↪ 8 ↩

1.5K 151 199
                                    

— Evans! — krzyknął okularnik odłączając się od pozostałej czwórki znajomych.

— Ten jak zawsze swoje. — Mruknął Peter, gryząc swoje ulubione ciasto.

— Biedna Lily — stwierdził Longbottom, patrząc na rudowłosą współczująco.

— Właściwe to z naszej piątki tylko tobie się szczęści, Frankie - powiedział Remus z uśmiechem. — Ty i Alice jesteście parą od roku, prawda?

Chłopak skinął z uśmiechem głową.

— Ale pamiętajcie, że was również kocham.

— Ale kogo najbardziej? — zapytał zainteresowany Black.

— Remusa oczywiście.

— Ale od Luniaczka trzymaj się z daleka. — Czarnowłosy objął ramieniem przyjaciela, który zaczął być od niego odrobinę wyższy. Lupin poczuł jak na jego policzki wpływa drobny rumieniec, co nie umknęło uwadze Franka. Chłopak uśmiechnął się pod nosem.

— To gejowskie, Remus. — Popatrzył się na niego znacząco, na co wilkołak tym bardziej zaburaczył.

Na szczęście uratował go widok, który ujrzał. Jakieś dziesięć metrów przed nimi stał Regulus Arcturus Black, przyszpilony do ściany przez Gideona Prewetta. Remus z daleka mógł ujrzeć ich intensywny wzrok na sobie nawzajem. Czarnowłosy spoglądał na rudzielca z błyskiem w oku.

— Czyżby tę dwójkę łączyło coś więcej? — zapytał zaskoczony Remus.

— Oby tak! — Pisnął szczęśliwy Frank. — Hogwart robi się gejowski!

Remus i Peter zaśmiali się jak zawsze na typowy komentarz szatyna. Jedyną osobą, która milczała i wpatrywała się zszokowana, w dwóch młodszych chłopów, był Syriusz. Jego brat właśnie miał intymną scene z jego młodszym kolegą, na korytarzu szkolnym.

— Zazdrosny? — zapytał rozbawiony Peter.

— Ja? — zapytał głupio Syriusz, po czym uśmiechnął się pod nosem. — Nigdy! Potrafiłbym to lepiej zrobić. Może im zaprezentujemy, Luniaczku? — zapytał przyjaciela uśmiechając się łagodnie. Zielonooki poczuł jak uginają się pod nim nogi, jednak łatwo ukrył ten fakt. Przewrócił tylko oczami na propozycje Syriusza, co - jak zwykle w takich sytuacjach - równało się z odmową. — Oj no, Luniaczku. Nie bądź taki! W końcu kto-.

— Skończ. — Przerwał stanowczo, a przy tym dość szorstko Lupin, co zaskoczyło pozostałą trójkę. Zresztą nie tylko ich. Sam twórca tych słów wydawał się zaskoczony. W jego głowie to słowo tak nie zabrzmiało, jednak domyślał się, że chęć ukrycia emocji, które w nim buzuwowały, spowodowała taki, a nie inny skutek. Przejechał dłonią po twarzy. — Wybacz Syriuszu. — Uśmiechnął się przepraszająco. — Jestem po prostu zmęczony.

Czarnowłosy skinął głową i uśmiechnął się ponownie. Chciał spojrzeć jeszcze na dwójkę, pożerających się wzrokiem chłopaków jednak już ich tam nie było. Westchnął tylko cicho i wraz ze swoimi przyjaciółmi ruszył do pokoju wspólnego Gryffindoru. Gdy byli już na miejscu pożegnali się z Frankiem, który ruszył w strone kanapy, do swojej dziewczyny - Alice.

Gdy Remus zobaczył jak para wita się buziakiem w policzek, poczuł ukłucie w klatce piersiowej. Też tak chciał. Pragnął witać się z Syriuszem buziakiem w policzek. Pragnął być dla niego kimś tak ważnym jak Alice była dla Franka, lub jeszcze ważniejszym. Jednak jego pragnienia były niemalże nierealne. Syriusz pieprzony Black był osobą heteroseksualną. Choć Remus nigdy go otwarcie o to nie zapytał, to fakt, że Syriusz podrywał połowę dziewczyn w Hogwarcie mówiła sama za siebie. Szatyn nie zliczy ile serc złamał szarooki. W tym było jego.

Oczywiście czarnowłosy nie był świadomy tego, że łamie serce przyjacielowi, jednak to nie zmieniało faktu, że Remusa to bolało. Najpierw rzucał do niego jakieś nieśmieszne żarty na podryw, a potem podrywał jakieś starsze uczennice. Wilkołaka to wszytsko przerastało. Zbyt bolało.

Gdy weszli do pokoju pierwsze co ich przywitało to James uderzający ich poduszką. Jako, że Lupin był pierwszy dostał najmociej. Zachwiał się lekko i upadłby gdyby nie szybka reakcja Syriusza.

— Naprawdę na mnie lecisz. — I znowu to samo. Black nie był świadomy tego jak jego dotyk działał na Remusa. Automatycznie miejsca, na których czuł ręce Blacka zaczynały piec, a policzki przybrały różowy kolor. Zielonooki odsunął się szybko od bruneta i popatrzył się na Jamesa.

— Idiota — skomentował i ruszył do łazienki w celu przebrania się.

Już nic ciekawego się dzisiaj nie zdarzyło.

***

2.10.1976

Drogi Pamiętniku

Dzisiejszy dzień zadał mi wiele bólu. Czasami mam wrażenie, że jest to strasznie głupie. No bo... Przecież nic poważnego się nie dzieje, prawda? Po prostu żyje, kochając kogoś kto nie kocha mnie. To głupie. Nie powinno tak boleć kiedy wiem, że Black nie jest zainteresowany w mężczyznach. Jednak to nie takie proste. Nie takie proste gdy jest tak blisko. Gdy czuje go co chwila. Jego dotyk, zapach. Gdy widzę go codziennie.
Gdyby dało się umrzeć z nieodwzajemnionej miłości już dawno byłbym martwy.
Ale może tak by było lepiej?

~R.L

Diary || WolfstarWhere stories live. Discover now