Rozdział 14 - „Słodkie kłamstwa"

Start from the beginning
                                    

****

Draco odrazu, gdy wyszedł z dormitorium udał się na błonia. Na dworze było zimno, ale on się tym nie przejmował. Usiadł pod jakimś drzewem i zapatrzył się w wodę. Musi to zakończyć. Koniec fochów, jakiegoś ignorowania i tym podobnych. Nie teraz, chłopak jest roztrzęsiony psychicznie, Draco to zauważył odrazu, gdy zobaczył go pierwszy raz po przerwie. Jego wygląd się zmienił i było czuć, że coś jest nie tak. Z listów, które czytał, u Leviego święta przebiegały rewelacyjnie. Czy może on też go okłamał?

— Malfoy — Potter popatrzył na ślizgona.

— Harry... — zapomniał się — Znaczy Potter, co ty tu robisz?

— Chciałem się przewietrzyć... Ginny chyba się obraziła i mój związek wisi na włosku — zaśmiał się.

— Nie tylko twój — rzucił kamieniem w wodę.

— Czemu nie było cię dzisiaj na peronie? — dosiadł się obok.

— Nie chciałem... nie mogłem tam być, uczyłem się —skłamał.

— Te wymówki z „uczeniem się" są chyba wszystkim znane — mruknął pod nosem.

— Masz mnie Potti... nie chciałem się z nim spotkać, ponieważ ignorowałem go w święta i nie odpisałem na ani jeden jego list — przyznał rzucając do wody kolejny kamień.

— Draco... — popatrzył na niego niezadowolony — tak się nie robi, ranisz go.

— Myślisz, że o tym nie wiem?! Gdybyś nie był takim ślepym idiotą nie musiałbym! — odwrócił szybko wzrok od wybrańca.

— Co? — spytał niepewnie — co powiedziałeś?

— Nie ważne, zapomnij — wstał i szybkim krokiem poszedł w kierunku szkoły. Super, zaprzepaścił szansę na przyjaźń z Potterem.

O co chodziło Malfoyowi? Że niby przez niego musi tak traktować Leviego? To nie ma sensu chyba że... nie możliwe, z jakiej niby racji miałby się w nim zakochać? Oboje są w związkach. To, że mają kryzys nic jeszcze nie oznacza.

****

Levi zasunął szufladę w biurku Malfoya i sam usiadł do swojego, wyciągnął pergamin z szafki i zaczął swój list do Kati:

Cześć Katia
Co u ciebie słychać? Ja już dotarłem do hogwartu. Tak, jak mówiłaś znowu jest świetnie i nic się nie zmieniło...

Pisząc to łzy zaczęły znowu napływać mu do oczu, poplamił kartkę przez kilka kropel. chciał je wytrzeć, ale przez pocieranie ręką papieru i nie zaschniętego atramentu tekst się rozmazał. Podarł pergamin i wyrzucił do kosza. Schował twarz w swoich dłoniach. Dlaczego znowu musiał czuć się bezsilny i samotny? To miało się skończyć. Już przeżył to w Malfoy Manor a teraz to znowu się zaczyna?

****

Zabini stwierdził, że musi porozmawiać z blondynem. Draco wrócił do pokoju chwile po tym, gdy Levi zamknął się w łazience. Blaise otworzył drzwi i wszedł do środka. Malfoy popatrzył w stronę ciemnoskórego, który wyglądał jakby miał go zaraz rozszarpać albo zabić. Chłopak zatrzasnął drzwi i podszedł do Draco. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i popatrzył krytycznym wzrokiem.

— Draco musimy porozmawiać — zaczął.

— Chyb już sobie to wyjaśniliśmy... — nie miał siły na kolejną kłótnie.

Levi tylko, gdy usłyszał trzaskanie drzwiami usiadł na kafelkach starając się podsłuchać rozmowę.

— Ty sobie usprawiedliwiłeś swoje okropne postępowanie — wywrócił oczami.

— Blaise, skończ... — popatrzył w bok.

— Skończ te szopkę! Oboje wiemy, że nie kochasz Parkera. Bawisz się jego uczuciami! — miał mu za złe to jak go traktuje.

— Co on nagle cię tak obchodzi?! To nie twoja sprawa co robię i z kim! Nie zapominaj, że nie rozmawiasz z jakimś popychadłem z hufflepuffu! Nie dam na siebie wrzeszczeć komuś takiemu jak ty — uniósł się.

— Komuś takiemu, jak ja tak?! Jako jedyny cię wspierałem, gdy zostałeś śmierciożercą ty jebany idioto! Gdy płakałeś patrząc na swoje przed ramię! — krzyknął.

— Zajmij się sobą i swoim życiem Zabini... ja będę robił to na co mam ochotę! Wykorzystywał kogo chcę! I słuchał kogo zapragnę! Nic ci do tego! — syknął na niego.

Levi słyszał większość rozmowy. Nie dowierzał temu co usłyszał. Czy Draco właśnie w jakiś sposób przyznał się, że udawał te wszystkie uczucia? Wtedy, gdy się całowali, gdy przytulali się... spędzali czas se sobą i najlepsze chwile w życiu Leviego? Te dzięki którym mógł wyczarować Patronusa? To wszystko było kłamstwem? To nie miało sensu. Dlaczego miałby mu to robić? Chcąc wytrzeć łzy spływające po jego policzkach niechcący uderzył łokciem o drzwi. Blaise i Malfoy w tej samej chwili odwrócili głowę w stronę drzwi do łazienki.

— Też to słyszałeś? — dalej był zdenerwowany na przyjaciela, ale zaniepokoił go hałas.

— Chyba nie jesteśmy tu sami... — przygryzł policzek od środka.

Odrzucona ślizgońska miłość | Ślizgońska  Dylogia IWhere stories live. Discover now