Rozdział 20.

3.8K 171 201
                                    

(3/3)

Nalewam wrzątku do kubka, zalewając herbatę. Za sobą słyszę głośne wzdychanie siedzącego przy wyspie kuchennej Dereka. Dobrze wiem co mu siedzi w głowie i dobrze wiem to, że chce mnie podejść. Ja jednak nie mam zamiaru dać się łatwo.

- Nie zgadzam się. - mówię od razu i odwracam się w jego stronę z kubkiem w dłoni.

- Ale przecież ja nic nie powiedziałem! - wykrzykuje i unosi ręce do góry.

- Ale pomyślałeś. - wzruszam ramionami i upijam łyk herbaty.

- Ugh, no proszę!

- Nie.

- Ale ciociu, ja ci obiecuje, że będę grzeczny!

- Nie. Cokolwiek by to nie było, nie zgadzam się. - nie ustępuje, przez co Derek kręci niedowierzająco głową.

- Nawet nie wiesz o co chcę spytać!

- Oczywiście, że wiem. - odpowiadam zdecydowanie. - Twoj bardzo kasiasty i dość popularny kolega z klasy, robi dziś imprezę w swoim domu. Będą prawie wszyscy z twojej szkoły. A wiesz dlaczego powiedziałam prawie? - pytam pochylając się lekko w jego stronę. - Bo ciebie tam nie bedzie.

- No ale dlaczego?! Podaj mi chociaż jeden argument. - mówi nadąsany i zakłada ręce na piersi, oczekując moich wyjaśnień.

- Okej, mówisz i masz. Ten twój koleżka był nie raz notowany, poza tym wyobraź sobie, że jest bardzo znany w kręgach dealerów wiesz? - unoszę brew do góry. - Dlatego mówię, nie. Koniec rozmowy.

- Mówisz to tak jakbyś nie zadawała się z takimi ludźmi! Poza tym to, że robi imprezę nie oznacza od razu, że mam zamiar na niej ćpać!

- Nie takim tonem, Derek. - ostrzegam go. - Jak będzie robił imprezę ktoś przyzwoity, to może się zastanowię, czy cię puścić.

- Bez sensu! Ojciec gdyby żył, napewno by mi pozwolił! - uderza rękoma o blat, a następnie wychodzi z kuchni.

Stoję jak sparaliżowana, analizując to, co właśnie powiedział. Może i jestem przewrażliwiona, ale o jego ojcu akurat nie musiał wspominać. Z kubkiem w dłoni idę za nim, wchodzę po schodach, a potem skręcam na lewo do jego pokoju. Otwieram drzwi i zastaję go leżącego na łóżku i patrzącego w sufit. Gdy wchodze do jego pokoju, odwraca głowę w moja stronę i wydaje się trochę zdziwiony, że widzi moja osobę.

- Dam ci taką radę na przyszłość. Zastanów się dobrze zanim coś powiesz. - mówię beznamiętnie, a potem kontynuuje. - Ja w twoim wieku wychodziłam na imprezy bez pytania się rodziców, wiesz czemu? Bo oni mieli do mnie zaufanie, że nie zrobię niczego głupiego. A ja do Ciebie takiego zaufania nie mam, dobrze wiesz dlaczego. Jednak teraz stwierdziłam, że jesteś na tyle dorosły, że nie powinnam ci mówić co masz robić, więc rób co chcesz. Hulaj dusza, piekła nie ma. - kończę, a potem odwracam się i wychodzę z pokoju ponownie schodząc na dół.

Dobrze wiem, że będę żałować tego, że dałam mu wolną rękę. Powracam do kuchni i przy okazji popijam herbatę. Później słyszę jak Derek szybko schodzi z góry, a następnie bierze kluczyki od swojego motoru i równie szybko wychodzi z domu. Kręcę głową kiedy słyszę trzask drzwi wejściowych. Czuję, że czeka mnie długa noc, spędzona na martwieniu się o Dereka.

***
Tyler White

Siedzę sobie na kanapie i zajadam się pop cornem. Patrzę na ekran, w którym leci jakiś film, jednak myślami jestem gdzieś w innym miejscu. Ciągle myślę o ostatnim spotkaniu z Lauren. Szczerze byłem zdziwiony, że zgodziła się na te kolacje. Spędziliśmy razem świetnie czas i skłamałbym gdybym powiedział że mi się nie podobało. Myślę, że oboje potrzebowaliśmy takiego spotkania. Nie, chociaż nie wiem. Lauren ostatnio jest dla mnie wielką zagadką. Jej zdanie zmienia się co chwila.

Więcej Niż Mafia |ZAKOŃCZONE|Where stories live. Discover now