20. Wypadek

80 9 23
                                    


Dorcas stukała cicho palcem o stół, wertując podręcznik Rémy'ego. Była sobota rano, a ona obiecała pomóc bratu z nauką, choć wymagało to wyjścia z dormitorium, czego ostatnimi czasy raczej nie robiła.

— Opisz jeszcze eliksir zapomnienia — powiedziała, powstrzymując ziewanie. — I rozwiń trochę tę część o składnikach.

Rémy pokiwał głową i zaczął w pośpiechu notować. Dorcas przyglądała mu się w milczeniu. Ostatnio nie poświęcała mu zbyt wiele czasu; najpierw spotykała się z Thomasem, a teraz głównie z Regulusem, z którym po wszystkich dramatycznych wydarzeniach udało się wrócić do relacji pre-Enorowej. Minęła także niezręczność związana z zaręczynami i w końcu mogli przebywać ze sobą jak dotąd. Dorcas bardzo tego potrzebowała, bo rozstaniu z Thomasem, o którym nie powiedziała nikomu prócz Enorze.

— Skończyłem. — Podał jej pergamin.

Dorcas zmrużyła oczy. Pismo jej brata było okropne, drobne i nieczytelne. Ona także nie pisała tak pięknie i starannie, jak chociażby Regulus, ale mimo to wciąż czytelnie.
Nie zrażając się, zaczęła odszyfrowywać zapiski Remy'ego.

— Tommy ma dziewczynę, wiesz?

Dorcas spojrzała na brata znad pergaminu.

— Tak? — spytała neutralnie.

Nie chciała by cokolwiek podejrzewał, więc okazała umiarkowane zainteresowanie. A przynajmniej taką miała nadzieję.

— Emmelinę, od was z roku.

Dorcas przypomniała sobie ładną, ciemnowłosą Gryfonkę uwieszoną na ramieniu Thomasa i mimowolnie skrzywiła się. Podejrzewała, że coś jest na rzeczy.

— Powiedział ci to?

— Nie musiał — odparł, wyraźnie zadowolony, że temat zszedł z nielubianych przez niego eliksirów na coś innego. — Zresztą, ostatnio ciągle gdzieś znikał, więc pewnie się z nią spotykał.

— Aha — wydusiła z siebie Dorcas. — Zapomniałeś o jagodach jemioły. Dopisz.

Chłopak niechętnie przyjął pergamin z powrotem. Dorcas pogrążyła się w myślach. Nie miała żadnego prawa być zazdrosna. W końcu była zaręczona.

— Uważamy, że jesteś od niej ładniejsza — odezwał się nagle. — Ja i Gigi — dodał.

Dorcas poczuła, że robi się jej gorąco.

— A co to ma do rzeczy? — spytała, przypatrując się podejrzliwie bratu.

— Tak po prostu. — Wzruszył ramionami i wrócił do pisania.

— No dobrze, a co z tobą i Gigi? — spytała, z satysfakcją obserwując jak czerwienieją mu uszy. — Dość hojnie obdarowałeś ją na święta –— dodała, przypominając sobie te wszystkie rzeczy, które kupiła na prośbę Rémy'ego. — Nie jak zwykłą koleżankę.

— Nic — burknął. — Gigi jest moją przyjaciółką.

Dorcas uniosła brwi, ale z racji, że jego policzki również były już czerwone, nie kontynuowała tematu. Po chwili pergamin z powrotem wrócił do jej rąk.

Pokiwała głową i oddała mu zadanie.

— Przepisz jeszcze na czysto. Profesor Slughorn odejmie ci punkty za niechlujstwo.

— Czy możemy już iść na mecz? — jęknął. — Potem przepiszę.

Dorcas zerknęła na zegarek. Mecz miał się rozpocząć w ciagu trzydziestu minut, a ona musiała złapać jeszcze Regulusa. Podczas śniadania dostał jakiś list i od tamtej pory nie wydusił z siebie słowa.

Ambiwalencja | Czasy HuncwotówTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang