|Rozdział 39|

48 4 0
                                    


-Jak sobie radzisz słońce? Słyszę po tobie, że nie jest najlepiej.

-Bywało gorzej.-przyznałam.- Ale też bywało lepiej. 

-Chcesz o tym pogadać?- zapytała nieśmiało. Kiedyś nigdy nie gadałyśmy szczerze, dopiero na przepustce miałyśmy z dwie szczere rozmowy, więc jest nowa w tym temacie. 

-Jak wrócę do domu dobrze?- nie chciałam odmówić wprost żeby jej nie zniechęcić.

-Dobrze, jeszcze tylko cztery dni. Dasz radę. 

Postaram się dać radę. Moje załamanie mogę zacząć okazywać w domu a nie tutaj. Ciągle powtarzam sobie, że jestem silna. Gdy słuchamy na terapii afirmację, zostają mi one w głowie. Ciągle powtarzam sobie te przeruchane pozytywne teksty. Może I są takie ale działają coś. Gdy wydarzy się pewna sytuacja to w podświadomości zostają ci te zdania i podświadomość odruchowo przypomina ci je. Łatwiej wtedy dać sobie radę. Czy daje sobie aktualnie radę? Mogło być gorzej. Po prostu moje obawy przerodziły się w rzeczywistość, a to jest najgorsze.

-A u was co słychać?- zmieniłam temat. Nie chce żeby jakaś pielęgniarka usłyszała jak się zwierzam mamie. Mają przezwisko kabel, bo wszystko przekazują lekarzom.

-Dajemy jakoś radę, ale po tej przepustce tęsknimy jeszcze bardziej za tobą. Już przyzwyczailiśmy się do tego, że jesteś już w domu.

-Tez już bym chciała wrócić.

-Nie będę Ci już zajmowała czasu. Dochodź do siebie słońce te ostatnie dni i pamiętaj że czekamy na ciebie.

-Dzięki, kocham cię.- jestem pewna, że uśmiechnęła się na te słowa. Odłożyłam słuchawkę po tych słowach.

-Bożeee- wydarła się Vic widząc moja smutną minę.- Jestem taka wkurzona, w otchłani złości zanurzona.- zaczęłam się śmiać. Kocham jej teksty.

-Na co?

-Raczej na kogo. Na tego dupka Harry'ego. Nie wiem co on sobie wyobraża.

-Tez nie wiem, ale nawet nie chce mi się o nim rozmawiać. Ma swoje życie i zostawił problemy za sobą.

-Ale ja cię walne zaraz. Uważasz, że jesteś problemem? Czy ja dobrze usłyszałam?

-Nie coś przekręciłaś.- zaczęłam już się zakrywać rękami, bo czułam że zaraz mi przyłoży.

-Też mi się tak wydaje.- usiadła na kanapie.- Wiesz czego się boję? Boję się rozwijać moją relacje z Luką. Wiesz dlaczego?

-Bo boisz się, że skończy to się tak jak ze mną i Harry'm.

-Trafiłaś w sedno. Myślę, że wolę poczekać z tym wszystkim aż wyjdziemy z tego miejsca oboje. Wole mieć tą pewność.

-To, że Harry tak zrobił nie znaczy, że Luka będzie taki sam.

-Ale nie chce żeby...

-twoje lęki tak jak moje zamieniły się w rzeczywistość?

-Czytasz mi w myślach.

-Bo cię rozumiem. Jakbym mogła cofnąć czas to zrobiłabym tak jak ty teraz.

-Niestety to nie możliwe. Ważne jest wyciągnąć wnioski i iść dalej.

-Tak szczerze zastanawiam się czy ze mną jest wszystko dobrze. Niby żałuję tego wszystkiego, moich błędów itd. Ale nie rozmyślam o tym, bo wiem że nie mogę sobie na to pozwolić. Jak będę ciągle o tym myślała to podłamie się jeszcze bardziej.

-To staraj się teraz też nie myśleć o nim.

-Wiesz, że to nie jest takie proste... Ej przecież to ty zaczęłaś teraz jego temat.- przypomniałam sobie.

Today was a good day | Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz