[ TRZY ]

1.4K 60 62
                                    

- Nie potrafię kłamać

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Nie potrafię kłamać. - Mulan idzie na przodzie. Jesteśmy już naprawdę blisko wioski. Przedzierając się przez las i potykając o gałęzie i korzenie czuję, jak moje nogi wysiadają.

- I nie skłamiesz. - odpowiada Mary Margaret. - Lancelot zginął honorowo, a Cora uciekła. Nie wzbudzajmy paniki bez potrzeby.

Maulan nagle się zatrzymuje gestem dłoni nakazując nam stanąć. Opieram ramię o drzewo i ocieram spocone czoło.

- Na wieży zawsze stał wartownik. - patrzy na nas, a później znowu na wieże. Wygląda na zdezorientowaną i przestraszoną, jednak zaciska mocno szczękę i wyciąga miecz zza pasa. - Trzymajcie się blisko.

Podążamy za nią. Kiedy docieramy już wystarczająco blisko, dostrzegamy dym i w większości zniszczoną wioskę. Zatrzymuje się gwałtownie, gdy widzę na ziemi martwych ludzi. Wciągnęłam powietrze i zrobiłam mały krok do tyłu.

- Och, Boże... - wzdycham widząc masakryczną ilość krwi. Przełykam ślinę i zaciskam mocno uchwyt miecza.

- Musimy się rozejrzeć. - mówi zdawkowo Mulan, a kobiety rozpraszają się ostrożnie nie po wiosce. Ja jednak stoję dalej w miejscu nie ufając swoim nogą. Zapach krwi, duszącego dymu i strachu obezwładnia mnie do reszty w taki sposób, że mój żołądek niebezpiecznie podskakuje. - To miało być bezpieczne schronienie... - staje obok mnie. - Jak ogry nas tu znalazły?

- To nie ogry... - mówi Mary Margaret wpatrując się w martwych ludzi.

- Cora? - marszczę brwi.

- Wyrwała im serca, ma taką moc. Musimy ją powstrzymać! - patrzy błagalnie na Mulan.

- Za późno... zabiła ich wszystkich.

- Tym bardziej trzeba ją powstrzymać! - podchodzi do kobiety.

Ja w tym czasie razem z Emmą przechadzamy się między tymi biedakami, kiedy nagle dostrzegam, poruszającą się rękę.

- Hej - szturcham Emmę ramieniem. - Tu ktoś jest! - schylamy się i szybko przetaczamy mężczyznę na plecy. Od razu marszczy brwi i mruży oczy z powodu ostrego słońca. Jest przerażony. Odsuwa się od nas i przeciera twarz brudną ręką. - Spokojnie, nie zrobimy ci krzywdy. - mówię powoli, a on patrzy na mnie i kiwa delikatnie głową.

Mimo tej okropnej sytuacji, nie mogę przestać myśleć o tym, że ten mężczyzna jest naprawdę przystojny, nawet ubrany w łachmany i brudny wzbudza wrażenie. Natychmiast karcę się w głowie za nieodpowiednie myśli w tak tragicznych okolicznościach.

Nawiązujemy ze sobą kontakt wzrokowy.

- Dziękuję. - odpowiada słabo.

🏹

- Proszę. - stawiam przed nim kubek z wodą.

Wygląda na mniej roztrzęsionego niż wcześniej. Spojrzał na mnie z dołu i uśmiechnął się słabo. Z tego co mówiła Mulan to ten człowiek był kowalem i stracił dłoń w walce z ogrami.

HAPPILY EVER AFTER ¬ Killian Jones [1]Where stories live. Discover now