POV Hanako-kun:
Choć byłem bardzo wyczerpany, popędziłem z Yashiro w stronę tablicy gdzie miał pojawić się potwór. Kiedy byliśmy w połowie drogi usłyszeliśmy przeraźliwy hałas.
-Wygląda na to, że się trochę spóźniliśmy...
- Hanako-kun, ale jeszcze da się to naprawić prawda?
-Oczywiście ale musimy się pospieszyć- odpowiedziałem z lekkim uśmiechem na twarzy, aby dodać jej otuchy.
POV Yashiro:
Dotarliśmy na główny korytarz. Zastaliśmy tam ogromnego potwora. Wyglądał jak ogromna czarna plama, która ledwie się tam zmieściła. Miała niezliczoną ilość oczu, były one wyłupiaste i przekrwione. A mało tego bestia mogła wytwarzać kończyny gdzie tylko zechciała. Do tego pochłaniała wszystko co stanie jej na drodze i nie miała zamiaru przestać się powiększać. Lecz na jej ciele po dłuższym przypatrzeniu można dostrzec mały punkcik. To było serce! Przypuszczam, że jeśli wbije się w nie coś ostrego potwór zostanie pokonany, ale jest Jeszce jeden problem ono cały czas przemieszcza się po jego ciele...
POV Hanako:
Postanowiłem puki jeszcze czas, zaatakować go w serce. Wyciąłem mój nóż i już miałem w niego celować, ale ten dzieciak Kou jak zawsze musi przeszkadzać i wpakował się prosto w potwora. W ostatniej chwili kiedy został już prawie pochłonięty przez te wielką czarną masę, odepchnąłem go do ściany.
-Nie przeszkadzaj mi dzieciaku!-Dobrze.. - zazwyczaj pewny siebie blondyn wyjąkał, co do niego nie podobne.
W tym momencie spróbowałem ponownie wycelować w serce poczwary, lecz spudłowałem. Może to dla tego że byłem wyczerpany po walce z Tsukasą. Nie raczej ogólnie bardzo trudno w nie trafić. Wydaje się to proste, ale niestety nie jest. Próbowałem wiele razy i nie udawało mi się to byłem na skraju wyczerpania. Choć inny też mi pomagali nawet nie myślałem aby odpocząć.
POV Yashiro:
Chciałam pomóc też w walce, ale jestem za słaba i jedyne co mogłam zrobić w tym momencie to opatrywać rannych. W międzyczasie przyglądałam się walce Hanako. Widać było po nim, że jest bardzo zmęczony, a mimo to się nie poddawał. Martwiłam się o niego, ale starałam się też zachować zdrowy rozsądek. Nagle Hanako został strącony na ziemie. Serce mi stanęło, niby jest duchem ale jest moim przyjacielem... a może czymś więcej, ale mniejsza o to martwiłam się o niego bo jest dla mnie bardzo ważny. Gdy miał już dostać ostateczny cios coś we mnie się poruszyło. Nogi same zaczęły mi biec z całych sił. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Zaraz przecież on jest już martwy i nie powinno mnie to nawet interesować, ale wtedy czułam że muszę coś z tym zrobić. Nie myśląc nawet przez chwilę rzuciłam się na niego broniąc go własnym ciałem.
-H-hanako-kun j-ja...
POV Hanako-kun:
Czy Yashiro ochroniła mnie... Nie, nie to nie mogło się stać naprawdę. Nie wybaczę mu! Jak on mógł dotknąć MOJĄ Yashiro. W tym momencie odsunąłem Yashiro na bok i moje oczy nabrały odcieniu krwisto czerwonego. Z całą moją nienawiścią uderzyłem w serce potwora przez co wydał okropne dźwięki i znikł w otchłani nicości. Gdy tylko z nim skończyłem pobiegłem jak najszybciej do Yashiro.
-Yashiro...- wykrztusiłem jej imię i rozpłakałem się jak nigdy
- N-nie możesz umrzeć! Nie teraz...Jeszcze całe życie przed tobą. J-ja miałem cię uratować i t-ty miałaś żyć długo i szczęśliwie. A nie umierać przeze mnie. Z-znowu wszystko moja wina... Ale proszę nie odchodź Yashiro... Zrobię wszystko tylko mnie nie zostawiaj!!!-Może jeszcze zdążę ją uratować. Wciąż nie jest za późno, ale musimy się pospieszyć. Niech reszta tu posprząta a ja spróbuje zrobić co w mojej mocy. - Rzekł Tsuchigomori biorąc ją na ręce i poszedł w kierunku pielęgniarki. A że pielengniarka i dyrekcja też są nadprzyrodzeni to wiedzą o co chodzi.
________________________________
605 słów
Mam nadzieje, że rozdział w miarę spoko i jescze raz dziękuje za tyle wyświetleń.A teraz dostaniecie cukrzycy. Jestem pewna, że to najsłodsze co dziś zobaczycie:
A teraz do zobaczenia. Miłego dnia życzę.
YOU ARE READING
♥︎Hanako x Yashiro♡ Love story😌💖
ParanormalTa książka to przygody naszych głównych bohaterów TBHK z hanene w roli głównej. Życzę miłego czytania💖