[ SZESNAŚCIE ]

Começar do início
                                    

🏹

Jako pierwsza wchodzę do sklepu Golda, gdzie dostrzegam mężczyznę i skąpo ubraną Bell, a teraz już Lacey, siedzącą na ladzie.

Patrzą na mnie z zaskoczeniem i irytacją.

- O fuj, jak słodko. Wybaczcie, że przeszkadzamy w waszej uroczej imprezie, ale musimy pogadać. - mówię zatrzymując się parę kroków od mężczyzny.

- Nie zapraszałem was.

- Sami się wprosiliśmy. - uśmiecham się bezczelnie.

- Regina zniknęła, podejrzewamy, że jest w niebezpieczeństwie. - Mary Margaret staje obok mnie.

Gold wzrusza lekko ramionami.

- Doskonale. Wybaczcie...

- Nic z tego. - zatrzymuje go David. - Jesteś nam winny przysługę. - patrzy na mnie, a ja kiwam głową.

Bell marszczy brwi dopijając swojego drinka. Rumpel wzdycha i odwraca się do niej.

- Lacey, muszę się tym zająć.

- Byle szybko. - podaje mu rękę i zeskakuje z lady.

Zabiera butelkę whiskey i idzie na zaplecze, a Gold podchodzi do szafki.

- Mam coś dzięki czemu znajdziecie Reginę, ale dlaczego chcecie jej pomóc? Zamiary panny Mills są jasne, ale wy? - rzuca okiem na Mary Margaret i Davida.

Czarnowłosa prostuje się.

- Jestem jej to winna po tym, co zrobiłam Corze.

Gold kpi.

- Sumienie to potężne narzędzie. - wyciąga z szafki jakąś fiolkę.

- Co to? - pytam.

- Łza Reginy.

- Powinniśmy pytać czemu ją masz?

Patrzy na mnie uśmiechają się sztucznie.

- Bo tak. - podchodzi do Mary Margaret trzymając w dłoni przeźroczystą buteleczkę. - Zaklęcie wymaga jeszcze jednej.

- Mojej? - pyta zdziwiona.

- Przypomnij sobie jakąś mroczną chwilę, wiem, że masz ich kilka. - mówi i momentalnie w oczach kobiety zapalają się świeczki. Gold podsuwa flakonik pod jej policzek, a kiedy toczy się po nim łza, zbiera ją do środka. - Idealnie. Gdy wpuścisz ją do oka to połączysz się z Reginą. Będziesz widziała i czuła to co ona.

- Ile potrwa zaklęcie? - David zabiera od Rumpla flakon.

- Wystarczająco długo, żeby znaleźć Reginę. - uśmiecha się. - Spłaciłem dług. Papa. - macha nam, a ja prychając pod nosem z jego poczucia humoru odwracam się i wychodzę z lombardu.

🏹

- Nie musisz tego robić. - David bierze ją za rękę, kiedy siedzimy już w ich mieszkaniu. - Dość wycierpiałaś.

- Przez to co zrobiłam, moje serce ogarnia mrok. Jeśli odnajdę Reginę, to może mrok zniknie i powróci światło. - mówi z przejęciem.

David uśmiecha się do niej lekko i kiwa głową. Podaje mu fiolkę z łzami, a on wyciąga pipetę i staje nad Mary Margaret, która odchyliła głowę do tyłu. Zakropił jej oczy, a ona zamrugała parokrotnie i spojrzała na nas.

W ciszy siedzieliśmy przez następne sekundy czekając na to co się stanie. Pokręciła głową, ale nagle zgięła się w pół jęcząc cicho. Uklękliśmy obok niej, a ona zaczęła ciężko dyszeć z przerażonym wyrazem twarzy. Odchyliła się do tyłu. Spojrzeliśmy na siebie z Davidem krzycząc jej imię.

HAPPILY EVER AFTER ¬ Killian Jones [1]Onde histórias criam vida. Descubra agora