41."Starszy aspirant Sanchez, aspirant Rodriguez, wydział kryminalny."

93 11 7
                                    

So what you're gonna say at my funeral now that you've killed me?

„Here lies the body of the love of my life, whose heart I broke without a gunto my head. Here lies the mother of my children, both living and dead.Rest in peace my true love who I took for granted.

~Beyonce - "Sorry"

Becky

Jeśli myśleliście, że pijana Leigh-Anne to ta, która poszła spać z Chrisem, to jesteście w błędzie. Bo w porównaniu do stanu, do jakiego się doprowadziła na weselu Perricka, wtedy była zaledwie wstawiona.

- Z czego się chuju śmiejesz? - Jęknęła do Chrisa.

- Ja? Z niczego. - Wybuchnął śmiechem. - Skacowana Leigh to materiał na film.

- "Zabójstwo Christophera Veleza" też brzmi nieźle, hm?

- Czy ty mi grozisz?

- Ja? Skądże.

- Dobra, zanim wy się tu zaczniecie zarzynać, to ja muszę iść do pracy. - Powiedziałam.

Pożegnałam się z Joelem i wyszłam z domu. Miałam dzisiaj pierwszą próbę do MTV Awards.

- Cześć! - Przywitałam się z managerem.

- Hej, hej. Poznaj, to nowy choreograf, Dean, a to tancerze: Rob, Zach, Catalina, Loriann, James i Klaudia.

- Miło mi was poznać, skąd jesteście? - Zawsze staram się nawiązać dobry kontakt z tancerzami.

- Ja i Loriann z Hiszpanii. - Odparła Catalina.

- Nasza trójka - James wskazał na Rob'a i Zach'a. - z Los Angeles.

- A ja z Polski. - Odpowiedziała Klaudia.

- Dobra dobra, koniec pogaduszek, do roboty. - Zarządził Dean.

Zabraliśmy się do prób. Nie wiem, może mi się wydaje, ale nie podobał mi się ten Dean. Gość ewidentnie gapił mi się na tyłek i cycki. Jakby... wiem, że jak na kobietę po dwóch ciążach wyglądam zajebiście, ale... nie, dzięki, nie jestem zainteresowana.

Wróciłam do domu, zupełnie padnięta.

- Hej. - Pocałował mnie Joel.

- Hej... - Westchnęłam.

- Zmęczona?

- Strasznie.

- Masz ostatnio za dużo na głowie.

- Taka kolej rzeczy, kochanie. Jak tylko wydam tą płytę będę miała święty spokój.

- Tak, tylko wyjedziesz sobie w trasę.

- Jesteś zazdrosny? - Uśmiechnęłam się.

- O ciebie? Cały czas. Mamy jutro wywiad i meet&greet z chłopakami.

- A ja mam próbę.

- To ja wezmę dzieci, hm?

- Zobacz, jakie to zabawne. W sensie, to tak śmiesznie brzmi. Dopóki nie było małej na świecie, to mówiliśmy "chłopcy", a teraz "dzieci" i to brzmi tak, jakbyśmy byli małżeństwem z dziesięcioletnim stażem i mieli po trzydzieści lat.

- Chyba naprawdę jesteś zmęczona.

- Tak, pójdę już spać.

Leigh-Anne

Barcelona IV: We are friends for lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz