Rozdział 42 - „Wieża astronomiczna"

10.7K 1.5K 1.4K
                                    

Dużo z wydarzeń lub dialogów jest tutaj zainspirowane z filmu „Harry Potter i książę półkrwi"

Poprzednio:
Levi nie powiedział nic więcej, ukłonił się ostatni raz i szybkim krokiem wyszedł z pomieszczenia. Dopiero, gdy zniknął za drzwiami mógł wziąć oddech. Przez całą rozmowę z Voldemortem analizował co powiedzieć. Bał się go jak cholera, chwila skoro on widzi w nim potencjał to czy nie ma racji? Chłopak już nie czuł się aż tak źle z tym kim jest po tym, gdy uwolnili więźniów. Mógł powiedzieć, że Voldemort miał racje. W jakiś sposób cierpienie innych było dla niego przyjemnością, która pomagała mu zapomnieć o jego problemach i blondynie.

Levi po rozmowie z Czarnym Panem czuł się roztargniony. Nie rozumiał dlaczego akurat on miał zabić Dumbledore'a. Dlaczego to było jego zadanie? Przecież Voldemort miał pełno dobrych śmierciożerców, którzy zrobiliby to z przyjemnością. Jednak nie, wolał wykorzystać młodego chłopaka, który czuł się zagubiony w ich szeregach, ale czy to była prawda? Parker już od jakiegoś czasu nie czuł się zagubiony. Powoli przyzwyczajał się do roli śmierciożercy. Wrócił do hogwartu, nie spodziewał się, że blondyn będzie na niego czekać, więc mało ostrożnie wszedł do dormitorium. Miał iść się ogarniać na zajęcia, gdy poczuł na swojej szyi czyjś oddech.

— Gdzie byłeś? — odwrócił Leviego w swoją stronę.

— Co cię to interesuje? Nie muszę ci się tłumaczyć —zdenerwował się.

— Zresztą — puścił go — nie musisz mi mówić.

— Nie miałem zamiaru, a teraz daj mi spokój — odszedł dalej od niego.

****

Katia nie rozmawiała z Levim od czasu ich kłótni. Żałowała tych słów w jego stronę i bała się spojrzeć w oczy przyjaciela. Skrzywdził ją, ale ona wcale nie była lepsza. Była samolubna, znała uczucia blondyna do jej przyjaciela, a nie powiedziała mu o tym. Czy uda im się kiedyś ze sobą normalnie porozmawiać? Sama nie wiedziała co czuje do Leviego, czy kocha bruneta czy raczej to tylko zauroczenie. Był jej przyjacielem na, którego mogła liczyć, czy tym głupim wyznaniem nie popsuła tego wszystkiego co między nimi było? Czuła się dziwnie po tym, gdy postanowili nie wracać do Malfoy Manor. Nie pomagał fakt, iż Levi dalej został po ciemnej stronie. On nawet nie rozmyślał nad zmianą. Myślała nad tym, jak brunet się czuje, czy ma z kim porozmawiać? Z Harrym już od dłuższego czasu nie ma kontaktu, Draco?... Z Draco woli nie rozmawiać, a z nią się pokłócił. Czy on ma w kimś teraz wsparcie takie, jak ona ma w Ivanie? Analizowała to wszystko, gdy do biblioteki wszedł znajomy jej puchon. Starała się nie patrzeć w jego kierunku, ale on ją zauważył.

— Hej, Katia — dosiadł się obok.

— Cześć, Cedrik — delikatnie się do niego uśmiechnęła.

— Czemu siedzisz tutaj sama? — spojrzał na książki przed nią.

— Musiałam pomyśleć... zostać sama, tyle się ostatnio działo... — przypomniała sobie o kłótni z przyjacielem.

— Nie martw się — złapał ją za bark — wszystko się ułoży.

— Wątpię... to nie tak miało być — poczuła łzy w swoich oczach.

— Hej... — otwarł jej łzę swoją ręką — nie płacz... możesz mi powiedzieć — blado się uśmiechnął.

— Straciłam Leviego... — przytuliła się do chłopaka.

— Już dobrze... — odwzajemnił uścisk i lekko pogłaskał jej głowę.

****

Odrzucona ślizgońska miłość | Ślizgońska  Dylogia IWhere stories live. Discover now