5. Niespodziewany gość i wyzwanie Ritsuki.

133 6 1
                                    

Ritsuka chciała coś powiedzieć, jednak usłyszała ciekawą ilość głosów podekscytowanych lasek. O kurwa, czyli ten gagatek tu jest? UwU SZYBCIEJ DO WYZWANIA GO... No i co że jestem gorsza! Byłoby i tak fajnie grać z kimś ;-; Dawno nie grałam na wykorzystanie dużej ilości wyzysku. Oby się zgodził ;-;...
Menadżerka zaciekawiona wzięła kilka piłek oraz pompkę i wbiła do magazynu gdzie zaczęła na spokojnie pompować piłki. Postanowiła wejść kilka minut później. Jednak, co się działo na sali gimnastycznej?
- Przepraszam, naprawdę. - głos wysokiego blondyna rozniósł się z lekkim żalem do jego fanów
i fanek, którzy nie dawali mu przejść tylko po to by dostać autograf od sławnego modela. Oddając komuś długopis lekko odezwał się z lekkim żalem i prośbą w głosie. - Moglibyście poczekać pięć minut? - słysząc to Kuroko patrzył spokojnie na byłego przyjaciela. Znali się porządnie w gimnazjum tak jak wszyscy z pierwszego składu Teiko. Cała drużyna nie widziała się od dawna, choć bywały momenty gdy nagle się zobaczyli. W tym momencie fani złotowłosej męskiej modelki się rozstąpili i zaczęli wychodzić zawiedzeni, ze nie mogą z nim porozmawiać. 
  Chabrowooka dziewczyna słysząc ten dźwięk zawiedzenia prychnęła z rozbawienia. 
- Dobra. - mruknął model schodząc na główny parkiet nie dużej sali gimnastycznej. Na dodatek drużyna bacznie obserwowała, co się tu dzieje.
- Co ty tu robisz? - odezwał się zszokowały i może trochę zbulwersowany Junpei, który widząc chłopaka w szarym garniturze, a raczej mundurku jego szkoły nie był z tego powodu zadowolony. Widząc go miał ochotę się wkurzyć chłopak z niebieską koszulką w kolorze niebieskim i numerze cztery. Poprawił delikatnie okulary czekając na odpowiedź chłopaka ze prywatnego liceum.
 Kaijo jest liceum pochodzącym z Kanagawy, a ich kluby są na poziomie krajowym, co nie dzieje się od tak, a wręcz od dawny lat. W ich szkole, nawet wszystko ma odpowiednie udogodnienia, co sprawia, ze jest bardzo modernistyczna. Zawodnicy z klubu koszykarskiego są co krok na między licealnych zawodach.
- Kiedy usłyszałem, ze naszym przeciwnikiem jest Seirin, - zaczął spokojnie obserwując głównie swojego przyjaciela z poprzedniej szkoły Kuroko. Ma prawdopodobnie jakąś obsesję na punkcie zawodnika widmo. Powoli podchodził do dośc zbitej grupy ludzi mimo, że wśród niej nie było Kagam'iego, który obserwował tymczasowo z innej strony sali gimnastycznej. - przypomniałem sobie, że Kurokicchi tutaj poszedł. - mówi z lekkim uśmiechem chłopak, który był wyższy od Ritsuki o jakieś około trzydzieści centymetrów podobnie niczym Kagami... Tylko blondyn bardziej ją wnerwiał z tego względu, że wkurwia ja jego usposobienie i to, że on sobie od tak gra w koszykówkę, gdy ona i wiele innych potężnych osób musiało sobie wypracować. Ciężką pracą doszli do przysłowiowej perfekcji. W końcu zawsze można coś udoskonalić, tak twierdziła Tsuka.   Młodsza Kuroko zaczęła spokojnie wychodzi z sali. Była spokojna i wydawała się niczym lotos na tafli jeziora, delikatna i niezatapialna. Mimo jej nienawiści do Kise na pewno nie lekceważyła go. O to to nie. Była raczej osoba, która wiedziała, że każdy może zaskoczyć czymś w najmniej spodziewanym momencie. Czuła na sobie wzrok brata, który po chwili skupił się na koledze. 
- Pomyślałem, że wpadnę i się przywitam. - mruknął zadowolony z siebie model uśmiechając się radośnie. Kuroko patrzył się na niego bez emocji, gdyż uważał jego wpadnięcie tu jako bezsensowne mimo, że był ciekawy, co z tego wyniknie. Przeczuwał, ze Kagami lub jego bliźniaczka będą chcieli zareagować na jego przybycie. - Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi w gimnazjum. - myśląc, że tak jest stwierdził spokojnie z uśmiechem i z radośnie przymkniętymi nie skupionymi jeszcze złotymi oczkami.
- Nie bardziej niż inni. - porównał żółto~włosą istotę do reszty pokolenia tęczy. W tym momencie zaczęła wchodzić Ritsuka zza odchylonych drzwi. Jednocześnie Kise się załamał i zaczął delikatnie płakać w zabawny sposób zaskoczony. Tetsuya był często cięty i szczery mimo swojego zachowania widmo.
- Jesteś taki okrutny! - stwierdził załamany kopiujący zawodnik. Wytarł łzy rękawem szarej marynarki...
- Nie bardziej niż ja... - mruknęła cicho wchodząc do pomieszczenia, gdy Koka zaczął czytać artykuł z poprzedniego roku, gdy Teiko miało jeszcze w swoich szeregach pokolenie cudów. Kuro~chan podeszła bliżej będąc obserwowana przez kilka widzących ją w tym momencie osób... Co smutne były osoby, które zapomniały o jej obecności w tym miejscu.
- To ty jesteś siostrą Kurokocchi'ego? - jakże spostrzegawczo stwierdził widząc pasma błękitnych włosów, które lekko były miętolone w ręce dziewczyny. Po za tym dostrzegł jej policzek z opatrunkiem. Widziała, jak ktoś chciał się odezwać, ale ta spojrzała na Junpei'a kiwając głową na boki w ciszy z poważnym wzrokiem. Wydawała się w morderczej aurze widziana przez kilka osób, które dość wyczuwały, jak ta pierwszoklasistka się czuła.
- No, a ty jesteś nudny model, który wkręcił się w koszykarstwo z nudów. - będąc coraz bliżej grupy ludzi Kise został doprowadzony ciętym, ale prawdziwym komentarzem dziewczyny widmo, która wyciszyła się całkowicie oprócz tego dawała swoje słowa. 
  Ludzie byli zdziwieni tym, że dziewczyna nie dała mu dojść do słowa tylko po to by go dobić... Czuł się inaczej niż, gdy rozmawiał z fankami, a z nią. Czuł w niej coś, co miał Kurokocchi... Niesamowita aura, a właściwie jej brak. Czuł, że ona może być niesamowitą osobą, ale niestety nie wiedział zbyt wiele od jego kolegi. Nie opowiadał za dużo o sobie tym bardziej swojej rodzince. 
- Ranisz... jesteś pierwszą dziewczyną, co dała mi kosza nawet nie dając mi dość do żadne sensownego słowa. - zamarudził pierwszoklasista z Kaijo, przyjrzał się dziewczynie, w której oczach widział słabą nienawiść i ochotę rywalizacji. Starał się jednak nie patrzeć w te prawie bez emocjonalne oczy. Riko zastanawiała się czy to przerwać, jednak widząc stan dziewczyny zrozumiała, że wlazł w nią duch rywalizacji. - Już wystarczyło mi, że ze mnie i Kurokochi'ego się naśmiewali! - mówi załamany tą sytuacją model, który mimo ładnego wyglądu według nastolatki przypominał osobę, co próbuje wygrać bez współpracy zespołowej. To kolejna cecha, której nienawidziła młoda koszykarka. 
- Ze mnie się nie naśmiewali. - stwierdził spokojnie widmo zawodnik. Można powiedzieć, że dwa widma dojechały złote oblicze Ryoty.
- C~co?! To tylko ze mnie? - zszokowany głupio załamywał się nad swoim losem. Gdy momentalnie przestał ryczeć i złapał piłkę jeszcze kręcącą się w jego dłoni, którą prawie dostał w nos. Kagami widząc zawodnika z pokolenia cudów aż się podekscytował z wrażenia.
- Kagami... popsułeś mi plan.. - mruknęła cicho, czego nikt nie dosłyszał oprócz uważnie obserwujących i słuchających w tym momencie to piłka zagłuszyła jej cichy ton głosu, który nie podwyższony niczym był prawie niesłyszalny.
- Co to niby było? - z żalem odezwał się na temat tej piłki blondyn, a kilka osób takich, jak Hyuuga czy Aida jęknęło w zdziwieniu.
- Kagami? - męskie głosu kilku zawodników Seirin oraz damski trenerki przebiło się od razu echem po sali gimnastycznej. Osoby były zdziwione samą w sobie sytuacją. Wręcz najbardziej kapitan oraz Riko.
- Przepraszam, że przeszkadzam w waszym spotkaniu po latach. - uśmiechnął się chamsko chłopak o zawsze zauważalnych czarnych brwiach oraz czerwono~czarnych włosach, który stał lekko nieruchomo po rzuceniu piłką w jego potencjalnego przyciwnika. - Nie mów, że przyszedłeś tutaj tylko po to, by się przywitać. - z lekkim chamstwem mruknął po czym podniósł dłoń zgiętą w łokciu do góry by pokazać palcami by pokazać mu jego chęć dania mu wyzwania.  - Może ze mną zagrasz, pięknisiu? - chłopak, który wrócił dość nie dawno z Ameryki nakręcał Kise, który widocznie był z tego zadowolony...
- Co? Chyba jestem trochę nieprzygotowany... - mruknął lekko wywyższając się. - Ale przed chwilą.. - zastanowił się chwilę udając blondyn lekko przystawiając palce do swojego podbródka by wyglądać bardziej groźnie, a może raczej mądrzej?
Tch i tak to debil
  Mruknęła w myślach niekoronowana królowa, której ktoś popsuł plan. Kagami mimo, że nie wiedział o zamiarach menadżerki sam chciał jednak przekonać się czy geniusze z Teiko byli tacy, jak ich malowana i opisywano w gazetach czy słownie. Zawsze szukał z chęcią silnych przeciwników. Ritsuka spokojnie obserwowała dwójkę wysoki graczy... Obydwoje na jej pecha byli wyżsi około trzydzieści centymetrów, co nie dawało dziewczynie trochę spokoju, ale w myślach powtarzała słowa jej przyjaciółki, która nosa miała do zawodników i ich stylu grania.
- W porządku, zagrajmy. Muszę ci podziękować za to zagranie. - z lekkim uśmiechem rzucił Taiga~kun piłkę.
  Aż brązowowłosa z zawiedzeniem, co do zachowania jej zawodnika zamknęła oczy.
- Nie wierzę. - mruknęła brązowooka, która myślała o tym by to przerwać. Wtedy bliźniaki widmo stanęły spokojnie obok dziewczyny nieświadomie myśląc podobnie o tym, że to ich sprawa, którą muszą rozwiązać. 
  Chociaż myśli dziewczyny zjechały jeszcze  pobocznie na temat jak zarąbać krzaczastego... Już wiedziała nawet, jak. Jak będzie miała okazje zgoli mu brwi. 
- To może być nie najlepszy pomysł. - mruknęli we dwoje, jednak to Kuroko to wszystko przemyślał, a Ritsu porywczo chciała zajebać jej rówieśnika, jednocześnie liczyła na dobry mecz między dwójką zawodników. 
 Wzrok dziewczyny latał między dwójką zawodników. Przez chwilę Kagami stał kozłując prawą ręką uważnie spoglądając na złotookiego chłopaka, który pozbył się szarej marynarki z ramion, jednocześnie uważnie spoglądał na przeciwnika, gdyż poczuł się zlekceważony przez zawodnika Seirin.  Zacznijcie ludzie...  Mimo wszystko nie bardziej niż przez Kuroko~chan, o której myślał, że jest nie groźna. Był kolejnym debilem, który nie oglądał zawodów żeńskiej koszykówki Zimashi, jednak on był usprawiedliwiony przez męskie zawody. Tsa. Dziesiątka ludzi spokojnie się wpatrywała na stojąco w pół okręgu na rozgrywkę. Chociaż on był na tyle głupi, ze nawet nie słuchał o szkole Zishami.  Nagle Kagami przekazał piłkę przeciwnikowi. Zaczęli grę. 
  Kise lekko ugiął nogi podobnie, jak drugi. W dłoni kozłował piłką do koszykówki. Taiga~kun zrobił skręt z kozłem by mieć zamiar do rzucenia piłką do kosza, jednak ta została zabrana przez zręczne dłonie blondyna, a sytuacja, którą początkowo miał zamiar zrobić została powtórzona. Kosz wbity mimo próby obrony czerwonowłosego.
  W głowie Riko był trochę bałagan, uznała, że umiejętność Kise to nie jest normalne naśladownictwo, za to kopiował to robiąc to w sposób ulepszający to i powodujący, że błędy zmniejszyły się w dużym stopniu. Ritsuka miała lekko rozszerzone źrenice. Widziała to podczas meczów, które oglądała zachłannie w gimnazjum, jednak... Teraźniejsza sytuacja bliżej powodowała, że miała szacunek do tej płaczki zwanej Kise Ryotą. Nadal go nienawidziła... co jest bardzo rzadkie dla niej, jednak to powodowało, że jeszcze bardziej chciała zagrać z nim, przekonać się czy jej ataki są coś wart. 
  Kiedyś jeszcze rok temu zanim Kuroko nie załamał się przez własną drużynę stwierdził raz przychodząc na mecz. Była lepszą wersją jego podań. Potrafiła przekierować uwagę na piłkę w takim momencie, że była uznawana przez wielu za niewidoczna. Wręcz była dużo więcej cichsza od niego.
  Pan krzaczaste brwi patrzył jednym okiem nadal jeszcze będąc w powietrzu. Jednego był pewien. Kise był od niego szybszy i silniejszy. Cóż mógł przewidzieć, ale wyczuł od samego początku w nim przeciwnika. Uwielbiał grać z silniejszymi przeciwnikami, a ona sam nadal stawał się w końcu silniejszy. Gdy to zrozumiał już upadł na tyłek, gdy Ryota-kun stał spokojnie już na ziemi widząc z lekkim zawiedzeniem ciemnowłosego.
-To jest Pokolenie Cudów. - stwierdził Kawahara-kun po czym skierował swój zwrok na szóstego zawodnika widmo. - Kuroko, twój przyjaciel jest zbyt dobry. - lekko zdziwiony, choć bardzo spokojny, jak na tego typu sytuacje szaro włosy, na łyso ścięty chłopak stwierdził. Stojący obok niego Koka przypatrywał się z szokiem w oczach. Za to Tetsu ze spokojem obserwował dwójkę jego kolegów. Jeden z drużyny, drugiego jako przeciwnika. Chociaż emocje jego były tak skryte, jak Ritsu, która czekała na odpowiedni moment by wkroczyć do akcji.
- Nie znam tej osoby. - stwierdzenie błękitnego chłopaka powstało z powodu, że Kuroko wydawał się słabszy niż myślał. - Prawdę mówiąc chyba go trochę nie doceniałem. - wziął delikatny oddech. - Minęło tylko kilka miesięcy odkąd odszedłem, ale Pokolenie Cudów rozwija się szybciej niż przypuszczałem. - dopowiedział logicznie i trochę pełen wspomnieć. Gdy nagle rozległy się ciche brawa nastoletnich dłoni dziewczyny.
- Widzę, że Kagami się nie popisał... - mruczy spokojnie nastolatka lekko mrugając swoimi patrzałkami i trzymając jedną rękę na swoich żebrach, drugą podpierała sobie głowę spokojnie. Aż Riko dobiła się jej szczerością, która rozwalała dzisiejszego dnia umysły młodych koszykarzy... Tsuka wiedziała, że przesadza, ale nie mogła przestać. Mimo niskiej samooceny chciała zawalczyć z koszykarzem z całych sił.
- Coś jest nie tak, po czymś tak rozczarowującym, nie mogę tak po prostu odejść. - stwierdził patrząc niezadowolony na Kagami'ego. Nadal się nie podniósł z ziemi. Szedł spokojnie z rączkami w kieszeniach w stronę małego tłumu. 
- Oddajcie nam Kurokochiego i dziękuje za brawa Kuroko-san.. - stwierdził spokojnie myśląc, że wreszcie go polubiła siostra osoby, którą podziwia. Ludzie obok bliźniaków wzdrygnęli się na samą myśl o tym by nowy pobratymiec ich opuścił.
- Nee to nie dla ciebie było... - mruknęła zawiedziona.. - spodobał mi się ruch Kagami'ego nie twoja dziwnie ulepszona powtórka. - dopowiedziała spokojnie z rękami pod małymi piersiami ;-;  idąc w jego stronę niezadowolona. Śmiesznie to wyglądało taki mały wypierdek jak ona niższy od Kuroko przeszedł przed jej brata i stanął patrząc spokojnie w oczy rówieśnika z Kaijo.
- Był lepszy, jak wszystko, co robię. - uśmiechnął się narcystycznie także patrząc w jej oczy, gdyż wydawała mu się ciekawa. - Po za tym kim jesteś, żeby mnie kwestionować Kurochi.- mruknął z determinacją widząc jej zachowanie. Czuł, że nie powinien jej lekceważyć, a jednak to robi. 
- Jestem cieniem. - gdy usłyszał pierwszą część wypowiedzi się uśmiechnął, brzmiała jak jej brat kiedy go poznał. - Dumną chociaż byłą kapitan z drużyny koszykarskiej dziewcząt gimnazjum Zishami. - mruknęła z pewnością siebie, była ciekawa czy miała rację, co do jego ignorancji. Może wiele ludzi ja nie kojarzyło nawet będąc fanami jej byłego gimnazjum, jednak od kiedy została Niekoronowaną  wtedy wielu ludzi zauważyło ją mimo jej nieobecności. Zauważyło cień, który szedł za drużyną żeńską przez trzy lata. Kise zmarszczył brwi lekko nieświadomie?
- Zishami? Co to za szkoła? - nos mu się dziwnie marszczył na słuch o tej szkole. Miała rację, a za Bliźniakami widmo słychać było dźwięk walnięcia się przez trenerkę w czoło. Jedna z dwóch osób, która uznała zbieranie informacji także w drużynach dziewcząt, nawet w młodszych rocznikach.
  Chociaż druga osoba raczej była fanem tej specyficznej dziewczyny.
- Wygrałyśmy trzy lata podrząd zawody o puchar gimnazjalistek w koszykówce. - dumnie wypięła pierś wspominając o jej ukochanym gimnazjum, z którego miała wiele różnych dobrych i złych wspomnieć, które pozwalają jej dumnie powiedzieć. Tak, chodziłam do Zishami i dobrze mi z tym.  Kise nadal nie był pewny, chociaż słysząc o takim osiągnięciu zdziwił się widząc, jej niską i troszeczkę niezbyt chudą posturą. Nawet jeśli uznał ją za delikatną dziewczynę. Chyba się pomylił. W jego oczach łatwo było wyczytać emocje, co Ritsu uznała za dobry fakt.
  Bez emocjonalna dziewczyna wpatrywała się w niego doszczętnie. Wydawała się udowadniać, że jest od niego większa w przenośni. Chodziło coś na wzór zachowania Kapitana Rakuzan, którego błękitno włosa jeszcze nie miała okazji poznać. Wydawała podobną, chociaż i tak bardziej milutką aurę. Chociaż trzeba powiedzieć szczerze Ritsuka jeszcze panuje nad emocjami, wydaje się być bliska mordowania wzrokiem, chociaż tak naprawdę próbuje doprowadzić do sytuacji, gdy będzie mogła go wyzwać na pojedynek.
- Hmm, trudno mi powiedzieć nie kojarzę. - mruknął lekko przegryzając uroczo policzek od środka. Ritsuka doszczętnie westchnęła z powodu jego idiotyzmu.
- Ignorant, chce się z tobą zmierzyć, a ty jeszcze nie ogarnąłeś. - zimne, chociaż bardzo ciche popłynęły szumem w stronę blondyna, w ludzie poczuli chłód od samych jej słów. Wydawała się inną Kuro~chan niż zazwyczaj. Niby taka sama, a jednak bardziej szczera. Może taka była od dawna? Jednak zazwyczaj ta część osobowości objawiała się, gdy kogoś nienawidziła. Cóż to i tak było bardzo rzadkie.
- Dziewczyna proponuje mi pojedynek, interesujące, ale uważam, ze bym ciebie skrzywdził karzełku. - Kise chyba zwinęli ci mózg kiedy byłeś w kołysce... Bez emocjonalny wyraz twarzy dziewczyny były inny. Czuć był od niego, jakby hmm... Trudno powiedzieć coś między opanowaniem, a stanem dania mu wciry.
- To nie jest dobry pomysł mnie lekceważyć... - mruknęła cicho przybliżając się do niego nie zwracała już uwagi na wzrost. Dotknęła go w klatkę piersiową wkurzona. Chłopak nie miał odwagi spojrzeć w jej oczu, wiedział, że zachował się głupio. - Po meczu towarzyskim zmierzę się z tobą, gdyż nienawidzę ignorantów. - mruknęła tykając go coraz mocniej w miejsce, gdzie powinien mieć żołądek. Lekko się cofnął pół kroku do tyłu przez delikatne kłucie w jej klatce piersiowej. Usłyszała gdzieś z boku syczenie współczującego Koganei, który widząc powagę jego idolki zastanawiał się czy naprawdę się to odbędzie. Jeśli tak chętnie by zobaczył jej pojedynek. 
  W tym momencie dziewczyna spokojnie poszła bez słuchania odpowiedzi do magazynu znikając z ich widoku z powodu coraz bardziej uciekającej z niej pewności siebie i coraz bardziej cichego zachowanie. Z tylko jedną parą oczu idących za nią weszła do składzika zamykając za nią drzwi. 
- Widzę Kurokicchi, że twoja siostra się nie podda... - powiedział do niego zapominając, o co wcześniej prosił. Był jednak świadomy, że Kuroko, jak coś postanowi jednak tego nie zmieni. Tym bardziej, jak coś obiecuje. W końcu Błękitno włosy dał obietnicę czerwonowłosemu człowiekowi. Sprawi, że będzie najlepszy w Japonii wraz z całym Seirin.
  W przyciemnionym składziku na potrzebne do koszykówki sprzęty stała dziewczyna z nogami niczym z waty, sercem dudniące z bólu. Trzymała się na nogach mimo uczucia, że była bliska upadku i ukazania własnych emocji. Coraz bliżej ona czekała aż usłyszy kroki wychodzącego przeciwnika z sali. Wiedziała, że musi wytrzymać te kilka minut.
- Zgodzę się, ale jest niesamowita przynajmniej. - spokojnie z lekką dumą wpadł w półuśmiech co zszokowało chłopaka o żółtych włosach. Kuroko raczej zbyt często się nie uśmiecha. - Nie zawiedziesz się na Niekoronowanej Królowej. - dodał ciszej niż zazwyczaj mówi, co i tak jest wyczyn. W końcu nie ma zbytnio łatwej do usłyszenia barwy głosu. 
- Skoro ty to mówisz Kurokocchi to musi być coś na rzeczy, widzę, że wolisz siedzieć wśród słabszych skoro nie chcesz dołączyć do mnie w Kaijo. - z jego wiecznym uśmiechem stwierdził delikatnie masując klatkę piersiową przez materiał. Mimo wszystko to, co zrobiła młoda Kuro~chan było odczuwalne.
- Jestem zaszczycony twoją ofertą, ale niestety muszę odmówić- spokojnie mruknął patrząc na osobę, którą kiedyś wprowadzał do drużyny gimnazjalnej. Lekko się ukłonił z szacunkiem do niego by dać mu do przekazania, że robi to jedynie w dobrej intencji wobec siebie i innych.
- Marnujesz swój talent w tym miejscu. - stwierdził chłopak z długimi rzęsami w stronę przyjaciela. Ludzie z drużyny Seirin przypatrywali się sytuacji zaskoczeni. Nie tyle samą Ritsuką, która zaskakiwała ich porządnie już od kilku dni, ale sytuacją z Kise i Kuroko, którzy spokojnie rozmawiali niczym panienki z koktajlami na plaży. Chociaż to nie była plaża, a sala gimnastyczna. Koktajli nie było za to były spokojne słowa odmowy Tetsu i żałujący braku starszego o kilka miesięcy chłopaka. Porównania wartę pożałowania.
No dalej, wypierdalaj stąd
Prosiła w myślach, nie chciała by jej przyszły przeciwnik usłyszał, jak upada. Powiedzmy sobie jedną rzecz. Nie wiedziała dokładnie, co zrobiła wręcz była bliska żałowania, ze cokolwiek zaproponowała, wręcz rozkazała. Nienawidziła swojej drugiej części siebie, która ukazywała się w podobnych temu momentach. To był ten moment, gdy była bardziej porywcza i szczera do bólu niż ktokolwiek by pomyślał, że nastąpi. Wyglądała na groźną i nie przypominała delikatnej dziewczyny, która przybyła do Seirin niczym widmo. Przez chwilę przypominała inną osobę, jednak teraz czuła się gorzej. Bolało ją serduszko na myśl, jak potraktowała inną osobę. Dlatego nauczyła się kontrolować swoje emocje. Nie chciała nikogo ranić. Jednak takie chwile, jak te sprawiały, że nie mogła.
- To nie w twoim stylu! Liczyło się tylko zwycięstwo! - krzyknął zawiedziony blondyn zbliżając się do niego. - Czemu nie poszedłeś do lepszej szkoły? - zaczął gestykulować rozpaczliwie blondyn nie dowierzając, że przez te kilka miesięcy, coś w Tetsuyi mogło się zmienić tak bardzo by miał odwrotną opinie do tej starej.
- Moje myślenie zmieniło się od tamtego czasu. Moja siostra mi wiele uświadomiła. - ze spokojem wpatrywał się w wyższego od siebie blondyna, a na wspomnienie o siostrze pomyślał o tym, jakim był debilem zanim mu nie uświadomiła, że dobra zabawa i praca zespołowa są lepsze niż bezsensowne zwycięstwa. - Poza tym, złożyłem obietnicę Kagamiemu. - szczerze stwierdził. W dotrzymywani obietnic był całkiem dobry. Kise patrzył na niego niezrozumiale. - Obiecałem mu, że pokonamy Pokolenie Cudów. - z wzięciem słabego oddechu poważnie podszedł do sprawy, gdy drugi, który myślał, że jest nieomylny do tej sytuacji nie wiedział, co powiedzieć. 
- To naprawdę to nie w twoim stylu tak żartować. - z warg kopiującego zawodnika wydobył się lekko poważny głos, który chciał wierzyć, że tak nie jest. Raczej siebie chciał do tego przekonać mimo bliskiego zwątpienia, które już występuje.  
  Śmiech było słychać od strony Taigi, oczy Kise powędrowały w jego kierunku by spojrzeć na wykonawce śmiechu. Krzaczasty brwiami stał z kciukami w kieszeniach od jego spodenek z lekkim uśmiechem i zadowolonym wzrokiem. 
- Co ty wyprawiasz?  ja to miałem powiedzieć Kuroko. - z głupim uśmiechem stwierdził widząc sytuacje.
- Wciąż brak mi poczucia humoru. Mówiłem poważnie. - stwierdził nie ukazując niczego błękitno-oki, w myślach szedł do jego młodszej siostry. Czuł, że nie długo skończy się jej limit wytrzymałości psychicznej po takich sytuacjach... Cóż może mieli przerwę od kiedy ze sobą mieszkali dłużej, czyli podczas gimnazjum, jednak przypomniał sobie taką sytuacje z ostatnich wakacji czy z jednego z meczy, na który przyszedł jej kibicować. Kochał swoją siostrę chociaż często nie wiedział, jak jej pomóc.
  Trójka zawodników chwilę na siebie popatrzyła z determinacją... nie całkiem bo brat Ritsu był po prostu poważny.
- No cóż to ja idę... Jeśli będziesz chciał zmienić zdanie to masz mój numer. - zanucił zdeterminowany chłopak z nadzieją w oczach. Westchnął widząc zachowanie jego przyjaciela.
- Usunąłem go po odejściu z Teiko. - mruknął obojętnie w jego stronę załamując go przy okazji. Zaczął znowu emocjonalnie podchodzić do tej sytuacji. Widocznie aura koszykarzy minęła, za to model zaczął płakać z powodu jego szczerości. Wszyscy widzieli, jak już drugi raz podczas dzisiejszego dnia blondyn wyciera łzy w rękaw marynarki, którą zdążył na siebie założyć.
  Po dwóch minutach na szczęście dziewczyny wyszedł, a z pomieszczenia gdzie przebywała nagle było słychać huk. Rika spojrzała po zawodnikach zdziwiona. Aura dziewczyny wróciła do normalnej nicości, jednak to, co później usłyszało sprawiała, że czuła się przerażona podobnie, jak Kuroko, który nie okazał na żywca jego zmartwienia. Otworzył drzwi do składzika i zauważył tam siedzącą na kolanach dziewczynę, która zaczęła płakać mimo, że jej łkanie było słyszane tylko z bliska. Można powiedzieć, że emocje ją dopadły.

***********************************************************************************************
Nie wiem, co ja robię ze swoim życiem... ZNOWU
Szczerze pisząc nie spodziewałam się, że jeszcze w tę samą noc, co za dnia wstawiałam rozdział, wstawię jeszcze następny, ale co się nie robi dla nudy? C'nie?
na ogół teraz trochę akcji czy coś. na pewno wreszcie pojawił się osobnik z pokolenia cudów. Przepraszam także za wiele powtórek imion, jednakże trochę trudno było mi się skupić na wymyślaniu epitetów i określeń usposobniających Kise i Kagamiego ;-;

Dobranoc!


~ Niochmeno-chan

Ps: Zapraszam do komentowania mojej małej twórczości oraz do głosowania na nią jeśli się podoba. Powtarzam propozycję do pisania w komentarzach pomysłów na przyszłość, które albo wykorzystam, albo nie zależnie czy będzie do kontekstu. 

Widmo Attack: Bliźniaki Widmo II KnBWhere stories live. Discover now