Rozdział 10

608 31 17
                                    

Paweł:

Rzuciłem się na Filipa, a raczej jego telefon, potykając się przy okazji o nogę Dominika. Prawie się przewróciłem, ale szybko się pozbierałem i jak dziki próbowałem wyrwać mu komórkę.

- Oddaj to! - krzyczałem.

W końcu udało mi, się zdobyć telefon i szybko rozłączyć.

- Co ci kurwa odbiło!?

Filip w odpowiedzi tylko rozpłakał się zjeżdżając plecami po ścianie aż znalazł się na ziemi skulony.
Nigdy nie widziałem go w takim stanie. Nie wiedziałem co zrobić.

- Filip? - zacząłem delikatnie.

- Przepraszam...

- Nieszkodzi... - Szkodzi i to nawet bardzo ale co miałem mu powiedzieć?

Za chwilę zobaczyłem jak Dominik wychodzi z łazienki nadal zalany łzami. Co tu się dzieje?
Dlaczego muszę patrzeć jak moi przyjaciele tak cierpią. Dlaczego sam muszę tak cierpieć?
Musiałem coś wymyślić.

- Dominik. Filip. - powiedziałem wychodząc z łazienki i mijając Dominika - Do salonu!

Ostatnie słowa powiedziałem głośniej by mieć pewność, że mnie usłyszą, ponieważ byłem już na schodach.
Gdy znaleźliśmy się już w salonie na jednej kanapie... Siedziałem po środku dlatego objąłem ich rękami.

- Jesteście dla mnie najważniejsi. - zacząłem. Nie wiem z kąd u mnie taka siła przetrwania (xd) - Przysięgam, że zrobię wszystko dla waszego i naszego dobra. Nie możemy się tak zachowywać.

- Jak? - spytał się Filip

- Tak jak dziesięć minut temu w łazience.

- Ale ja nad tym nie panuje... - w oczach Dominika znowu pojawiły się łzy.

- Wyjdziesz z tego. - zapewniłem mojego chłopca - coś w końcu wymyślimy. Musimy myśleć logicznie. Jeśli poślą cię faktycznie do psychiatryka... Nie. Ta opcja odpada. Mówię wam, że coś wymyślimy...

Mocniej ich ścisnąłem w swoich objęciach.

- Razem? - zapytał Dominik.

- Razem. - odpowiedział mu Filip.

- Razem. - dodałem.

______________
Razem ❤️

The Blaze House 2 //Dominik Rupiński x Paweł Zmitrowicz Where stories live. Discover now