24. Na rozstaju dróg

98 10 11
                                    


Ostatnie tygodnie szkoły zleciały Dorcas w mgnieniu oka. Zdane, nawet znośnie, egzaminy były już zaledwie wspomnieniem, więc mogła w spokoju snuć dalsze plany.

Od czasu kiedy wyjaśnili sobie wszystko z Thomasem miała wrażenie, że dostała drugie życie. Choć prawdopodobnie przysporzyła sobie wielu kłopotów, które miały dopiero nadejść, była niesamowicie szczęśliwa. Ubolewała jedynie nad faktem, że nie mogła prawie nikomu o tym powiedzieć ale była to niewielka cena.

Rémy przyjął wieści bardzo dobrze, choć oznaczały, że prawdopodobnie nie zobaczą się przez dłuższy okres czasu. Starała się spędzić z nim jak najwiecej czasu, zupełnie jakby mogli nacieszyć się sobą na zapas.

Dorcas poinformowała także matkę o swoich planach i poprosiła o dyskrecję. Zamierzała powiedzieć ojcu o tym w swoim czasie, tymczasem Eleonora miała dopilnować by pod żadnym pozorem na nie pojawił się na peronie. Dorcas bardzo chciała uniknąć konfrontacji na peronie przy wszystkich. Zresztą, obawiała się, że ojciec mógłby być agresywny w stosunku do Thomasa.

Wszystko zdawało się być gotowe; napoczątku mieli wprowadzić się do mieszkania Syriusza, które to kupił za pieniądze odziedziczone po kolejnym wyklętym Blacku. Dorcas domyślała się, że chłopak nie jest zachwycony wizją mieszkania z nią, ale było to jedynie tymczasowe rozwiązanie, aż ona i Thomas staną na nogi. Co prawda miała trochę pieniędzy, ale nie była to suma wystarczająca na rozpoczęcie samodzielnego życia. Jej skrytka w Gringottcie pozostawała pod kuratelą rodziców, więc istniało spore prawdopodobieństwo, że raczej prędko tych pieniędzy nie zobaczy, jeżeli w ogóle.

Dobrym wieściom nie było końca; dzięki pomocy pana Pottera i jego kontaktom w Ministerstwie, Thomas stał się prawnym opiekunem Gigi, co oznaczało, że dziewczynka  nie musi już wracać na wakacje lub kiedykolwiek do sierocińca.

Przyszłość nabierała kształtów, a Dorcas była pewna swojej decyzji. Dlatego kiedy po raz ostatni wsiadała do pociągu, czuła pozytywną ekscytację. Już za kilka godzin miała rozpocząć zupełnie nowe życie razem z Thomasem.

Pod koniec podróży, podczas której ciężko było jej ukryć emocje, spotkała się jeszcze z Regulusem w jednym z pustych przedziałów. W przeciwieństwie do niej, chłopak nie wyglądał na zadowolonego z życia i na próżno było szukać uśmiechu na jego twarzy

— Mam nadzieje, że wiesz, co robisz — rzucił od razu, po czym uśmiechnął się na siłę. — Jeżeli będziesz czegoś potrzebować, daj mi znać.

— Dziękuję — odparła, rzucając mu się na szyję. — To naprawdę wiele dla mnie znaczy — dodała, po czym sięgnęła po pierścionek na jej palcu.

— Nie. — Położył swoją dłoń na jej.  — To był prezent, należy do ciebie.

— Ale... — zawahała się, nie wiedząc, co powiedzieć.

Z jednej strony ogarnął ją olbrzymi smutek, z drugiej strony wciąż odczuwała niesamowitą radość. Nie sądziła, że można odczuwać tak sprzeczne uczucia jednocześnie.

— Chcę żebyś go miała — powiedział stanowczo. — Na znak naszej przyjaźni — dodał szybko — dodał, uśmiechając się lekko, choć jego oczy pozostały smutne.

— Dziękuję. — Dorcas uśmiechnęła się szeroko. — Zatrzymam go z przyjemnością.

Regulus pokiwał głową i zastygli w objęciach na kilka długich minut. Dorcas zauważyła, że Thomas przyglądał się im z przejścia między przedziałami. Najwyraźniej nie chciał ingerować w ich pożegnanie, ale też chciał ją mieć na oku. Szczególnie teraz, gdy tak gdy tak niewiele dzieliło ich bycia razem.

Ambiwalencja | Czasy HuncwotówWhere stories live. Discover now