12. "Tak postępuje najgorszy człowiek na ziemi masz rację. "

21K 1.1K 529
                                    

Jest niedziela, dokładnie 1:42, a może i nie dokładnie, widzę godzinę na zegarze ściennym w hotelu. Wszyscy, a na pewno większość ludzi o tej porze śpi, właśnie... Tylko nie ja. Ja płacze, skrywam to i staram się nie obudzić dziewczyn. To jest ten czas kiedy jestem sobą, kiedy nie muszę udawać tej silnej dziewczyny dającej sobie radę ze światem, teraz mogę wypłakać się w poduszkę i wiem, że nikt się o tym nie dowie. Nikt mnie nie słyszy, nikt nie czuje mojego wewnętrznego bólu, nikt nie wie jak bardzo cierpię. Moje serce jest niczym gąbka, która chłonie całe cierpienie, zatrzymuje je w sobie, a daje mu odpłynąć po jakimś czasie. Ja daje upust tym wszystkim emocjom właśnie przez płacz, tylko że i on jest ukryty. Samotność to moja wolność, tylko wtedy, tylko przed samą sobą pokazuje swoje prawdziwe oblicze, udawanie mnie męczy. Mój telefon zaczął wibrować, to nie budzik! Nie mogło być już tak późno! Nie! Zaczęłam go w pośpiechu szukać gdzieś pod moją kołdrą, ale za cholerę nie mogłam wyczuć miejsca, w którym się znajdował. W końcu dotknęłam dłonią czegoś zimnego, do tego się ruszało. W innych przypadkach pewnie bym się przestraszyła, ale teraz to, było tym czego szukałam. Spojrzałam na ekran, nadal cała nakrytą pościelą. Horan.

Co do jasnej cholery?

Ja nie wiem czy on nie może spać? Po co dzwoni? Nie odbieram,w końcu śpię. Odebrałam. Słyszę jego oddech, następnie cichy pomruk, a w końcu jego głos.

- Śpisz?

On tak na poważnie?

- Nie no coś ty, byłam w śpiączce. Dziękuję, że uratowałeś mi życie. - szeptałam do telefonu łamiącym się głosem, żeby nie obudzić Rose i Jenny.

- Czy ty płakałaś?

- Oczywiście, że nie.

- Mogę słyszeć, że masz zachrypnięty głos.

- Ponieważ spałam.

- Jesteś kłamczuchą Wilson.

- Niall.

- Jestem sam w pokoju. Przyjdź.

Przetarłam oczy i sprawdzałam, czy aby na pewno do mnie dzwonił, czy po prostu mi się to śniło. Nie. On dzwonił. Tak na poważnie. Wyglądałam zapewne jak gówno od tego płaczu, ale nie miałam na tyle czasu, żeby doprowadzić się do normalności. Sama nie wiedziałam co mną kieruję, czemu chcę do niego pójść, ale wiedziałam, że przy nim o wszystkim zapomnę i po prostu będę żyła. Przeszłam po cichu przez korytarz,a później zapukałam lekko w jego drzwi. Zastanawiało mnie gdzie jest Jason i Lou, bo przy kolacji mój przyjaciel nic nie wspominał o spędzeniu nicy poza pokojem. Pewnie jutro, a raczej dzisiaj rano się o wszystkim dowiem. Nadal nie otwierał,a mi zaczynało się robić zimno bo byłam w piżamach, skarpetkach i bluzie. Moje prawie gołe nogi całe się trzęsły więc zapukałam jeszcze raz, a dopiero po chwili otworzył mi drzwi.

- Myślałem, że to Harry.

- Co?

- Tylko on puka, reszta wchodzi jak do baru.

Zaprosił mnie gestem ręki do środka, a później usiadł na łóżku i przełączał jakieś kanały, zapewne w poszukiwaniu jakiegoś ciekawego programu. Stałam jak sierota na środku jego pokoju, kiedy on zdjął koszulkę, zostając tylko w spodniach od dresu, a ja nie mogłam oderwać oczu od jego ciała. Uśmiechnął się i położył się po lewej stronie łóżka, a później podniósł kołdrę z prawej strony i uniósł brwi, prawdopodobnie namawiając mnie żebym pod nią weszła. Powoli kładłam się obok niego, a uczucie w żołądku, było cholernie rozpraszające. Nie wiedziałam czemu mnie zaprosił? Chciał, żebym z nim spała, obok niego raczej? Nie rozumiem tego człowieka. Było strasznie ciepło, albo mnie rozgrzewało to, że był bez koszulki.Zdjęłam bluzę, zostając w samych piżamach, a on nawet nie drgnął tylko oglądał jakiś durny mecz.

Hey princess, I'm an asshole ~N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz