wiedziałam co on tu robił ani czy do czegoś między nami nie doszło. Nie pamiętałam z poprzedniej nocy niczego. A po tym, że chłopak był półnagi, mogłam podejrzewać, że coś mogło się wydarzyć. I nie wiem czemu, ale wtedy cieszyłam się, że mogło do czegoś dojść. Stwierdzam teraz, że byłam młoda i głupia, nie ważne, że to było miesiąc temu.
Postanowiłam, że obudzę go i zapytam czy coś pamięta i czy do czegoś doszło.
X - Do niczego nie doszło, ale było blisko, tylko jakiś idiota nam przeszkodził.
Szczerze, wtedy jego odpowiedź mnie bardzo, ale to bardzo rozczarowała. Niewiem dlaczego ale wtedy czułam potrzebę zrobienia czegoś szalonego i czegoś co będę żałować w przyszłości.
Teraz jedyną rzeczą jaką żałuję jest to, że go w ogóle poznałam. Bez niego moje życie by się nie zjebało. Bez niego nigdy bym jej nie straciła. Bez niego dalej byłabym szczęśliwa.
Bez niego nie kłóciłbym się z przyjaciółmi. Bez niego nikt by nie musiał mnie teraz pocieszać, co swoją drogą w ogóle nie pomagało.*poniedziałek 19 października*
Poniedziałek dzień jak co dzień, nieprawdaż? No dla niektórych na pewno, ale nie dla mnie. Dla mnie ten poniedziałek był dniem, w którym pokłóciłam z ostatnim z przyjaciół. Ostatnią osobą, która próbowała mnie przed nim ratować. Ale ja wtedy byłam głupia i zakochana w nim, aż tak, że nie zauważyłam nawet, że mnie niszczył. Josh próbował mnie ratować, ale mu się nie udało. Chłopak, a tak naprawdę wtedy to już mój chłopak wmawiał mi, że każdy z moich znajomych chce zniszczyć moje szczęście, a ja głupia uwierzyłam w te jego głupie gadanie. Stwierdziłam wtedy, że jedynym dobrym rozwiązaniem będzie pozbycie się z mojego życia toksycznych osób. I pozbyłam się, ale tak naprawdę to pozbyłam się moich przyjaciół, którzy po prostu chcieli mi pomóc.
*środa 28 października*
Nadszedł dzień, na który czekałam bardzo długo. Tego dnia miała przyjść do mnie moja siostra. Był to dzień bardzo ważny dla mnie jak i dla niej, ale również i dla mojego chłopaka. Miał to być dzień, w którym dwie bardzo ważne dla mnie osoby się poznają.
Ale tego co się wydarzyło podczas tego spotkania się nie spodziewałam. Był to dla mnie wielki cios i wtedy zrozumiałam to, o czym mówili do mnie moi przyjaciele, a tak naprawdę byli przyjaciele.
Opowiem wam teraz co się odjebało podczas tej kolacji.
Mia miała do mnie przyjść na godzinę 18.00. A ja robiłam wszystko by ta kolacja wyszła najlepiej jak tylko mogła. Ugotowałam jakieś jedzenie i takie tam.
Gdy siedziałam lekko zestresowana na kanapie, nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Ruszyłam szybkim krokiem do wejścia i otworzyłam drzwi. Wpuściłam dziewczynę do środka i się z nią przywitałam. Poszłyśmy do kuchni, w której siedzi mój chłopak i wtedy się zaczęło.
Mia stanęła w progu kuchni i patrzyła zakłopotana na chłopaka, a on na nią. W pewnym momencie się odezwali.
M - Matt?!
X - Mia?! - powiedzieli w tym samym czasie. Popatrzyłam na nich lekko zdziwiona.
E - Wy się znacie? - zapytałam i usiadłam na blacie.
M - To ten twój chłopak?! - krzyknęła, na co się lekko przestraszyłam.
E - Tak. A co? - zapytałam nie rozumiejąc o co jej chodzi.
M - Nienawidzę cię. Nienawidzę cię! Nienawidzę was obojga! - krzyknęła i wyszła z kuchni, a ja pobiegłam za nią.
E - Mia o co ci chodzi?
M - O co mi chodzi?! Serio pytasz o co mi chodzi?
E - Tak bo nie rozumiem po co krzyczysz.
M - Nienawidzę cię! Nienawidzę was obojga! Nie wiem jak mogłaś mi to zrobić!
E - O co ci do cholery chodzi?!
M - O to, że puszczasz się z moim chłopakiem! Zaprosiłam cię tu żebyś nie musiała mieszkać sama w Polsce, a ty teraz dziękujesz mi w taki sposób? Nie chcę cię szmato więcej widzieć! Od teraz nie jesteś już moją siostrą i wypierdalaj z mojego domu. Jutro ma cię już tu nie być, rozumiesz?! - wykrzyczała gdy była już przy drzwiach. Otworzyła je i gdy już miała wychodzić odwróciła się i powiedziała:
M - A z tobą Matt porozmawiam sobie w domu. - Mia wyszła, a ja nie wiedziałam co miałam wtedy zrobić. Czułam się okropnie. Jak on mógł to zrobić. Kochałam go, a on oszukiwał nie tylko mnie, ale nas obydwie.
Ma - Emi... Ja ci to wszystko wytłumaczę.
E - Nie Matt. Nie chcę cię już kurwa nigdy więcej widzieć i słyszeć!
Ma - Ale... - przerwałam mu.
E - Nie ma żadnego ale! Wypierdalaj stąd! - chłopak wyszedł, trzaskając drzwiami.
Teraz nie mam już nic, domu, siostry, chłopaka, ani przyjaciół.
Nie wiedząc co miałam ze sobą zrobić, po prostu zsunęłam się po ścianie obok drzwi i zaczęłam płakać.
Gdy tak płakałam nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Siedząc otworzyłam drzwi i ktoś wszedł do domu. Nie patrzyłam kto to, ale ta osoba mnie przytuliła. I gdy się odezwał wiedziałam kto to. Był to...
---------------
Siemanko kochani,
Jak wam się podobał ten rozdzialik?
Ktoś spodziewał się takich wydarzeń?
Jak myślicie kto przyszedł do Emilly?
Będzie mi miło jak zostawicie 🌟🌟.
YOU ARE READING
I think I love you // Jaden Hossler
FanfictionI część trylogii "Love" OSTRZEŻENIE! TA KSIĄŻKA TO JEDEN WIELKI CRINGE, ALE SPOKOJNIE BĘDZIE ONA PISANA NA NOWO (MNIEJ CRINGOWYM JĘZYKIEM) Emilly Moon to prawie osiemnastoletnia dziewczyna, której życie pewnego dnia zmieniło się o 180°. Przeprowadza...
ROZDZIAŁ 25
Start from the beginning