Obudziłam się dość wcześnie przez burczenie czyjegoś brzucha, ale leżałam jeszcze próbując zasnąć, jednak nie przyniosło to żadnego efektu. Otworzyłam oczy i zauważyłam, że jestem w samochodzie. Zaczęłam przypominać sobie wczorajszy dzień, to co robiłam i z kim tu jestem, jednak zajęło mi to chwilę, zanim przypomniałam sobie wieczór z Niallem. Uśmiechnęłam się na samą myśl, bo to był chyba jeden z lepszych dni w moim życiu, czego kompletnie się nie spodziewałam. Rozbudziłam się do reszty, kiedy drzwi auta się otworzyły,a w nich stanął Horan z kawą w dłoni.
- Chcesz?
Przetarłam oczy, co było błędem, bo nie zmyłam wczoraj makijażu, a dzisiaj pewnie straszę każdego kto mnie zobaczy. Jedynym poszkodowanym jest jak na razie Horan, ale nie chciałabym, żeby ktoś inny musiał mnie widzieć w takim stanie.
- Nie dziękuję. Która godzina?
- Jest po 5.
- O kurwa.
Miałam być w domu przed północą, matka mnie zabije, nie wyjdę z domu do odwołania,a raczej nigdy. Usiadłam na tylnym siedzeniu i zaczęłam gładzić dłonią moje włosy, które prawdopodobnie były potargane po nocy.
- Um Niall możesz odwieźć mnie do domu?
- Po to wstałem.
Pokiwałam głową i spojrzałam na niego, siedział i na coś czekał. Popatrzył w lusterko, a ja mogłam zauważyć, że mi się chwilę przyglądał. Nie rozumiałam za bardzo o co może mu chodzić, ale to nie zaprzątało długo mojej głowy, bo odpalił auto i ruszyliśmy. Słońce grzało dzisiaj mocno, a to dziwne bo zazwyczaj o tej porze w Irlandii jest deszczowo. Uśmiechałam się na samą myśl o wczorajszym dniu, przypominałam sobie jak to było na tej zjeżdżalni, jak trzymał dłonie na moich biodrach i mówił, żebym się nie bała. Gdybym była w nim zauroczona, a on zrobiłby to samo,pewnie teraz jarałabym się sto razy bardziej i nie chciałabym nigdy umyć mojej dłoni, którą miałam z nim splecioną. Problem w tym,że nic nie czuję do Nialla a motyle w brzuchu w jego obecności nigdy się nie pojawią. Zatrzymał auto przed moim domem, a ja dopiero wtedy zorientowałam się, że moje zamyślenie nie trwało chwilkę.
- Dziękuję... Jakby za wczoraj i...
- Ja też. - odezwał się chociaż nie oczekiwałam od niego żadnej odpowiedzi. Uśmiechnęłam się do niego i wysiadłam,szybko żegnając się. Popchnęłam żelazną furtkę, która oczywiście musiała wydać z siebie taki hałas, który prawdopodobnie obudził połowę mieszkańców Mullingar. Podbiegłam szybko do drzwi i otworzyłam je,po czym ostrożnie weszłam do domu. Liczyłam, że wszyscy jeszcze śpią i nikt nie dowie się, że nie spędziłam nocy w domu. Jak planowałam udało mi się wejść do pokoju nie budząc nikogo, a mój wieczór pozostanie tajemnicą.
--------------------------------
Nastał poniedziałek, a ja od samego rana czułam, że ten dzień może być tragiczny. Cudem dotarłam do szkoły rowerem, bo znów spóźniłam się na autobus. Wyciągnęłam książki z mojej szafki po czym podbiegłam pod salę od matematyki, pod którą stał już Jason, bo te zajęcia zawsze mieliśmy razem. Pomachałam mojemu przyjacielowi, a odwzajemnił gest.
- Co się z tobą działo przez całą niedzielę?
- Uh długa historia.
- Starczy czasu na matematyce?
Przewróciłam oczami na słowa Jasona i wzruszyłam ramionami, on jak zwykle będzie grał w coś na telefonie, bo nigdy nic nie rozumie. Ja mam zamiar słuchać i później oczywiście mu to jasno i w 'normalny' dla niego sposób tłumaczyć. Kiedy staliśmy pod klasą czułam na sobie dziwne spojrzenia uczniów, ale dosłownie myślałam, że sobie to uroiłam.
CZYTASZ
Hey princess, I'm an asshole ~N.H
FanfictionAbigail Wilson jest uczennicą liceum w Mullingar.Jej ucieczką od świata jest muzyka i praca w miejscowym sklepie z płytami.Życie Abi nie jest usłane różami, zmaga się z cukrzycą, a jej rodzice wiele od niej wymagają, ze względu na jej siostrę, która...