56.

15.2K 1.2K 70
                                    

jeśli chcecie się czegoś o mnie dowiedzieć, bliżej poznać to zapraszam do linku zewnętrznego (książki Nothing Wrong u mnie na profilu) :D 

– Nie ma szans, Styles! – warknęłam, z trudem powstrzymując śmiech.

– Och, no dalej! – jęknął, a jego dłonie chwyciły moje pośladki, gdy naparł na mnie klatką piersiową. – Kochanie, to ostatni mecz, chłopcy zaraz przyjdą.

– Poczekają. – mruknęłam, starając się nie poddawać jego dotykowi.

– Proszę. – szepnął, a ja wywróciłam oczami.

– Nie, Harry Stylesie! Dziś twoja kolej na mycie garów, czy ci się to podoba czy nie. – fuknęłam, wyrywając się z jego objęć i powracając do przygotowywania zapiekanki.

Dzisiaj miał odbyć się jakiś ważny mecz dla drużyny której kibicowało nasze miasteczko. Harry zaprosił więc Nialla, Zayna, Liama, Ashtona i Louisa na to wydarzenie, do nas. Cóż, padło, że w tym dniu to on ma zmywać naczynia i teraz jęczy mi nad uchem żebym go wyręczyła.

– Nie ma mowy, kochanie. – uśmiechnęłam się łobuzersko,  a on westchnął, biorąc się za mycie.

Całkowicie skupiłam się na przyrządzaniu obiadu, ignorując Harry’ego. Dopiero kiedy poczułam jak ciepła woda moczy moja koszulkę i twarz, ocknęłam się. Z mordem wypisanym w oczach odwróciłam się w stronę zwijającego się ze śmiechu Harry’ego.

Nic nie mówiąc, chwyciłam gąbkę zanurzoną w wodzie i szybkim ruchem wycisnęłam ją  tuż nad jego głową. Cudne loki natychmiast oklapły, a on sam spoważniał.

– Nie wiesz z kim zadarłaś, piękna. – mruknął, po czym podstawił dłoń pod kran tak, że woda tryskała dookoła. Zaczęłam się śmiać, próbując uniknąć strumienia, a kiedy mi się to nie udało, próbowałam odciągać śmiejącego się Stylesa od urządzenia.

Ten w jednej chwili chwycił mnie za biodra, przerzucając sobie przez ramię i szybkim krokiem ruszył na górę, do łazienki.

– Puść mnie! – starałam się brzmieć poważnie, jednak nie mogłam powstrzymać śmiechu.

– O nie. – sapnął, w symfonii miałczenia Luny. – Zniszczyłaś mi fryzurę, więc…

W tym momencie znaleźliśmy się w łazience, a Harry od razu odkręcił kurek z zimną wodą w kabinie prysznicowej. Woda zaczęła lać się, a ja wyrywałam się z jego objęć, byleby nie trafić pod jej strumień.

– Nie, nie, nie, nie. – piszczałam, a on jedynie śmiał się ze mnie.

Nie minęło pięć sekund, a wszedł pod lodowatą wodę ze mną na swoim ramieniu.  Zaczęłam śmiać się jeszcze głośniej, co zapewnie brzmiało jak ryk nosorożca, ponieważ jednocześnie chciałam jęczeć z rozpaczy.

Było cholernie zimno, woda zdawała się parzyć. Kiedy poczułam grunt pod nogami, zostałam od razu zaatakowana przez usta Harry’ego. Przyparł mnie do białych kafelków, a moje serce w jednej chwili zaczęło bić szybciej.

Nasze języki współgrały ze sobą, a gdy jego biodra naparły na moje poczułam na nowo rosnące pożądanie. Jęknęłam mu w usta, gdy dłońmi ścisnął moje piersi.

– Harry?! – oboje usłyszeliśmy głos Louisa zza drzwi.

Przerwaliśmy nasz pocałunek, zastygając w bezruchu.

– Stary, drzwi były otwarte! – tym razem krzyknął Zayn.

– Del? Harry?! Gdzie jesteście?!

Wybuchłam śmiechem, na co Styles jęknął zirytowany. Cmoknęłam jeszcze szybko jego usta, zakręcając wodę i przemoczona wychodząc  z łazienki. Cóż, chyba nie do końca miałam świadomość jak wyglądałam w tamtym momencie. Dotarło to do mnie, kiedy Louis zmierzył mnie spojrzeniem, gwizdając pod nosem.

Cholera. 

Pizza // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz