Rozdział V - Stos sekretów -

3.3K 89 28
                                    

„Każdy z nas dźwiga brzemię swoich tajemnic.

Każdy.

Różnica polega jedyne na tym,

że niektórzy ludzie potrafią ukrywać je lepiej od innych"

- Richard Paul Evans „Papierowe marzenia"


     Młodzi czarodzieje siedzieli w sali obrony przed czarną magią. Nauczyciel jeszcze się nie pojawił. Wszyscy czekali z mniejszym lub większym zainteresowaniem na jego przybycie. Hermiona wybrała miejsce w pierwszej ławce. Znudzona dziewczyna rozglądała się po klasie, kręcąc swoją różdżką między palcami. Wszystkie okna przysłonięte były grubymi kotarami, więc w pomieszczeniu panował półmrok. Nagle zapaliły się pochodnie wiszące w sali, a drzwi gabinetu otworzyły się na oścież. Do środka wkroczył postawny mężczyzna w czarnym surducie. Pewnym krokiem pokonał długość klasy i chwycił za kredę. Zamaszystymi ruchami napisał na tablicy swoje nazwisko.

 Zamaszystymi ruchami napisał na tablicy swoje nazwisko

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Po zapisaniu go odwrócił się z gracją ku uczniom. Hermiona wytrzeszczyła oczy. Analizując wygląd nowoprzybyłego, doszła do wniosku, że miał maksymalnie dwadzieścia parę lat. Miał wyraźnie zarysowaną szczękę, a do tego kilkudniowy zarost. Brązowe, lśniące włosy fantastycznie kontrastowały z jego bladą cerą. Gryfonka nie mogła oderwać wzroku od jego oczu. Tęczówki mężczyzny były czarne jak węgiel. Było w nich coś hipnotyzującego. Hermiona zupełnie odpłynęła, podobnie jak reszta uczennic. Zirytowany Ron szturchnął dziewczynę, aby doprowadziła się do porządku.

- Witam- powiedział niskim, lekko zachrypniętym głosem.- Jak widzicie nazywam się Grovery. Będę uczył was obrony przed czarną magią. Przybyłem tu z Ameryki na prośbę dyrektor McGonagall. Doszły mnie słuchy, że poprzedni nauczyciele tego przedmiotu nie utrzymali zbyt długo swojego stanowiska. Być może mi uda się zostać tu na dłużej. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że pewnie to państwa nie interesuje, ponieważ jeśli się nie mylę, jest to wasz ostatni rok.- Kilku uczniów niemrawo pokiwało głowami.- Dobrze. Więc zacznijmy od istotnych kwestii.- Dodał i zaczął czytać z pergaminu leżącego na biurku.- Wiedza teoretyczna w zupełności wystarczy, do zaliczenia owutemów na "wybitny" i przygotuje młodych czarodziejów do życia w społeczeństwie magicznym.- Po sali przebiegł szmer. Większość uczniów spochmurniało. Grovery rozejrzał się po klasie i podniósł pergamin.- Są to wytyczne ministerstwa magii. Osobiście jestem zdania, że to kompletna głupota.- Mówiąc to, przedarł kartkę na pół.- Na moich zajęciach, poza opanowaniem teorii, będziemy ćwiczyć zaklęcia w praktyce. Oczekuję, że podczas lekcji będzie panowała absolutna cisza, ponieważ nie lubię się powtarzać. Mam nadzieję, że obdarzymy się wzajemnym szacunkiem i będziemy współpracować.

- Coś czuję, że on będzie jeszcze gorszy od Snape'a. Nawet ubiera się podobnie.- Szepnął Seamus do kolegów w ostatniej ławce.

- Chyba powiedziałem przed chwilą, że oczekuję ciszy!- Rozległ się potężny głos Arctusa.- Jeśli nie będzie pan przestrzegał zasad, to mogę obiecać, że będę zdecydowanie gorszy od profesora Snape'a.- Speszony Gryfon wymamrotał przeprosiny.- Jeżeli chcecie coś powiedzieć, zgłaszajcie to poprzez podniesienie ręki, a ja oddam wam głos. Czy wyraziłem się jasno?- Wszyscy pokiwali twierdząco głowami. Hermiona usłyszała szept dziewcząt siedzących za nią.

Znam Cię zbyt dobrze - Dramione // ZakończoneWhere stories live. Discover now