Rozdział XXV - Slytherin górą -

1.9K 71 28
                                    

„Banalni ludzie przystosowują się do świata,

a ci niepokorni przystosowują świat do siebie."

- Izabela Sowa „10 minut od centrum"


     Kolejny mecz w sezonie miał odbyć się już zaraz. Dom Węża mierzył się z Hufflepufem. Cała szkoła wybierała się na stadion, aby dopingować swoich przyjaciół, albo po prostu cieszyć się rozgrywką. Hermiona nie należała do żadnego z mierzących się domów, a tym bardziej nie była fanką sportu. Zamierzała jednak pojawić się na trybunach. Powodem tego był szukający, a zarazem kapitan drużyny Ślizgonów. Arystokrata powiedział, że jej obecność przyniesie mu szczęście. Aby przejść do finału, Ślizgoni potrzebowali co najmniej stu czterdziestu punktów przed złapaniem znicza. Draco musiał więc przedłużać grę do czasu, aż współzawodnicy zdobędą potrzebną ilość goli. Brązowowłosa umówiła się z przyjaciółmi na dziedzińcu. Chłopcy czekali na nią i Ginny we wskazanym miejscu. Razem udali się na stadion. Postanowili, że po meczu wybiorą się do Trzech Mioteł na kufel kremowego piwa. Dotarli na sektor Gryffindoru, ze zdziwieniem stwierdzając, że przybył prawie cały dom. Zajęli miejsca w jednym z wyższych rzędów, czekając na rozpoczęcie meczu. Chwilę później rozbrzmiał gwizdek pani Hooch, a zawodnicy wzbili się w powietrze. Ślizgoni rozpoczęli agresywnie. To oni złapali kafel i utworzyli zwarty szyk. W czasie, gdy wbili pierwszego gola, Milicenta Buldstrode już zdążyła znokautować tłuczkiem jednego ze ścigających Puchonów. Na trybunach zawrzało, a zwłaszcza wśród uradowanych Ślizgonów. Ich reprezentacja była w świetnej formie. Malfoy obserwował ich poczynania wisząc wysoko nad stadionem. Nie przejmował się na razie szukaniem znicza. Skupił się za to na Summerbym, szukającym Hufflepuffu. Gdyby chłopak zaczął pościg za złotą piłką, arystokrata wkroczyłby do akcji.

- Ślizgoni znów przejmują kafla!- Rozległ się głos komentatora.- Slytherin prowadzi już czterdzieści do dziesięciu.

Przyjaciele przyglądali się strategii Ślizgonów. Nie mieli zbyt zadowolonych min. Wszystko wskazywało na to, że to właśnie z nimi zmierzą się podczas finału. Harry i Ron co rusz rzucali sobie ponure spojrzenia. Na boisku toczył się istny pogrom. Zabini kolejny raz przerzucił piłkę przez jedną z obręczy Puchonów.

- Tak!- Wyrwało się z ust Ginny. Dwójka przyjaciół odwróciła się w jej stronę. Ich miny wyrażały skonfundowanie wymieszane z niedowierzaniem.

- Co u licha?- Spytał jej brat. Ginny zbyt późno ugryzła się w język. Głośno wciągnęła powietrze i na poczekaniu wymyśliła.

- No co? Mam wielką ochotę skopać im dupę w finale...- Na szczęście chłopcy przyjęli to za wystarczające wyjaśnienie. Wrócili do oglądania meczu. Rudowłosa złapała kontakt wzrokowy z panią prefekt i obie odetchnęły z ulgą.

- Zabini zdobywa kolejne dziesięć punktów! Sto trzydzieści, do siedemdziesięciu dla Slytherinu!- Malfoy przestał bezczynnie czekać. Najwyższa pora, by namierzyć znicza. Zrobił to za niego Summerby, który nieroztropnie ruszył w pościg za piłką, która była daleko poza jego zasięgiem. Draco nie mógł jej jednak złapać, dopóki nie zdobędą kolejnego gola.

- Diable!- Wrzasnął, a kiedy ciemnoskóry chłopak zorientował się co się dzieje, czym prędzej ruszył do ataku. Wleciał w ścigającego Puchona, który dzierżył kafla i bez problemu przejął piłkę. Kiwnął głową do kapitana, a ten zapikował za zniczem. Zabini z połowy boiska rzucił kaflem. Szanse na ominięcie obrońcy były znikome, ale jakimś cudem mu się to udało. Kafel przeleciał przez lewą obręcz. Ślizgoni nie mieli czasu rozpocząć wiwatowania, gdyż ułamki sekund później Dracon pochwycił złotego znicza. Arystokrata uniósł go w zwycięskim geście, a trybuny oszalały. Uczniowie wylali się na boisko. Ślizgoni zaczęli podrzucać Blaisa i Malfoya, dzięki którym zakwalifikowali się do finału. Czwórka Gryfonów nie miała powodów do wiwatowania, więc czym prędzej opuścili stadion. Chcieli zająć swój ulubiony stolik w pubie, zanim przybędzie tam zgraja Ślizgonów opijających zwycięstwo. Tak jak przypuszczali, do Trzech Mioteł wchodziło coraz więcej uczniów Hogwartu. Po jakimś czasie wszystkie stoliki były zajęte. Oni jednak siedzieli już wygodnie, racząc się kremowym piwem. Dzwonek w drzwiach obwieścił przybycie kolejnych osób, a brawa siedzących w środku Ślizgonów utwierdziły przyjaciół, że zwycięska drużyna dotarła do Trzech Mioteł. Zmierzając do baru, zawodnicy mijali stolik Gryfonów. Zabini widząc współlokatorki, szturchnął Malfoya i zapytał.

Znam Cię zbyt dobrze - Dramione // ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz