Rozdział 43 - „Jesteś mi potrzebny"

8.6K 1.2K 1.1K
                                    

Poprzednio:
Katia i Draco stali jak wryci widząc Harrego i akcje u góry. Nie ruszyli się i nic nie powiedzieli. Przeraził ich widok Parkera uśmiercającego Dumbledora. Dziewczyna czuła łzy za swoich policzkach, właśnie straciła najlepszego przyjaciela. Draco nie potrafił dłużej już stać bez ruchu, szybko pobiegł na górę i złapał kontakt wzrokowy z Levim.

— Parker... — stał na chodach.

— Draco? — spojrzał w jego przerażone oczy.

— Zdrajca! — Bellatrix wymierzyła różdżką w Malfoya.

— Crucio! — rzuciła w stronę blondyna.

— Zostaw go! — odbił zaklęcie Bellatrix i podszedł do niej łapiąc jej różdżkę — nie tak się umawialiśmy. Mu ma się nic nie stać — spojrzał jeszcze raz na Draco po czym na kobietę.

— Zgoda — bawiła się różdżką w rękach — miękki jesteś Parker, mu należą się tortury.

— Sam o to zadbam, gdy będzie trzeba — wywrócił oczami — Draco idź już — pokazał mu schody.

— Muszę z tobą porozmawiać — podszedł bliżej niego.

— Idźcie, dołączę do was — powiedział w stronę czarownicy po czym śmierciożercy wyszli — Szybko.

— Dlaczego to zrobiłeś... — zmienił temat zaplanowanej rozmowy — dlaczego go zabiłeś?

— Musiałem... inaczej on zabiłby ciebie — blado się uśmiechnął.

— Nie musiałeś tego robić — złapał go za rękę — nie byłem tego wart.

— Jesteś wart większego poświęcenia — spojrzał w bok.

— Parker... — złapał go za podbródek i zmusił, by na niego popatrzył.

— Draco? — zdziwił go ruch blondyna.

— Ostatni raz... — przyciągnął jego twarz bliżej siebie i złączył ich usta w pocałunku.

Tym razem brunet odwzajemnił ruch blondyna, nie wiedział czemu to zrobił, musiał. Poczucie zimnych ust draco było zbyt kuszące, by odmówić sobie tej przyjemności. Trwało to zaledwie kilka sekund, a już oderwali się od siebie i patrzyli w ciszy. Chłopak odsunął się dalej zachowując między nimi bezpieczną odległość. Levi spojrzał jeszcze ostatni raz w stronę Draco i Kati po czym szybko udał się razem z Bellatrix i innymi w stronę lasu. Nikt go nie zatrzymał, ani Draco ani jego najlepsza przyjaciółka. Nie wiedzieli co mają powiedzieć. Byli oszołomieni tym co się stało. Parker w tym czasie schodził ze schodów wieży. Nie myślał o niczym innym, jak o tym pocałunku, tym krótkim namiętnym pocałunku. Dlaczego Draco to zrobił, dlaczego znowu dał mu nadzieję, że to kiedyś wyjdzie. Przecież go nie kochał, cały czas mówił, że udawał te uczucia, więc czemu ten pocałunek był tak prawdziwy i nie było czuć w nim udawania? Miał już schodzić z wieży, lecz ktoś złapał go za nadgarstek i przybił do ściany. Levi napotkał zapłakane oczy gryfona, które dobrze znał.

— Dlaczego to zrobiłeś! — wydarł się w jego stronę.

— Musiałem — czuł jak Harry zaciska mocniej dłonie na jego nadgarstkach.

— Nie daruje ci tego — podstawił mu różdżkę pod gardło.

— Harry ja... — czuł, jak przedmiot wbija się mocniej w jego kark chciał dokończyć, ale Harry mu przerwał.

— Zamknij się! Zamilcz! Ufałem ci! Kurwa, ufałem Levi! — pozwolił spłynąć łzą.

— Nie miałem wyboru — powiedział spokojnym głosem.

Odrzucona ślizgońska miłość | Ślizgońska  Dylogia IWhere stories live. Discover now