1."Owszem jest duży mogłabyś mieć odruch wymiotny ale zdarza się."

39.8K 1.3K 1K
                                    

To był jeden z niewielu dni, które rozpoczęłam z uśmiechem.  No wiecie...  Wstajesz i chce ci się iść do szkoły,  kochasz świat i życie.  Ugh.  Oczywiście żartuje.  Nie miałam ochoty iść i przebywać równe 7 godzin wśród tych idiotów, ale jedyne co mnie motywowało,  to fakt,  że miałam dzisiaj mieć francuski, a nasz profesor jest cholernie przystojny. Jedyne co pomyślałam otwierając oczy, to 'kurwa', a potem zwlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki,  przebrałam się i umalowałam, a włosy związałam w kucyk. Wiedziałam, że dzisiejszy dzień to będzie jedna wielka katastrofa, bo znowu będę się zmuszała do słuchania tego całego gówna na zajęciach, ale musiałam tam iść wbrew mojej woli. Chciałam wziąć telefon, ale zapomniałam że wczoraj ktoś w tramwaju mi co zwinął.  Żyję dosłownie jak jakieś prehistortczne stworzenie, nie mając kontaktu ze znajomymi.  Budzik wskazywał 7.36 więc miałam jakieś cztery minuty na  zabranie plecaka i wybiegniecie na szkolny autobus.  Ledwo co, ale jednak zdążyłam.  Na tyle siedział już Jason i machał mi, od kiedy wsiadłam do autobusu.

- Abigail.

-Jason.

-Miło Cię widzieć przyjaciółko.

-Ciebie również mój zacny przyjacielu.

Usiadłam obok niego splunęłam na dłoń i przywitałam się z nim podając  rękę. Zaczął się śmiać, a ja posłałam mu pytające spojrzenie.

-Bawi Cię coś?

-Tak Ty kretynko.

-No?! -podniosłam palec do góry. - Uważaj na słowa kutasiarzu.

-Abi ile razy mam powtarzać, że się Ciebie nie boję?

-Pokonam Cię i wtedy zrozumiesz?

-Co zrobisz?  - mówił przez śmiech.  - Jesteś taka malutka.

-Nie moc,  a technika kolego.

Walnęłam go w ramię, a on zaczął je masować i udawać,  że naprawdę go zabolało. Przewróciłam tylko oczami i oparłam głowę na jego ramieniu patrząc przez okno. Czekałam, aż dojedziemy do miejsca,  w którym zawsze wsiada Jenna. W końcu zobaczyliśmy ją i zaczęliśmy do niej machać jak to mieliśmy w zwyczaju. Potem znów splunęliśmy z Jasonemna swoje dłonie,  żeby później podać je Jen.

-Ugh.  Mówiłam już, że to obrzydliwe? -powiedziała siadając obok mnie.

-Wiesz, nie mowilaś tak kiedy miałaś siedem lat i to wymyśliłaś.

-No właśnie miałam SIEDEM lat.

-W sumie to teraz masz 18,  a różnicy nie widzę. -odezwał się Jason a ja wybuchłam śmiechem.

- Ble ble a ja różnicy nie widzę. - Jen starała się go przedrzeźniać. - Spierdalaj kutasie.

- Też Cię kocham.

-Aw doprawdy jesteście uroczy, ale ruszać dupska wysiadamy.

Przed szkołą zebrało się dość spore zbiorowisko uczniów,  ale przez ten tłum można było usłyszeć naszą dyrektorkę mówiącą do kogoś. Chciałam podejść bliżej żeby usłyszeć o co chodzi, a skończyło się na tym, że stałam centralnie na przodzie patrząc na dyrektorke i Nialla Horana szkolnego bad boya od siedmiu boleści.

-Mam już dość twoich wyglupów Horan, nie chce ale będę  musiała wymyślić ci porządną karę, żebyś więcej razy nie wtykał nosa w nie swoje sprawy.

-Ja przynajmniej wtykam nos w nie swoje sprawy,  a nie w tyłek naszego profesora od historii.

Nie lubiłam go, ale to akurat było zabawne.  Każdy wiedział,  ze dyrektorka na boku kręci z panem Clarkiem, ale w końcu oboje wolni więc kto im broni. Mogliby jednak pieprzyć się w bardziej normalnych miejscach, a nie w szkole. Zaczęłam się cicho śmiać licząc,  ze dyrektorka nie usłyszy, ale zawsze kiedy starałam się ukryć rozbawienie moje policzki wręcz piekły od nadmiaru rumieńcy.

Hey princess, I'm an asshole ~N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz