Poprzednio:
Tymczasem Levi i Ivan wydobrzeli już po alkoholu. Minęło trochę czasu od momentu ich zwierzeń. Czarnowłosy obudził się pierwszy i rozejrzał dookoła. Był tam sam. Chłopaka już dawno nie było. Nie miał pojęcia co się stało i gdzie jest brunet, myślał nad tym wszystkim gdy usłyszał krzyki. Wybiegł z pokoju, dobrze znał ten głos. W biegu wyjął swoją różdżkę. Dotarł na miejsce to co ujrzał przyprawiło go o dreszcze a łzy zebrały się w jego oczach. Nie potrafił wydusić z siebie ani słowa a widok jaki ujrzał na zawsze pozostanie w jego pamięci. Jego oczy spotkały przerażone spojrzenie Kati, która leżała na ziemi a nad nią stał dobrze znany mu brunet, który uśmiechał się widząc ból dziewczyny.Ivan stał bez ruchu, nie wiedział co ma powiedzieć i co ma myśleć. Wszystko podpowiadało mu by rzucić się na bruneta i ratować dziewczynę. Serce zaczęło bić szybciej a głowa boleć. Poczuł cholerny ból.
— Ivan... — powiedziała resztkami sił leżąc na lodowatej ziemi.
— Czemu to robisz?! — wydarł się w stronę Leviego.
— Crucio! — rzucił jeszcze raz w jej kierunku. Uśmiech poszerzał się z każdym krzykiem dziewczyny.
— Zostaw ją! — jacyś śmierciożercy złapali go za ręce, by nie mógł przeszkadzać w wymierzaniu sprawiedliwości.
— Nigdy mi na tobie nie zależało... — bawił się różdżką w dłoni - zasługujesz na to.
— Levi... dlaczego to robisz? — czuła jak ból staje się nie do zniesienia — ja cię k-kochałam, byłabym w stanie oddać za ciebie życie...
— I to był twój największy błąd, który zapamiętasz do końca swojego życia — uśmiechnął się pod nosem.
— Zabij mnie! Zostaw ją! Błagam, zrobię co zechcesz! — płakał, a głos mu się załamywał.
— Ivan? — podszedł bliżej płaczącego chłopaka.
— Odsuń się! — płakał głośniej.
— Ivan, dobrze się czujesz? Ten alkohol to chyba był zły pomysł — uśmiechnął się lekko.
— Jaki alkohol? — spojrzał w stronę gdzie przed chwilą leżała Katia. Nie było jej.
— J-Ja nie rozumiem — otarł łzy.
— Możesz mi wytłumaczyć co się dzieje? — zmartwił go stan chłopaka.
— P-przecież... ty i Katia... ty ją — nie rozumiał co się stało i czemu tak strasznie boli go głowa.
— Ivan nie wiem o czym mówisz... — podrapał się po głowię.
— To przez pomieszanie Veritaserum i tego rumu... —przypomniał sobie o tym co pili.
— Veritaserum? — zdziwiły go słowa chłopaka.
— T-tak... to pewnie przez to... miałem te zwidy. Głupia wyobraźnia — starał się otrząsnąć, ale czuł, że tego widoku nigdy nie zapomni.
— Posłuchaj... ze mną nie jest najlepiej. Czuje, jak głowa mi pęka.
— Ze mną też nie, mam jakieś omamy — przeraził się swoją wyobraźnią — przecież byś jej nie skrzywdził... — ogarnął, że powiedział na głos to co myśli.
— Kogo? Ivan, co się z tobą dzieje... gadasz bez sensu — irytowało go zachowanie starszego chłopaka.
— Kati... — zamyślił się — nie skrzywdziłbyś jej prawda? — dopytał, nie był pewny co ma czuć.
— Zwariowałeś? Katia to moja przyjaciółka. Nigdy bym jej nie zranił. Robię wszystko, by była bezpieczna.
— To dobrze... — nie wiedział czy może mu ufać.
CZYTASZ
Odrzucona ślizgońska miłość | Ślizgońska Dylogia I
FantasyKsiężyc to przyjaciel Deszcz to komfort Życie to piekło Dzień to koszmar Sen to niebo ...