Po jakimś czasie, gdy udało mi się w końcu uspokoić, usiadłam na krawężniku, zaraz obok mojego motoru. Heaven usadowił się przy mnie. Wyciągnął w moim kierunku rękę, dlatego spojrzałam na niego zaskoczona. Trzymał w dłoni paczkę mokrych chusteczek.
— Nie pytaj po co je noszę... — Zaśmiał się.
— Pewnie po to, aby po akcji wytrzeć ślady krwi, które znajdą się na twojej skórze... — Spojrzał na mnie zaskoczony.
— Jesteś pierwszą osobą, która zgadła... — Uśmiechnęłam się delikatnie. — Dlaczego częściej się tak nie uśmiechasz? — Nie zrozumiałam jego pytania.
— Tak, czyli jak? — Zapytałam.
— Naturalnie... Bez żadnej domieszki złośliwości... — Wytłumaczył.
— Jakoś...nie umiem... Przy reszcie nie jestem w stanie... Pewnie dlatego, że już od samego początku jak mnie poznali, to widzieli we mnie tylko tą najgorszą stronę... Raczej nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że jestem w stanie pokazać tyle emocji na raz... — Spojrzałam na instrument, który leżał obok mnie. — ... A to się dzieje, kiedy tylko trzymam je w ręku... Puszczają mi emocje, które tylko w sobie kumuluje... — Wypowiedziałam to praktycznie szeptem.
— Czemu nikomu nie powiedziałaś, że umiesz grać na skrzypcach? — Spojrzałam na niego, ale odrazu opuściłam wzrok. — Ta melodia, którą grałaś... Podobała mi się... — Spowrotem zwróciłam na niego wzrok.
— Dzięki... — Odwróciłam się w kierunku zachodzącego słońca. — Nie powiedziałam, bo... — Zacięłam się.—... Myślałam, że będzie to powód do śmiechu... — Parsknął pod nosem na moje słowa.
— Co? Chyba se jaja robisz... To jak grałaś było tak niesamowite, że nikt z nas nie mógł od ciebie oderwać wzroku... — Zaskoczył mnie.
— Serio? — Zapytałam, bo nie wiedziałam co powinnam o tym myśleć.
— Po co miałbym kłamać? Jesteś niesamowicie utalentowana, skoro jesteś w stanie grać w taki sposób, aby osoby słuchające cię, były w stanie wyczuć twoje emocje... Ja byłem w stanie wychwycić smutek i gniew w tamtej melodii... — Powiedział, a ja znowu się uśmiechnęłam.
— Rozumiem... Heaven? — Zaczęłam, a on na mnie spojrzał wyraźnie zaciekawiony. — Wysłuchasz mnie? — Zdziwił się moim pytaniem.
— W jakim sensie? — Zapytał.
— Chyba już dłużej nie mogę trzymać w tajemnicy mojej przeszłości... Muszę chyba w końcu o tym komuś opowiedzieć, bo kiedyś się w końcu przez to uduszę... — Opuściłam wzrok, a chłopak położył mi rękę na ramieniu.
— Mów... Wysłucham cię... — Uśmiechnął się do mnie.
Spojrzałam na zachodzące słońce, po czym uchyliłam usta, aby zacząć mówić.
— Na samym początku myślałam, że mam najnormalniejszą rodzinę. Wszystko było pięknie i wogóle. Do czasu moich jedenastych urodzin...
Wracałam wtedy do domu ze szkolnego przystanku, na którym zatrzymywał się autobus. Po drodze pożegnałam się z koleżanką, która skręcała w inną drogę. Szłam przed siebie, aż w końcu trafiłam do swojego domu. Weszłam cicho, bo to już miałam w zwyczaju, aby wystraszyć moją matkę na wejściu. Nigdy się na mnie za coś takiego nie gniewała, tylko za każdym razem dostawała napadu głupawki.
Z salonu słyszałam, że rozmawiała z moim ojcem. Podeszłam wtedy do ściany, aby spróbować wystraszyć obojga, ale powstrzymałam się, kiedy usłyszałam ich rozmowę.
![](https://img.wattpad.com/cover/234183260-288-k762870.jpg)
YOU ARE READING
Affinity
RomanceFallen Angel, to jej przydomek. Gdziekolwiek się pojawi, wszyscy uciekają. Sieje postrach u każdego, kto ją zobaczy. We wszystkim chce być najlepsza, ale zawsze ktoś jej w tym przeszkodzi. Nikt nic praktycznie o niej nie wie, a gdy to się już stanie...