Rozdział 2 - „Slytherin"

34.6K 1.8K 1.2K
                                    

Levi długo zbierał się w sobie, by podejść do wyższego blondyna rozmawiającego z dyrektorem, ale po kilku minutach postanowił wstać. Podszedł do niego akurat, gdy starszy czarodziej odszedł. Widząc brak jego reakcji niepewnie złapał go za rękaw czarnej szaty.

— Co jest... — odwrócił głowę w stronę chłopaka. — a to ty Parker. — wywrócił oczami. — Chodź za mną to pokaże ci moje. — kaszlnął. — nasze dormitorium. — powiedział przyglądając się brunetowi. Był zaskoczony decyzją Tiary przydziału, obstawiał każdy inny dom dla niego tylko nie slytherin. Czuł, że zielonooki nie odnajdzie się wśród ślizgonów.

— Okej, mi pasuje. — przerwał. — a pamiętasz, jak mówiłeś, że skończę jako gryfon? To ci niespodzianka. — posłał mu mały uśmieszek. Był zadowolony z jego uprzejmości. W pociągu blondyn wydawał się być nie czuły, ale może to tylko gra pozorów?

— Ruszaj się. — zignorował jego próbę zagadania. — nie mam dla ciebie całego dnia. — prychnął pod nosem i ruszył prze siebie w dobrze znanym mu kierunku.

Lochy były dość głęboko pod szkołą i dojście tam spod wielkiej sali trochę im zajęło. W tym czasie Levi zdążył podziwiać korytarze szkoły i zauważyć kilka innych uczniów. Draco czuł, że z tym chłopakiem będą problemy, ale starał się być dobrej myśli. Został wybrany na ślizgona czyli musi być dobrze.

****

Chłopcy razem wyszli z wielkiej sali i udali się w stronę lochów. Dopiero przy kamiennej ścianie Draco się zatrzymał i znowu zmierzył wzorkiem bruneta przed sobą. Cały czas przeszywał go wzrokiem.

— A więc tak, tutaj musisz podać hasło, które ustalamy razem... ciebie nie było, gdy je wybieraliśmy więc hasło to „gryfogłupki". — wyjaśnił. Nie miał zamiaru robić tego ponownie.

Levi popatrzył na blondyna jakby rozmyślając nad czymś.

— dlaczego tak nie lubicie gryffindoru? — popatrzył w bok. Nie rozumiał niechęci ślizgonów do uczniów z domu lwa. Dlaczego uważali ich za gorszych? Czy kiedyś coś się stało, by teraz trwała taka tradycja?

— Bo są idiotami, nikt nie jest normalny z tego domu... jeszcze jest tam Potter, który posiada kompleks bohatera przez co wydaje się z nich najgorszy i jego dwa łosie Granger i Weasley. — prychnął pod nosem niezadowolony na wspomnienie uczniów, których nie tolerował.

— Harry Potter? — spytał zaciekawiony chłopak przyglądając się blondynowi. Kojarzył te imię i nazwisko.

— Na pewno go znasz, prawda? — powiedział jakby od niechcenia. „Pewnie, że zna. Kto nie zna słynnego złotego chłopca gryffindoru".

— Ojciec często na niego narzeka, ale nigdy nie powiedział z jakiego powodu. Tylko tyle, że dodaje mu problemów w pracy. — rozejrzał się po korytarzu. Otworzył szerzej oczy natrafiając na kamienną ścianę.

— Może coś jednak z ciebie będzie. — powiedział hasło, a ściana się przesunęła ukazując im przejście do środka. Pociągnął młodszego chłopaka za szatę i poczekał aż wejście się zamknie. Postawił kilka kroków przed siebie i zatrzymał się na środku salonu ślzgonów.

Pokój wspólny miał kamienne ściany i niskie sklepienie. Z sufitu zwisały na łańcuchach zielonkawe lampy. Częściowo znajdował się pod jeziorem, co dawało światłu w pomieszczeniu zielonkawy odcień. W pokoju znajdowało się wiele czarnych i ciemnozielonych pikowanych sof ze skóry, oraz krzeseł i szafek z ciemnego drewna. Hasło do pokoju wspólnego zmieniało się co dwa tygodnie, nowe było zamieszczone na tablicy ogłoszeń. Pokój był ozdobiony gobelinami prezentującymi przygody słynnych średniowiecznych Ślizgonów.

Odrzucona ślizgońska miłość | Ślizgońska  Dylogia IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz