Rozdział VI - Wielki Plan -

2.2K 78 8
                                    

„Nawet najbardziej wrażliwa osoba na świecie

może się przyzwyczaić do robienia okropnych rzeczy."

- Rick Yancey „Piąta fala"

     Porywisty wiatr smagał włosy Hermiony, gdy przemierzała szkolne błonia. W sobotnie wieczory szkoła była patrolowana przez Ronalda Weasleya. Dawało to stuprocentową pewność, że Gryfonka nie natrafi na prefektów w szatni quidditcha. Wiedziała bowiem, że Ron jest zbyt leniwy, aby zaglądać do oddalonego od głównego budynku, segmentu szkoły. Znajdowała się tam jedynie szatnia i składzik na miotły. Brązowowłosa rozejrzała się jednak upewniając się, że nikt jej nie śledzi i weszła do pomieszczenia. Szybko ominęła szereg metalowych szafek zawodników. Zmierzała do magazynu z wszelkimi ochraniaczami i szkolnymi miotłami. W kącie zakurzonego składziku znajdowała się spora skrzynia.

- Alohomora- szepnęła dziewczyna celując różdżką w kłódkę. Zamek ustąpił, bez żadnych problemów. Czarownica otworzyła kufer, a jej oczom ukazały się cztery piłki używane w każdym meczu quidditcha. Hermiona ubrała skórzane rękawiczki i odpięła uprząż utrzymującą złoty znicz w bezruchu. Złota piłeczka rozwinęła skrzydła, więc czym prędzej ją chwyciła i zamknęła w dłoni. Kilka dni wcześniej dowiedziała się od Harrego, że pani Hooch bezpośrednio przed każdym meczem, przy pomocy odpowiednich czarów oczyszcza pamięć znicza. Zapamiętuje on bowiem pierwszą osobę, która go dotknęła. Pomaga to rozstrzygnąć, która drużyna wygrała w przypadku dyskusyjnych chwytów. Dzięki zaklęciom nauczycielki złoty znicz był jak nowy. Brązowowłosa nie wiedziała czy piłeczka jest już gotowa do jutrzejszej gry, więc dla przezorności ubrała rękawiczki. Jak na razie wszystko szło po jej myśli, jednak najtrudniejsze zadanie było przed nią. Przyłożyła różdżkę bezpośrednio do złotego znicza, a w myśli zaczęła powtarzać skomplikowane inkantacje. Po paru minutach recytowania skomplikowanego zaklęcia, delikatnie odłożyła znicz na miejsce i zamknęła skrzynię. Wszystkie piłki były zaklęte w taki sposób, aby nie opuszczały pola gry. Gryfonka miała wielką nadzieję, że udało jej się zdjąć to zaklęcie ze znicza. Po cichu opuściła szatnię i wróciła do zamku. Zwinnie przemierzała szkolny labirynt korytarzy, unikając prefektów. Jej uwagę przykuł widok za oknem. Hermiona podeszła bliżej, aby przyjrzeć się dwójce uczniów, których zauważyła. Blask księżyca padał prosto na nich, więc uczennica z łatwością rozpoznała Harrego i Ginny. Siedzieli ze spuszczonymi nogami we wnęce jednego z okien zachodniego skrzydła. Para trzymała się za ręce wpatrując w gwieździste niebo. Brązowowłosa poczuła ucisk w sercu. Chciała wrócić do składziku na miotły i cofnąć czar, ale ugodził ją przeszywający ból głowy. Czarownica złapała parapet, aby utrzymać się na nogach. Wyrzuciła z myśli pomysł na przerwanie swojego planu. Ból zelżał, więc Gryfonka ruszyła przed siebie, nie oglądając się na przyjaciół. Kierowała się prosto do dormitorium, nie zważając na ewentualne zetknięcie z prefektami patrolującymi zamek. Zdecydowanym krokiem weszła do salonu. Rozejrzała się w poszukiwaniu Notta. Widząc pusty pokój, pewnie otworzyła drzwi sypialni chłopaka. Theodor przeglądał właśnie Proroka Codziennego siedząc w fotelu przy oknie. Zdziwiony podniósł wzrok znad gazety.

- Mogę wiedzieć, co ty wyprawiasz szlamo?- Nie doczekał się odpowiedzi, gdyż dziewczyna rzuciła się na niego. Chwyciła go za koszulkę i przyciągnęła do siebie, po czym wpiła w jego usta. Zaskoczony Ślizgon objął współlokatorkę, a ta oplotła go swoimi nogami. Hermiona zachłannie przygryzała jego wargi. Wsunęła ręce pod jego t-shirt, wbijając paznokcie w klatę chłopaka. Miała dzikie spojrzenie, co bardzo przypadło do gustu Notta. Z pasją oddawał pocałunki dziewczyny, która zachowywała się jak zwierzę. Prefekt naczelny zrobił kilka kroków do przodu i rzucił drobną dziewczynę na łóżko. Oparł się o jego ramę, chcąc kontynuować, ale Granger powiedziała.

Znam Cię zbyt dobrze - Dramione // ZakończoneWhere stories live. Discover now