|Rozdział 22|

126 7 0
                                    



Wchodzę do gabinetu. Standardowe pytania: czy mam myśli samobójcze itp. Ich miny i humoru nie da się odgadnąć. Pokerowa twarz. Chwila ciszy i nagle główna pani, która decyduje odzywa się.

-Zauważyliśmy u ciebie zmiany. Od dwóch tygodni nie masz myśli samobójczych, chodzisz od jakiegoś czasu uśmiechnięta, nie masz ostatnio nagłych załamań i zmian humoru. Jesteś bardziej aktywna na terapiach. Bardzo cenimy twoje starania, w szczególności gdyby spojrzeć na ciebie na starcie a teraz to różnica jest ogromna. Nie wypuścimy cię jeszcze. Nie ufamy do końca tobie. Musisz nas upewnić swoją postawą, że możemy ci zaufać i że nic sobie znowu nie zrobisz.

Posmutniałam, bo doszło do mnie, że nie dostanę przepustki. Pokiwałam głową, że rozumiem o czym mówią.

-Lecz po wspólnej naradzie doszliśmy do wspólnej decyzji, że dostaniesz od jutra przepustkę. Damy ci szanse na udowodnienie swoich nowych postanowień w praktyce. Wiemy, że masz ciężko w domu ale pamiętaj: to jak sobie poradzisz pokaże czy jesteś gotowa wrócić do normalnego funkcjonowania.

-O boże....- szczerze? Nie spodziewałam się tego.- Obiecuje, że będę się starała!

-Niestety jeżeli chcesz wyjść z domu gdzieś dalej to będziesz musiała mieć opiekę rodziców.- Na początku byłabym zła za to. Ale dali mi szanse i zaufali. Nie mogę ich zawieźć, więc zgadzam się na to.

- Przez weekend nie będziesz miała terapii jak to zwykle miałaś tutaj. Terapią tym razem jest dla ciebie pracowanie nad wspólną relacją z rodzicami w domu. Wierzymy, że ci się uda.- odezwała się moja osobista pani psycholog.- Pamiętaj, że rodzice chcą naprawić to wszystko.

-Szkoda, że tak późno.- spuściłam głowę.

-Lepiej późno niż wcale. Doceń ich starania. To moja jedyna prośba do ciebie.

Pokiwałam głową. Dali mi znak, że to wszystko i mogę wyjść. Gdy wyszłam z gabinetu Harry patrzył się na mnie z niecierpliwością co w końcu powiem.

-Mam przepustkę!- zaczęłam się cieszyć. Harry rzucił się na mnie i przytulił mocno podnosząc mnie i kręcąc wokół. Zaczęłam lekko piszczeć.

-Ejejej!- wtargnęła pielęgniarka psując nam tę chwile bliskości i szczęścia.- Zaraz możesz nie mieć tej przepustki. Znacie doskonale zasady. Zakaz przytulania. Jeszcze raz zobaczę was przytulonych to możesz sobie pomarzyć o przepustce.

Przewróciłam oczami. Nienawidzę tej mendy. Jest najgorsza ze wszystkich pielęgniarkę. Zero zrozumienia. Liczą się tylko zasady.

-Przepraszamy- odkleiliśmy się od siebie i sobie poszła.- No i teraz będzie miała nas na oku. Mamy przerąbane. - zaśmiałam się.


***

Podsumowując Martina jutro wychodzi. Julia też. Harry ma teraz przepustkę i za tydzień wychodzi. Viki nie dostała przepustki. Możliwe, że dostanie za tydzień. Ciesze się, że i ja wychodzę.

Aktualnie siedzimy sobie na terapii, w sali pełnej instrumentów. To pierwsza taka terapia, na której byłam. Ma ona być dla Jess. Jest to jedna z dziewczyn, z którą zazwyczaj nie rozmawiam. Mieliśmy być tu z nią. Boi się ona pokazywać swoich uczuć innym. Dlatego dzisiaj to będzie dla niej wyzwanie. Wiedziałam o niej tyle, że jej ojciec zmarł... Miał wypadek na motorze. Jess miała ogromne wyrzuty sumienia za to jaka była w stosunku do ojca. Zaczęła pić, palić i ćpać. Zaczęła także udawać osobę którą nie jest. Chyba każdy z nas tak robił. Jest tutaj już dwa tygodnie. Pamiętam jak było jej ciężko. Płakała. Tak bardzo było jej ciężko. Przyszłam wtedy do niej i chciałam żeby mi się wygadała. Bała się wtedy zagadać do kogokolwiek. Potem widziałam, że znalazła wspólne zainteresowania i tematy z drugą grupką osób. Wszędzie są grupki. Nawet i tu.

Ciesze się, że poznałam te osoby. Długo byłam samotna... I w końcu znalazłam osoby, z których poznałam od najgorszej strony. Poznaliśmy się przez nasze słabości. Widzieliśmy swoje słabe momenty, wszyscy mogliśmy na siebie liczyć. Każdy z nas jest już dorosły, lecz czy czujemy się fatalnie jesteśmy bezbronni niczym dzieci. Potrzebujemy wsparcia.

-Jess, wybierz proszę dwa instrumenty, które kojarzą ci się najbardziej z tatą. Jeden weź dla siebie. Najpierw powiedz nam co chcesz przekazać ojcu. Zastanów się co chciałabyś powiedzieć swojemu tacie i potem przekaż to muzyką. Jeżeli jesteś zdenerwowana, masz pełno w sobie żalu to uderzaj w instrument najmocniej jak możesz. Musisz uwolnić swoje emocje.- spojrzała się na Harry'ego- Ty proszę udawaj ojca. Jess wybierz mu drugi instrument.- Harry widać, że trochę bał się swojego zadania, ale wiem, że zawsze chciał pomagać innym. Także zrobił to o co terapeutka poprosiła- Ty także zastanów się co byś chciał przekazać swojej córce i usiądź na przeciwko niej.

Widać, że to ciężkie dla Jess. Siedzę obok niej i delikatnie dotknęłam jej pleców żeby dodać jej otuchy. Spojrzała się na mnie i lekko się uśmiechnęła. Wiem, że ten uśmiech wymagał w tej sytuacji od niej dużej siły.

-Dasz rade. Możesz płakać. wyrzuć to z siebie kochana. - powiedziałam.- Jesteś silna.

Pokiwała głową. Usiadła przy perkusji. Jej ojciec grał w zespole na perkusji. Co nieco nauczyła się od niego, ale od chwili śmierci ojca nie potrafiła usiąść do tego instrumentu. Wzięła głęboki wdech.

-Zaczynaj. Co chciałabyś mu przekazać?- Jess spojrzała na Harry'ego.

-Tato... Boli mnie, że nie mieliśmy czasu się pożegnać. Codziennie myślałam nad tym co mogłam zrobić inaczej. Jak bardzo częściej bym ci mówiła, że cie kocham. Spędzałabym z tobą o wiele więcej czasu. Tak bardzo tęsknie i ciągle cie kocham- zaczęła cała się trząść, terapeutka powiedziała, żeby oddychała, ale ja wiem, że to nie pomoże. Wstałam i podeszłam do niej. Pamiętam, co dzisiaj powiedziała mi dzisiaj pielęgniarka, że gdy jeszcze raz złamie zasady to mogę pomarzyć sobie o przepustce. Mam to aktualnie gdzieś. Podchodzę do Jess i przytulam ją od tyłu. Widać, że Harry jest zły na mnie, bo chce dla mnie dobrze i żebym jak najszybciej wyszła ze szpitala. Ale dla mnie jest ważne, aby pomagać innym. Chce dać jej wsparcie. Jess szlocha przytulając się do mnie. Wiem, że terapeutka to wszystko widzi i upiecze mi się. Odkleiłam się od niej i uklękłam przy niej.

-Powiedzmy, że tego nie widziałam.- odezwała się terapeutka.

-Nie powie nikomu o tym pani?- zapytałam zdziwiona.

-Nie. Ale ważne jest to, aby Jess sama sobie teraz poradziła. Pokażę przez to ojcu jaka jest silna, więc wracaj na miejsce Kylie.- pokiwałam głową. Wracając widziałam spojrzenie Harry'ego pełne troski. Lekko się do mnie uśmiechnął, a ja do niego.

-Wszyscy sobie nie radziliśmy z twoją śmiercią- Jess już się uspokoiła trochę.- Ja w szczególności. Przepraszam, że cie zawiodłam swoim zachowaniem.- zaczęła grać na perkusji. Widać, że jest bardzo zdolna. Muzyka zaczęła wypływać z jej wnętrza. Uderzała mocno w bębny i talerze. Wygląda jakby była na haju. Wpadła w trans. Widać, że z całych sił uderza pałeczkami w bębny. Wyrzuca z siebie adrenalinę, zbędne emocje i cały żal. Grała przez 10 minut. Widać, że jej ciało niechętnie wyrywa się ze szponów muzyki. Jest zmęczona. Na sam koniec delikatnie uderza w talerz i patrzy się na Harry'ego który wyobraża jej ojca. Te ostatnie delikatne uderzenie, oznaczało ,,kocham cię najmocniej na świecie tato".

Podała pałeczki Harry'emu. Wiedziałam, że Harry grał na perkusji i na gitarze. Bardzo utalentowany z niego facet. Zawsze chciałam usłyszeć jak gra. W przeciwieństwie do Jess, gra delikatnie. Jakby chciał wylać z siebie całą miłość jaką w sobie ma. Gdy skończył, zaczął mówić.

-Zawsze cię kochałem kochanie. Nigdy nie przestane i nie rozdzieli nas śmierć. Nie marnuj życia na rozmyślanie co mogłaś zrobić kiedyś. Nie mamy już wpływu na przeszłość. Ja moją wspominam bardzo dobrze. Zawsze byłaś dla mnie ważna. Każdy przechodzi trudne chwile. Musisz wstać i iść dalej. Zawsze będę przy tobie i kiedyś się znowu zobaczymy. Zawsze byłem dumny z mojej małej córeczki. Żyj całą sobą i pamiętaj, że bardzo cię kocham.

No i się rozryczałyśmy obie. Inne dziewczyny w sali też miały łzy w oczach. Wiem, że to pomogło jej. Widać, że płacze ze szczęścia. Mogła w końcu to z siebie wyrzucić. Widać, że dało jej to kopa do działania.


-Oboje spisaliście się doskonale- podsumowała terapeutka.




Today was a good day | Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz