24.

18.7K 1.4K 236
                                    

Po skończonym jedzeniu Harry usnął. Kiedy stwierdziłam, że powinien się przespać próbował wmówić mi, że wcale nie jest zmęczony. A teraz? Proszę, leży z otwartą buzią, zaciskając poduszkę. Chwile napawałam się jego widokiem, by chwycić talerz po zupie i po cichu wyjść z jego pokoju.

Skierowałam się na dół, do kuchni.

W domu było cicho, wiec zapewne Gemma wyszła już na wspomnianą przez nią randkę, a Zayn pałętał się gdzieś. Cóż… Tak przynajmniej myślałam.

Kiedy weszłam do kuchni, przez pierwsza chwilę nie wiedziałam co zrobić. Zaciskałam dłonie na misce, chcąc się cofnąć. Jednak bałam się narobić hałasu.

Zobaczyłam Zayna obściskującego się na środku pomieszczenia z jakimś wysokim, barczystym chłopakiem. Malik przy nim wyglądał jak anorektyk.

Chrząknęłam, chcąc zwrócić na siebie uwagę, zanim nie zaczęliby pieprzyć się na blacie.

Oboje odskoczyli od siebie, patrząc na mnie.

– Umm…. – Zayn zakrył czy dłonią, rumieniąc się, a barczysty chłopak stał skołowany nie bardzo wiedząc co  robić.

– Jestem Delilah, koleżanka Harry’ego – wystawiłam w jego kierunku dłoń, nie chcąc by poczuł się zażenowany.

– Liam, kolega Zayna. – uścisnął ją, uśmiechając się lekko.

Zaśmiałam się lekko, kręcąc głową.

– Tylko odłożę tą miskę i już zostawiam was samych.

Zayn jęknął, na co Liam chwycił jego dłoń, odsuwając ją od jego twarzy. Cała sytuacja wydała mi się urocza. Wyszłam szybko z kuchni chcąc dać im możliwość kontynuowania. Nie mogłam powstrzymać nagłej ekscytacji.

Wparowałam do pokoju Stylesa, jednym szybkim ruchem zrzuciłam chusteczki z łóżka na ziemię i sama położyłam się obok niego.

– Harry? – szepnęłam, wpatrując się w jego twarz przede mną.

– Mhm? – wziął głęboki oddech, jednak wciąż nie otworzył oczu.

– Właśnie widziałam, jak Zayn obściskiwał się z chłopakiem w kuchni. – zagryzłam wargę, uśmiechając się szeroko.

Styles otworzył oczy nie będąc w ogóle zaskoczonym. Zaśmiał się bezgłośnie z mojej ekscytacji, przybliżając w moją stronę.

– Liamem. – przytaknął. – Zaproponowałbym ci zrobienie tego samego co oni, ale nie chcę, żebyś się zaraziła.

Wywróciłam oczami, a on z uśmiechem na powrót zamknął oczy.

Po kilku minutach, kiedy wydawało mi się, że usnął moja dłoń powędrowała w jego loki. Zabawne. Kiedy pierwszy raz go zobaczyłam, zastanawiałam się, czy są one miękkie. Były. Nawet miększe niż w mojej wyobraźni.  Uśmiechnęłam się lekko, a kiedy doszło do mnie co  takiego robię i chciałam cofnąć dłoń, Harry przytrzymał ją.

Nie spał.

Nie odezwał się, a ja zdezorientowana i zapewne czerwona twarzy obserwowałam jak z powagę przytrzymuje moją dłoń w swoich włosach.  Myślałam, że rzuci jakimś żartem czy podrywem, ale on pozostał poważny i milczący.

Jak na złość usłyszałam w głowie słowa Lindsay.

Harry naprawdę cię lubi. Myślałam, że to typowy podrywacz, ale tak nie jest, Del.”

omg ziam, ziam, ziam <333333

kolejny rozdział będzie również z serii "o chorym harrym" bo po prostu uwielbiam wykorzystywać sytuacje, kiedy jest taki bezsilny  *.*

Co sądzicie o ostatniej scenie?

Pizza // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz