Akt IV Scena II

17 5 1
                                    

Król Olszyn pojawia się przy sadzawce Ellinei. Ellinea stoi między trzcinami.

KRÓL OLSZYN

mówi ironicznie

Dobry wieczór Ellineo

jak twoje poczucie?

Oto przyszedł Romeo,

zaspokoić chucie.

Stęskniona za młodzieńcem,

obłudna dziewoja,

pogardzałaś uczuciem,

gdy byłaś w pełni swoja.

Teraz niby ryba

krążysz po sadzawce,

gdzie twoja uroda,

ptaki i dmuchawce?

Zadąłem w puch,

wnet się rozproszył,

taki twój żywot,

czyżbym cię zgorszył?

Ellinea wyłania się zza trzciny. Spogląda na Olszyna.

ELLINEA

Szkoda gadaniny,

kpiny, frasunku,

żadne z nich nie zasługuje

na krztynę szacunku.

Skoro jestem brzydotą

fizyczną i z wnętrza,

czemuż ma osoba

umysł twój zadręcza?

Wszak jestem na twej łasce,

weź pocisk, broń nabij,

wymierz, to takie proste,

od razu mnie zabij!

Olszyn wchodzi do sadzawki. Staje za Ellieą. Przesuwa ostrzem po obojczykach, nie rozcinając skóry.

KRÓL OLSZYN

Myślisz, iżm głupcem?

Przed tobą cierpienia,

odpowiesz za me serce,

za wszystkie zdarzenia!

Łapie Ellineę za boki. Całuje ją i obłapia.

ELLINEA

Umrę za swe wybory

i za pańskie męki.

Odejdę – w tobie zostaną

niszczące rozterki.

Zatop ostrze,

nie żałuj przestrzeni,

nie wahaj się sekundy,

ma śmierć nic nie zmieni.

Ellinea wyrywa ostrze z ręki zaskoczonego Olszyna. Sama wbija je sobie w pierś.

Królestwo Olszynaजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें