Rozdział 2

2.6K 112 82
                                    

Nadszedł więc wtorek. Do czasu spotkania nic szczególnego się nie wydarzyło. Wszystkie lekcje odbyły się normalnie, sprzątanie toalety hanako też.
Lecz gdy nadeszła godzina umówionego spotkania, zaczęły dziać się dziwne rzeczy.
Podeszła do mnie mała dziewczynka, na oko 6 lat, ale był jeden problem Minamoto-senpai się nie pojawił, co mnie nieco zaniepokoiło.

-Ty jesteś Yashiro? Jak tak to już cie zaprowadzam do mojego domu.- powiedziała z dziwnie naciąganym uśmiechem.

-Ah, No dobrze więc prowadź.

Zamiast do domu zaprowadziła mnie w dość tajemnicze i nie przyjemne miejsce. Wyciągnęła nagle gaz usypiający, a ja zasnęłam. Nie pamiętam co się dalej ze mną działo, ale gdy się obudziłam nade mną stał Tsukasa. Przeraziłam się nie wiedząc o co chodzi. Nagle powiedział:

- O już wstałaś.

-Tak, ale co ja tu robię?!- poddenerwowana krzyknęłam.

-I po co tyle złości, złość piękności szkodzi i dla tego masz takie grube łydki.- zaśmiał się.

- To nie jest śmieszne.- powiedziałam z powagą w głosie.

- Dla mnie jest, a teraz musimy pogadać.

-Emm No co?

-Już nigdy więcej nie odezwiesz się do Amane. Po prostu wypiszesz się z tej szkoły i wszyscy będą szczęśliwi. Wiesz aktualnie jesteś dla mnie bardzo problematyczna.

-Słucham? To chyba jakiś nie śmieszny żart. Nie ma takiej opcji. To mój bliski przyjaciel. Nie mogę się na to zgodzić. Przykro mi.

-Doprawdy? Wybacz, ale to nie było pytanie.- Zaczął powoli wbijać mi swe długie i ostre pazury w szyję.

-Hanko-kun!!!- krzyknełam mając nadzieję, że tu przyjdzie i sobie wszytsko wyjaśnimy.

- On nie przyjdzie. To pomieszczenie jest tak wytłumione, że hakujodai nie będzie w stanie cię znaleść ani usłyszeć. Więc wybieraj albo twoja stopa już nigdy więcej nie stanie w tej szkole, albo po małych torturach trochę zmądrzejesz.

-Nic nie wybieram!- powiedziałam, choć byłam przerażona na widok ostrych nożyczek zbliżających się do moich gałek ocznych. Próbowałam go odepchnąć, ale nie byłam w stanie.
Niespodziewanie przyszedł Hanako. A ja ugryzłam zdezorentowanego Tsukase w palec.

- Hanako!!!- krzyknełam. Byłam tak samo zakoczona co Tsukasa. Myślałam, że to nie możliwe, aby Hanako tu przyszedł.

-Co ty tu robisz Yashiro i to w dodatku z nim?!

- O proszę przyszedł nasz bohater. Nie wiem jakim cudem tu się znalazłeś, ale jeżeli stąd pójdziesz to koleżance nic się nie stanie. - powiedział oblizując krew z palca w którego go ugryzłam.

-Puszczaj ją natychmiast- powiedział zająkany przełykając ślinę.

-Dobrze puszczę ją, ale w zamian ty pójdziesz ze mną.- zmienił plan

- Zrobię wszystko, tylko zostaw już ją w spokoju.

- Wszystko? Oh doprawdy, więc może pobawimy się tak jak za czasów życia? A tobie Yashiro radzę uważać, bo jeśli nie zrobisz tego o czym ci wcześniej mówiłem w ciągu 4 miesięcy, to nie wróże ci dobrej przyszłości- mówiąc to wypchną mnie z drzwi.

Niestety nie dowiedziałam się co stało się później. Bardzo się o Hanako. Bałam się, że już nigdy go nie zobaczę. Bałam się też o swoje własne życie I co mnie czeka w przyszłości. Wtedy doszłamdo tego, że chyba czuje coś więcej do Hanako. Ale przecież on jest zjawą, a zresztą ta miłość i tak była by nie odwzajemniona.
-Chyba narazie zachowam to dla siebie- pomyślałam.

Czekałam w szkole do późnej nocy. Tak bardzo bałam się o Hanako, że nie dałam rady wrócić do domu. Z racji tego, że pomieszczenie w którym był wtedy Tsukasa znikło od razu po tym jak z niego wyszłam, nie miałam pojęcia gdzie może być Hanako. Postanowiłam pójść do toalety i tam na niego poczekać. Miałam nadzieję, że niedługo wróci, ale z drugiej strony obawiałam się, że być może nigdy to nie nastąpi. Lęk ogarnął mnie na tyle, że rozpłakałam się jak małe dziecko. Aż nagle ktoś z tyłu przytulił mnie najmocniej jak potrafi.

-Już wszystko dobrze Yashiro nie bój się.

- Nic nie jest dobrze, przecież możemy się już nigdy nie zobaczyć! Wiesz jak ja się martwiłam, że już nigdy nie wrócisz? Tsukasa powiedział, że zrobi mi krzywdę, jeśli nie zerwę z tobą kontaktu i nie wypisze się ze szkoły. Błagam powiedz, że on ci nic nie zrobił.- wtuliłam się w niego jeszcze mocnej i rozpłakałam się jeszcze bardziej. A on zaczął mnie uspokajać.

-Spokojnie już wszystko załatwiłem Yashiro. Narazie nie musisz się martwić, ani wypisywać się ze szkoły. Nie gadajmy już o tym proszę. Po prostu zapomnij o tym co tam zaszło okej?

-Okej... A wogóle to jak ty mnie znalazłeś.

-Tak się składa, że miałaś moją czujkę cały czas przy sobie. Zostawiłem ją kiedy wychodziłaś na to spotkanie. W ten właśnie sposób moja czujka nie musiała cię szukać, bo była cały czas przy tobie, więc wiedziała gdzie jesteś...

-Wow chyba pierwszy raz się ucieszyłam, że mnie śledzisz.

-No widzisz chyba powinienem robić to częściej heh...

Kiedy już oby dwoje się już uspokoiliśmy i zapomnieliśmy o dzisiejszym wydarzeniu  powiedział, że jutro nie będę musiała sprzątać, bo chce pobyć chwile sam. Następnie zniknął zostawiając swoją czapkę. Szybką ją chwyciłam i zaczęłam wąchać, dlatego że wprost uwielbiałam jego zapach był taki delikatny  i słodki. W sumie to jest tak samo słodki jak on.

-Ugh zaraz zaraz co ja znowu robię !!- pomyślałam. W tej chwili czapka zniknęła, a z kabiny wyleciała kula duchowa hanako. Zarumieniłam się cała i zawstydziłam. Zdałam sobie z tego sprawę, że on to wszystko widział i Hanako-kun się o tym dowie. Na samą myśl o tym zaczynałam dziwnie się czuć, mieć tak jakby motyle w brzuchu. Chciałabym mu to powiedzieć, ale bardzo boje się odrzucenia.
_______________________________
                           990 słów
WoW mega dziękuje za miłe komentarze. Mam nadzieje, że rozdział się wam spodobał. Do zobaczenia!!

♥︎Hanako x Yashiro♡ Love story😌💖Where stories live. Discover now