3. Bliźniaki Widmo i Nowa Drużyna.

260 11 3
                                    

  To był kolejny dzień z ładną pogodą. W sumie to jej odpowiadało. Nie lubiła zimy, nawet jeśli pod koniec jej miała urodzinki. Była osóbką ciepłolubną. Można powiedzieć i tak, że wiosna dopiero kwitła, a w nocy spadł deszcz, gdyż rosa była wszędzie widoczna gołym okiem.
Dziewczyna bięgnąca po parku stwierdziła, że koniec biegu na dziś.
  Czas wracać. Niebiesko-włosa przetarła dłonią swoje niskie czoło. Wzięła wielki oddech
 i wróciła biegiem do mieszkania. Tym razem w środku mieszkania czekał na nią gość. Dziewczyna zdejmując jej fioletowe trampki zdziwiła się widząc dziewczynę z różowymi oczkami. Obie nastolatki były podobnego do siebie wzrostu.
- Satsuki! - uśmiechnęła się delikatnie widząc nastolatkę chodzącą  do Liceum Too, które jest jedną z lepszych szkół prywatnych w Tokio. Ritsuka zaskoczona podbiegła do niej już na boso i wtuliła się w szyję przyjaciółki. Jej ton, jak zawsze pozostawał niezbyt głośny, nawet jak krzyczała. Obie nastolatki widocznie były zadowolone ze spotkania
- Ritsu~san! - krzyknęła głośniej niż niebieska dziewczyna. Chwilę się jeszcze poprzytulały, gdy mama widmo bliźniaków zrobiła dziewczynom zdjęcie. Uwielbiała kolekcjonować takie wspomnienia, jak te. Pani Tamiya była naprawdę sentymentalną i kochającą swoją rodzinę kobietą.
- Musiałaś? - mruknęła do mamy cicho, gdy ta tylko skinęła głową robiąc ostatnie zdjęcie córki i jej przyjaciółki. Co wyglądało dość zabawnie, gdyż mamusia robiąca urocze zdjęcie i niezadowolona z tego powodu jej córeczka, która czule, choć z nieustępliwą uśmiechowi miną przytulała bliską jej osobę.
  Wreszcie szesnastolatki odsunęły się od siebie. Cóż nie widziały się jakieś dwa tygodnie, gdyż Satsuki wyjechała pod koniec ich wakacji z rodziną. Z ulgą płaska nastolatka stwierdziła, że Momoi jest cała i zdrowa z czego była zadowolona.
- Ohayo Satsu~chan. - spojrzała się na młodszą o kilka miesięcy koleżankę. Niebieskooka dziewczyna łagodnie i lekką radością w jej źrenicach wyrażała aprobatę, co do niespodziewanych odwiedzin. - Wiesz mordko nie długo idziemy do szkoły z testu, a ja muszę się jeszcze  umyć,,. - mruczy cicho uświadamiając sobie, że jest cała przepocona. Takie uroki biegania dużej ilości okrążeń wokół parku, którego teren jest ładnie zróżnicowany.
- Przepraszam Ritsu~chan, ale mam sprawę. Pomyślałam, że chcesz wiedzieć, jak Aomine~kun sobie radzi w Too. Wiesz dobrze, jak się zachował po ostatnim meczu... - mruknęła z nadzieją na uszanowanie jej decyzji przez jej przyjaciółkę. Zaciekawiła się, gdyż Daiki nigdy nie był odpowiedzialny myśląc, że nikt nie znajdzie się od niego lepszy. Nawet na ostatnim ich meczu koszykówki miała wrażenie, że granatowowłosy nie daje z siebie wszystkiego. Cóż chyba przesadził z samokrytyką, bo wyszło według niego, że jest zbyt dobry.
- Mów dalej.. - mruknęła cicho lekko przystępując z nogi na nogę zainteresowana.
  W ten sposób obie poprzez namowę matki dziewczyny poszły do salonu. obie nastolatki dość szybko omówiły sytuacje. Trochę poplotkowały, głównie Satsuki~san, gdyż panna widmo bez potrzeby się nie odzywała. Ritsuka leniwym wzrokiem spojrzała na zegar ścienny w salonie.
- Przepraszam Różowa, ale muszę cię wyprosić obie pewnie mamy do szkoły nie długo, a ja muszę tyle rzeczy zrobić, że nie skomentuje... - mruknęła cicho niezadowolona lekko zaczepiając jej rówieśniczkę za ramię i delikatnie próbując ją podnieść z kanapy, na której obie się usadowiły. 
- Miłego Dnia Błękitna. - Obie dziewczyny tak się nazywały ze względu na ich kolory włosów i oczu. Były na tyle zaprzyjaźnione ze sobą, że naprawdę mogły siebie nazywać niespokrewnionymi siostrami. Ritsu wzięła oddech i przejechała powoli wzrokiem po pomieszczeniu, a po wzięciu jej zestawu mundurkowego ruszyła w stronę łazienki. W tym czasie Momoi~san wyszła z domu by wrócić do siebie.
  W łazience przemyła swoje ciało i umyła jej nierówne włoski dokładnie. Wysuszyła głowę przy tym na szybko ubrała mundurek podobnie, jak zrobiła wczoraj. jednak zamiast swetra na biodrach założyła go na ramiona uznając, że może być dziś chłodno. Matka dziewczyny widząc ile rodzeństwo miało czasu wzięła przygotowane dla nich obento i podała im.
- Dziękuje Okaa~san. - rodzeństwo przyjęło dwa pudełka z lekkim uśmiechem zadowoleni i szczęśliwi. Kochali ją bardzo. Schowali do spakowanych poprzedniego dnia plecaków. Wyszli podobnym krokiem, jak wczoraj. Spokojnie przechodząc obok parku doszli do przejścia, którym ruszyli prosto i następnie w lewo. Zrobili jeszcze kilka skrętów i dotarli do bramy szkoły. Westchnęli obydwoje uradowani, że nikogo nie było na placu. Widocznie dziś  skończyła się rekrutacja do klubów. Nie było ani jednej ławki na na placu dziedzińca. Zadowoleni weszli na teren. Spokojnie rodzeństwo znalazło się w szkole, gdzie obydwoje po wejściu za ludźmi do sali usiedli w ławkach po środku sali, które były wole. Tak zaczęły się pierwsze lekcje w Serin.

...

Koniec lekcji. 
Na myśl o klubie koszykówki obydwoje w myślach się podekscytowali, a wręcz Ritsu wstała gwałtownie. Nie inaczej powiem. Energicznie. O to określenie lepiej ją określa. Ona w cichych delikatnych podskokach szła wraz z jej braciszkiem by dostać się do sali koszykarzy. Dzisiejszego dnia wydawała się bardziej zadowolona niż wczoraj. Spakowała swój strój do ćwiczeń w szkole. Także kilka innych potrzebnych jej rzeczy takich jak bidon do napełniania wody czy oczywiście podręczniki, których starała się używać mimo lekkich problemów.
Ritsuka poszła do łazienki, którą odkryła przy zwiedzaniu na długiej przerwie i się w niej przebrała w czarne dresowe spodnie przed kostki, które były luźne, a także w fioletową bluzkę z krótkim rękawkiem sięgającą jej do połowy uda. Wydawało się, że strój jest niepraktyczny
i będzie jej gorąco, ale dziewczyna zawsze siedziała w ubraniach zakrywających kiedy nie musiała nosić stroju do koszykówki w Zishami. 
  Gimnazjum dziewczyny charakteryzowało się specyficznością, która nie wszędzie występowała. Już od początku roku mogły wybrać czy mają nosić spódnicę albo spodnie. To chyba oczywiste, co wybrała Ritsu. Charakteryzowało się liceum tym, że żadna płeć nie była wywyższana, a to wyniki w sporcie i nauce pokazywały na ile cię stać.
  Dziewczyna wspominając lata w byłej szkole prawie się rozczuliła. Miała tam dobre znajome, z którymi wygrała puchar dziewcząt w koszykówce, a także najlepszych przyjaciół takich, jak Kotaro Hayato czy James Hyuga, który był w połowie anglikiem. Zanim się zamarzyła wyszła z łazienki ze swoim brązowym plecakiem, w którym były schowane jej rzeczy. Akurat słyszała.
- W porządku, wygląda na to, że wszyscy pierwszoroczni już są! - krzyknął jeden chłopak z drugiej klasy, Tsuka nie była pewna, który, ale pewnie należał do starszego składu, czyli z poprzedniego roku. Dziewczyna o ciemnych niebieskich oczach nadwyrężyła słuch była ciekawa, co sądzą jej niezawiadomieni rówieśnicy. W końcu była pewna, że wielu chłopców uzna Riko za menadżer. Aida-senpai ma krótkie, jasnobrązowe włosy za uszy przy grzywce były spinane dwoma czarnymi wsuwkami. Wyglądała uroczo. Jednak po jej gwizdku była zdolna ocenić, ze to była odpowiedzialna i może łatwo wnerwiająca się trenerka. Jeśli ktoś jest spokojny zazwyczaj nie używa gwizdka, a nawet zapomina o nim. Cóż tak wspominała jednego z dwóch trenerów gimnazjum Zishami. Drużyna dziewczyny była jednym z najlepszych wspomnieć dziewczyny dotyczących jej byłej szkoły.
- Ej, ta nasza menadżer jest urocza. - mruknął jakiś chłopak do szaro-włosego czubka obok. Zainteresowana spojrzała  w ich stronę. Wiedziała, jednak, że to nie o niej rozmawiają, a o trenerce, która pewnie zaraz im pokaże to i owo. 
- Jest drugoklasistką, prawda? - szara głowa dopytała. Obydwoje chłopaków byli zaciekawieni niską brązowooką dziewczyna.  Z ciekawością błękitna dziewczyna wpatrywała się w sytuacje, postanowiła się ujawnić po jej zakończeniu.
- Gdyby była tylko trochę seksowniejsza... - dopowiedział cicho zaczynający temat  Riko. Delikatnie wpatrywali się delikatnie w nią po kryjomu prowadząc rozmowę. jednocześnie stali w rzędzie. Wszyscy oprócz Ritsuki.
- Głąby pomyliście się! - powiedział poważnie chłopak za nimi waląc ich z pięści w tyły głowy. Kuroko-chan obserwowała sytuacje po czym sama lekko zasyczała przypominając sobie o wczorajszej sytuacji. Obydwoje zacisnęli na tyłach swoich głów ręce z powodu bólu. 
  Uczeń, który ich walnął miał krótko przystrzyżone ciemne włosy i okulary zakrywające jego ciemnoniebieskie oczy. Był chyba od nich wyższy. Dziewczyna w tej chwili lekko masowała policzek sobie jednocześnie zaciekawiona sytuacją.
- Co? - walnięci chłopcy widząc podchodzącą do grupy dziewczynę z gwizdkiem mruknęli niezrozumiale. Kuroko-chan była bliska śmiechu. Aida-san trzymała w lewej ręce coś w czym zapisywała coś, a drugą rękę miała luźno położoną wzdłuż szwów jej swetra. Miała lekki uśmiech, który wydawał jej się z powodu lekkiego rozbawienia. 
- Jestem trenerką klubu koszykówki, Aida Riko. - zaczęło się zdziwienie pierwszoklasistów. - Miło was poznać.  - trener wydawała się pogodnie nastawiona i profesjonalnie. Można powiedzieć, że chłopcy padli ze zdziwienia. Raczej wszyscy pierwszoklasiści prawie.
- Co?! -  jak jedna osoba grupa pierwszoklasistów się odezwała. Jeden nawet się odważył spytać o staruszka, który siedział na stołku za dziewczyną. Jak się i zawodniczka widmo przekonała był to doradca klubu. Pan Takeda, który był już osiwiałym staruszkiem z laską trzymaną w dwóch dłoniach. Lekko się uśmiechnął gdy o nim wspomniano. Aż chabrowooka uznała to za urocze i przy okazji podeszła przerywając zamieszanie.  Tradycyjnie, nawet nikt nie słyszał jej kroków, chociaż już dwóch drugoklasistów zdążyło zauważyć dziewczynę o nierównych włosach. Z każdym jej krokiem była coraz bardziej zauważona. Jednak były osoby zaskoczone jej obecnością. Nie spodziewali się jej w tym miejscu, wyglądała na delikatną dziewczynę
- Ty jesteś Kuroko-chan? - zaciekawiona wyglądem dziewczyny, która jednocześnie przygotowana, gdyby miała coś robić innego od pomagania. Aida się zdziwiła widząc pannę o błękitnych włosach, która miała opatrunek na policzku. 
- Tak Aida-senpai! - błękitna wyglądała, jakby miała krzyknąć, jednak przyznała tylko delikatnie głośno racje dziewczynie. Ritsuka była nie otyłą dziewczyną, której obecność nie była w żadnym sensie zauważana. Dopiero, jak się odzywała i prezentowała wszystkim.  Wtedy wszyscy ją zauważali. Trzeba przyznać, że lekko załaskotała ego Aida-san.
- Chcesz być menadżerką prawda? - spokojnie zaintonowała pewna siebie drugoklasistka do wyższej o kilka centymetrów wyższej dziewczyny z pierwszej. Obie dziewczyny były niskie.
- Tak, nie chce tracić kontaktu z ukochanym sportem - mruknęła cicho z malutkim uśmiechem.  poprawiając kilka pasemek jej nierównych włosów. Jej cichy ton był normalny. Nie miało się wrażenia, że jest nieśmiała, a raczej szczera do bólu i cicha.  - Mam nadzieje, że mogę zostać przyjęta nie tyle z powodu mojej zachcianki, ale z powodu moich umiejętności w grze. - nie pewnie i uważnie powiedziała nieśmiałym tonem. Miała  leciutko zaczerwienione policzki. Ritsu wstydziła się własnych potrzeb. Chabrowooka delikatnie się ukłoniła prosząc. Było to dla niej ważne.
- Grasz w koszykówkę? - dodała brązowowłosa trenerka, która byłaby zadowolona z pomoc znającej się na sporcie. Byłoby z tym wszystkim dużo łatwiej. 
Oczywiście, że gram. Przewinęło się przez myśli zawodniczki widmo, która na to pytanie spokojnie się wyprostowała spokojnie.
- Tak, jest moją pasją. - na wspomnienie o swoim ukochanym sporcie pierwszy raz na tej sali się uśmiechnęła. Chociaż nie uśmiechem tego nazwać nie można. Pół uśmiech. Czuć było od nastolatki pasję. 
- Nadajesz się. Witamy w drużynie. - uśmiechnęła się do dziewczyny, nawet nie konsultując się z kapitanem drużyny, który spojrzał zdziwiony na zachowanie Riko, która samowolnie wybrała pomoc. Chociaż nie zdziwił się przyda się, jeśli zna się na koszu to nie ma problemu. - Dobra, zanim przejdziemy do konkretów poznajcie, Kuroko Ritsuka. - wskazała na dziewczynę.  Po czym klasnęła w dłonie zadowolona. - Skoro mamy menadżerkę to teraz kolej by przejść do ważnej sprawy. Zdejmujcie koszulki. - nagle zaskakuje wszystkich oprócz Ritsuki, która od początku miała wrażenie, że jej senpai ma profesjonalne umiejętności. Zauważyła jednak Tetsuye, który czekał na moment by idealnie wbić udając niespóźnionego. Spojrzała na niego spokojnie. Udała, że się rozgląda po sali, co właściwie robiła od początku, jak tu przybyła. Chłopcy zdziwieni zdjęli koszulki. przeszła obok każdego by spojrzeć na ich klatki piersiowe. Zaczęła iść obok rzędu
i przypatrywać się. Nowa menadżerka przypatrywała się wszystkim z boku z ciekawością.
- Masz słabą kondycje. Zakładam, że zrobisz około pięćdziesiąt pompek w ciągu dwudziestu sekund, mam rację? - zaczęła profesjonalnie mówi do jednego chłopaków. - Będziesz się musiał poprawić, jeżeli chcesz grać. - zwróciła mu uwagę poważnie podchodząc do swojego zadania. Miała skan w oczach. Już poczuła do niej sympatię. Bez ciężkiej pracy nie ma kołaczy. Hehe... Zadowolona dziewczyna w za dużej koszulce poczuła sympatie do jej pobratyńca płci, która ukazała jaka jest. Ritsuka Kuroko uwielbia ludzi stanowczych, wiedzących jaki mają cel oraz jak poprowadzić działania by zwiększyć efektywność. Siebie czy innych.
- J~Jasne. - zająknął się chłopak, który wpatrywał się w nią z niedowierzaniem. Niekoronowana królowa przysłuchała się dziewczynie, która zwracała uwagę, a to na to, że ktoś jest zbyt sztywny, co śmieszniejsze ktoś przyznał, że miała racje. Po czym dała mu radę by porozciągał się po prysznicu, co rozwaliło dziewczynę wewnętrznie. Naprawdę już się jej podobała ta drużyna.
- Skąd ona wie od samego patrzenia na nas? - zadał pytanie ten obok tego z zbytnią sztywności, który miał krótkie włosy w odcieniu kasztanowego brązu. 
  Był blady, chociaż nie bladszy od absolwentki Zishami. Dziewczyna się zaśmiała lekko. Rozbawiona nastolatka zbliżyła się do nich by  usłyszeć od kapitana. Chciała wiedzieć dokładniej o co chodzi z jej umiejętnością. 
- Jej Tata jest trenerem sportowym.  - zaczął wyjaśniać spokojnie kapitan, który nie przedstawił się jeszcze wszystkim. - Zbieranie informacji i układanie treningu, to umiejętność, którą zdobyła obserwując ciała i statystyki każdego dnia u niego w pracy. - wziął oddech widocznie zadowolony, że to opowiada. Właściwie to powinien. Uznała błękitno-włosa, która  już wiedziała, że Riko-san jest ważną osobą w drużynie.  - Kiedy patrzy na twoje ciało, widzi wszystkie fizyczne umiejętności w liczbach. -  dodał jeszcze gdy zaczęła przyglądać się olbrzymowi, który stał.
  Pamiętała, jak podpatrzyła jego formularz i zauważyła wtedy, że nazywał się Kagami Taiga. Przy nim strasznie czuła kompleks swojego wzrostu. Przypomniała sobie wtedy ważne dla niej słowa.
Wzrost i wygląd, a nawet statystki nigdy nie są do końca ważne, ale za to nie poddawanie się
i prawdziwa walka o siebie oraz innych Ritsu-chan.
Słowa Satsuki często latały jej po głowie dodając chociaż odrobinę odwagi do walki o swoją pasje. Spojrzała się zaciekawiona na olbrzyma wyższego od niej co najmniej trzydzieści centymetrów. To ją irytowało, ale spokojnie wzięła oddech. Widziała także zachowanie prowadzącej trening. Była zaintrygowana i zdziwiona.
- Na co patrzysz? - zwrócił uwagę kapitan do Riko~san. Kuroko-chan aktualnie zauważyła cichego Kuroko-kun. Chłopak szedł spokojnie nawet nie zauważony. Jeszcze. Gdy już twierdzono, że nikogo już nie ma, nagle wbił się niebiesko włosy, który nagle się zjawił, a raczej wreszcie przyszedł do rzędu młodych mężczyzn. 
- Um, przepraszam. - Riko która wcześniej podniosła dłoń w poszukiwaniach Kuroko. Wiedziała, że to zawodnik Teiko. Chłopak o jasnych niebieskich włosach się pokazał, był tylko kilkanaście centymetrów od niej wyższy, a Ritsuki już miała plan. Nie miała ochoty ukrywać dziś swojej obecności na tyle co normalnie. Niebieskooki już otwierał usta by powiedzieć, że on to zawodnik z Teiko. 
- Jestem Kuroko. -  aż dziewczyna, która sprawdzała zawodników zamknęła szczękę w szoku.  Krzyknęła przerażona. Ritsuka podeszła spokojnie by stanąć obok Riko i obserwować sytuacje.
- Oni-chan przestraszyłeś trenerkę. - mruczy cicho do niego niezadowolona. Spojrzał na Ritsuke ze spokojnym, chociaż delikatnie przepraszającym wzrokiem. Junpei spojrzał się na nią. On wiedział, gdzie ona była. Miał, co do dziewczyny małe podejrzenia kim jest. Skoro była w gimnazjum Zimashi, a także gra w koszykówkę, chociaż nie wie dokładnych informacji po jej zachowaniu można było wywnioskować, że jest niezauważalna. Ta ironia. Oraz jest siostrą zawodnika z Teiko. Spojrzał się na dziewczynie lekko podejrzliwie. Oczy dziewczyny obserwujące dookoła spojrzały się z Kapitana. Jej oczy wydawały się leniwe i z małą ilością emocji, które były trudne do rozszyfrowania. Zachowywała się tak automatycznie. Wyglądała na obojętną dziewczynę pełną ciszy. Brakowało jej jakiegokolwiek zauważenia bez żadnego bodźca. Nie wydawało się, że miała jakikolwiek pazur. Ritsuka po prostu była i tyle nic dodać nić ująć. Wzięła spokojnie oddech stojąc obok trenerki, która po uspokojeniu się kazała mu zdjąć koszulkę. Miał za niskie noty. Podobnie, jak ona. Riko tego nie sprawdzała, ale znała podobną osobę do niej.  Pierwszoklasistka wzięła oddech była ciekawa czy zmieniły jej się noty. Było to dla niej ważne, czy nadal będzie ukrywała swoją pozycje, czy nie. 
I tak w końcu pokażę na co mnie stać, ughhh nienawidzę się chwalić, to takie samolubne... Jednak koszykówka ważniejsza..
Mruknęła do siebie w myślach dziewczyna zbliżając się do trenerki spokojnym krokiem. 
- Na dziś koniec, przyjdźcie jutro o tej samej porze. - powiedziała na głos brązowooka, a gdy zauważyła na boku Kuroko~chan lekko się uśmiechnęła do nowej menadżerki. - Czegoś potrzebujesz? - spokojnie odezwała się do młodszej dziewczyny. Mimo, że Ri była młodsza była delikatnie wyższa. Wzięła oddech i spojrzała na dziewczynę spokojnie.
- Mogę klucz od sali? Chciałabym potrenować... - zaczęła spokojnie obserwując reakcje drugiej.  Tsuka~chan zaczęła lekko panikować wewnętrznie wzięła delikatnie przyłożyła ręce do karku
i zaczęła masować w geście niepewności. Nie przestała, nawet jeśli delikatnie czuła szczypanie w tym miejscu. Ritsuka od pewnej kontuzji odczuwała ból w szyi, gdy ta była dotykana. Jednakże spokojnie go wytrzymywała by móc normalnie funkcjonować. - Gdyby coś zamknę ją, jak skończę - dodała ciszej ukazując w tym momencie fragment jej zawstydzenia. Zawodniczka widmo nie była nieśmiała, ale łatwo wpadała w  niepewność, która zazwyczaj pokazywała się w rozmowach z ludźmi. Riko spojrzała na nią z uśmiechem, widząc ją pomyślała, że jest urocza i prawdopodobnie miała rację. Jednak najbardziej była zdziwiona, że błękitno-włosa dziewczyna nie wykazywała mimo mówienia żadnej aury po prostu kontrolując swoje odruchy emocjonalne i fizyczne. 
- Jeśli jesteś pewna Kuro~chan to zapraszam, piłki są w składziku. Nie wyglądasz, jakbyś grała w kosza, ale cieszę się, że mam do pomocy ogarnięta dziewczynę. - trenerka mówiąc wystawiła klucz w stronę sportsmenki, która coraz bardziej ukazała swój uśmiech i uroczo się uśmiechnęła, co występuje bardzo rzadko i nie z byle powodu. Przyjęła klucz chowając go do kieszeni jej dresów. Starsza dziewczyna aż złapała się dłońmi na policzkach z powodu zasłodzenia. - Jaka urocza! - wyrolowała oczami koszykarka, która przyzwyczaiła się do takich komentarzy. Chociaż nie uznawała się za taką, gdyż uważała się za zbyt męską na takie komplementy. 
- I chuj, nie uważam, że jestem urocza, ale jestem wdzięczna za możliwość poćwiczenia. Nie ma tu drużyny dla dziewczyn, więc jestem zadowolona chociaż z pomagania chłopakom i ćwiczenia na prawdziwej sali gimnastycznej. - szczerze odezwała się spokojnym tonem i ukłoniła wdzięcznie kolejny raz do dziewczyny. Chociaż jej wypowiedź jednocześnie trochę popsuła zdanie Riko na temat dziewczyny, gdyż ta po prostu będąc szczerą do bólu czasem przeklinała czy nieświadomie za bardzo była spokojna, a nie urocza, jak wiele osób uznaje ją z wyglądu.
- Wiesz o tym, że masz podobną aurę do swojego brata, Kuro~chan? - zmieniła temat Riko będąca zainteresowana młodej. Ta lekko przechyliła głowę w bok, gdy usłyszała jej określenie na nią. 
- Hmm? - mruknęła niezrozumiale. Nie była osobą, co często się odzywa w przeciwieństwie do Riko odpowiedzialnej za kondycje i treningi zawodników. Riko~san delikatnie zebrała włosy za ucho mimo, że są krótkie delikatnie wchodzą do oczu. 
- Wydajesz się niewidoczna. - sprostowała senpai, która widząc spokojne i mało emocjonalne usposobienie dziewczyny była zaciekawiona. Zauważyła to u oby dwójki rodzeństwa mimo, ze to ona wydawała się to bardziej cichą i przy okazji wydawała się jedną wielką zagadką.
- Ach, to wiem... - szept się odezwał z ust dziewczyny, właściwie jej normalny ton, którego zazwyczaj używała rozmawiając z kimkolwiek. Nie lubi nadwyrężać jej i tak zniżonego w głośności tonu głosu. - bycie siostrą zawodnika widmo do czegoś zobowiązuje... - zanuciła  absolwentka gimnazjum, która przy okazji zdradziła kim jest Tetsuya, który aktualnie wrócił do domu. Oczy drugoklasistki robiły się coraz większe. Nie spodziewała się, że trafi na zawodnika widmo. Jednak Aida~san uświadamiając sobie coraz bardziej jej słowa, które ciszą trafiały w jej umysł. Słyszała szmer, który trafił prosto do niej. Widocznie świeża gimnazjalistka była szczera. Panna Kuroko wzięła oddech, jej uśmiech powoli wracał do jej normalnego wyrazu twarzy. Jej postura nie była jakoś nacechowana typowo emocjami, ale nie była też pusta i przesadnie egoistyczna. 
  Brązowowłosa dziewczyna zaczęła przypominać sobie wiele artykułów o zawodnikach widmo. O męskiej drużynie Teiko i żeńskiej Zishami. Oba gimnazja była znane i miały dobre wyniki w koszykówce obu płci. 
 W pierwszym, jak wiadomo znanymi ludźmi była zgraja pokolenia tęczy, jak określała niebiesko-włosa. Wiedziała mimo wszystko dość wiele na temat ich szkoły. Nie tyle z powodu braciszka czy jej przyjaciół, ale sama dowiadywała się wiele z gazet, internetu czy z powodu jej małych znajomości w postaci dalszej rodziny, o której dowiadywała się przypadkowo, ale utrzymuje kontakt do dziś. Słyszała już od kiedy Tetsu i ona zaczynali pierwszą klasę gimnazjum. Nawet wtedy słyszała o potędze drużyny koszykarskiej i motto gimnazjum. ,,Sto meczów, sto zwycięstw'' Czy jakoś tak. Cóż potrafiła być ignorantką jeśli chodzi o szczegóły.  Słyszała o tym, że posiadali strasznie silnych graczy. Nie tyle rozprawiano o samym pokoleniu geniuszy, ale o innych starszych czy młodszych talentach. Reputacja tego gimnazjum była strasznie duża, co było pewne dla dziewczyna, ale chciała iść do Zishami, gdzie mogła grać z różnego rodzaju niesamowitymi ludźmi. Często drużyny obu płci nawzajem ze sobą grały by się wzajemnie udoskonalać.
 Zishami jest gimnazjum o wysoko rozwiniętych osiągnięciach naukowych i tym bardziej sportowych. Tolerowani byli wszyscy. Nie ważne, jakiej płci, orientacji czy zainteresowań. Każdy  był akceptowany mimo często różnych odmian człowieczeństwa czy talentu lub charakteru. Jednak to zawodniczki klubu żeńskiego koszykarek były zawsze największą dumą, które już od młodości tej szkoły trafiały się tam niesamowite i utalentowane. Czasem podstawiane pod damską pokolenia tęczy. Mimo mylnego wrażenia, że wszyscy ludzie posiadali tam naturalne talenty, było inaczej. Wiele osób przez całe gimnazjum, tym bardziej dziewczyny ćwiczyły przez lata od podstawówki w swoich zamiłowaniach i pasjach by być kim są teraz. Przykładowo Ritsuka Kuroko, dziewczyna poznająca sport jeszcze kiedy była w przedszkolu, a wraz z początkiem szkoły podstawowej zaczynająca kochać także trenować sport osoba. Była słaba, niezbyt wytrzymała, wolną i niewidoczną dziewczyną bez silnej woli walki o wszystko. Z czasem budowała swój talent i formę fizyczną i psychiczną.
  Wspominając o Zishami można by ująć, że to właśnie teraz Riko~chan przeanalizowała rok temu czytany artykuł o zawodniczce widmo, która uratowała mecz dwa lata temu zdobywając sześćdziesiąt trzy punkty podczas jednej kwarty wraz z dziewczynami z jej drużyny. Zdobyła w dwudziestu jeden rzutach za trzy punkty tytuł Niekoronowanej Królowej. W Teiko w tamtym momencie wygrywane były mecze koszykówki męskiej przez ich zespół, jednak już wtedy zauważano powolne straty w pracy zespołowej Pokolenia Cudów. Gdy Teiko miało rozkwit ludzi poprzez brak pracy zespołowej i samodoskonalenie się to w Zishami młode dziewczęta od początku były uczone pracy zespołowej, wzajemnego zaufania nie kończącego się jednocześnie na bezpodstawnym egoizmie i wywyższaniu się wzajemnie. Nikt nie był bogiem, ale też nikt nie był tym gorszym, co nie znaczyło, że wszyscy mieli umiejętności na tym samym poziomie.
  Stojąca obok zawodniczki widmo dziewczyna zrozumiała dwa fakty. Pierwszy, że w jej zespole pojawiła się dwójka niewidzialnych zawodników, drugim, że spotkała dwójkę niesamowitych graczy dla, których liczyła się dobra zabawa i praca zespołowa. Riko była oniemiała, jakby na powrót była w sytuacji z błękitnowłosym, który zaskoczył ją kiedy właśnie szukała go w tłumie ludzi. 
- Jesteś zawodniczką widmo z Zashimi? - jeszcze oniemiała nastolatka zaczęła się wpatrywać w nastolatkę, która nie robiła sobie nic z jej reakcji za to spodziewała się, że ktoś to w końcu zauważy, a tak ,,dobrze'' ukrywała swoje pochodzenie podczas wakacji.
ups wykryto mnie... to niekomfortowo, ale i tak zbytnio się nie starałam o ukrycie tego wszystkiego.
- T~ta... - westchnęła dziewczyna lekko zawstydzona. Miała lekkie czerwone policzki z tego powodu. To było uwłaczające dla niej. Nienawidziła być wychwalana. - Jednak wydaję mi się, że raczej nie jest to nikomu potrzebne do życia, to dla mnie zawstydzające... - mówi lekko ukrywając jej zaróżowione policzki. Jej wstydliwość wydawała się dziwna wobec tak spokojnej oraz utalentowanej osóbki. Normalnie mogła mogła mówić o wszystkim i wszystkich, ale jakoś nie lubi wychwalać własnych osiągnięć, ale akceptowała to, że ludzie wytykali jej błędy. Dziewczyna z gwizdkiem zaczęła trząść dziewczyną dość szybko, w ten sposób druga trzymana za ramiona cały czas była w ruchu. Czuła się lekko zdziwiona, czekała aż dostanie reprymendę czy jakieś inne słowa.
- Kuroko~chan sądzę, że nie powinnaś tego chować w sekrecie wydajesz się tajemnicza! Niekoronowana Królowa zamiast pójść do jakieś wysoko postawionej szkoły poszła do młodej szkoły Teiko! Potwierdziło, że jesteś urocza! - mówiła podekscytowana Riko, która naprawdę polubiła dziewczynę, która swoją szczerością i skromnością podbiła jej serce. Czuła, właściwie obydwie czuły, że się zaprzyjaźnią.
- Uważam, że nie jestem po prostu zwykłą dziewczyną z pasją... Chciałam cię jeszcze prosić o jedno...- spokojnie zaczęła dziewczyna, która dostawała mdłości z powodu przesadnej uwagi jej senpai. - Aida~san przestaniesz mną trząść? - dodała cicho czując, jak jej żołądek się trzęsie bardziej niż powinien. Czuła się dziwnie. Nigdy nie dostawała tyle uwagi, ale poczuła, że to było dość fajne. Ritsuka już spokojnie stała na parkiecie sali gimnastycznej. Właśnie wtedy usłyszała ruch na korytarzu, może raczej przeszpiegi. Ri była rozbawiona. Ciekawa kto to chociaż miała pewne przeczucia, ba kobiecy instynkt.
-  Mogłabyś zobaczyć moje statystyki? Tak, jak robiłaś to nie dawno u chłopaków? - odezwała się cicho, a mimo jej tonu ściany odbiły lekko echo ścian, a za ścianą sali gimnastycznej stojąca dwójka chłopaków. Junpei Hyuuga i Shun Izuki, którzy chcieli wrócić z powrotem do szatni, jednak zaciekawieni słysząc wypowiedź nastolatki o zawodniczce widmo stanęli zaciekawieniu. Już od tamtego roku szkolnego Koganei pierdolił im o swojej idolce w koszykówce, która była kimś niesamowicie cichym, niewidzialnym. Może zazwyczaj go za to ganili, ale także się zaintrygowali mimo nie szukania niczego na siłę. Tym bardziej nieobecnym, co  się okazało  prawdą. Jednak kiedy usłyszeli o tym, że nie chciała wspominać o tym postanowili tymczasowo zostawić to dla siebie. Cóż Czarnowłosy chłopak nagle zaczepił nogą o ławkę, gdy chciał bardziej wytężyć słuch, cóż można była słyszeć ładne, jakże kulturalne słowa. Tak to sarkazm.
- Kurwa! - w drzwiach sali gimnastycznej, które nie były zamknięte można było ujrzeć czarnowłosego chłopaka z ciemnymi oczami, który wywrócił się z powodu nie uwagi. Trenerka widząc zachowanie chłopaka zmieniła swój zamiar i szybko podbiegła do drzwi zauważając szpiegów.
- Co ja mówiłam o podsłuchiwaniu! I nie przeklinaj! - zbliżając się nastolatka krzyknęła do nich. Im bardziej była bliska zauważyła także kapitana drużyny, który nieodpowiedzialnie był za Izukim. Gdy spojrzała na Hyuuge tylko podniosła brew zawiedziona. - Tch, myślałam to drugi rok Junpei~kun, a ty niczego się nie nauczyłeś! - wnerwiona brązowowłosa dziewczyna stała z dłońmi na jej dość małych biodrach ukazując, ze będą mieli utrudniony następny trening.
  Cicha dziewczyna obserwowała sytuacje i zdecydowała wybrać się do składziku po piłkę do koszykówki. Postanowiła zacząć trening  zanim Aida rozprawi się z dwójką drugoklasistów, którym akurat dziś zebrało się na podsłuchiwanie.  Odłożyła piłkę na bok i zaczęła spokojnie biec przez długość sali około dwadzieścia długości. Zaczęła oczywiście truchtem.
  Tymczasem drugoklasiści rozmawiali.
- To nie tak Aida! - zaczął wybraniać opanowany niebieskooki siebie i przyjaciela, a dziewczyna porównywana do chabra w jednej chwili przyśpieszając robiła dziesiątą długość. Czuła się niczym lekki diabeł. Wiedziała, że stali tam od jakiegoś czasu. Robiła się delikatnie czerwona, co każdą długość starając się przyśpieszyć. Im bardziej była szybka tym zachowywała się ciszej. Można powiedzieć, że zaczynała znikać z sali. Jej brak był tylko w odczuciu całej trójcy.
- Tylko wychodziliśmy z szatni. - dopowiedział czarnooki, który spokojnie ukrywał ich czyn, jednak nie spodziewał się obserwującej ich menadżerki. Młoda koszykarka pobiegła ostatnią długość i podbiegając koło Riko zaczynając  się śmiać rozbawiona, na pewno starszaki zadziwiły się tym dźwiękiem z ust pierwszoklasistki, który przeciwieństwie do Aidy był niezbyt słyszalny i odrobinę zachrypnięty. Tsuka mało się odzywała, a raczej kiedy potrzeba, tym bardziej śmiała, więc nawet nowo zaznajomione osoby dziwiły się słysząc go z jej ust.
- Co ciebie rozbawiło Kuroko-san? - czarnowłosy podrapał się lekko niepewny Izuki, który zauważył lekko czerwoną dziewczynę i krople potu spływające jej po twarzy czy odsłoniętych ramioch. ,,Kiedy ona się zdążyła przebiec?'' Zadał sobie w myślach nieme pytanie. W końcu przecież zaledwie parę minut temu rozmawiali.
- Ne, ne Aida-san, wiesz, że oni tam stali już od jakiegoś czasu?  - odezwała się dość uroczo i z lekkim diabelskim wyrazem twarzy w stronę starszych chłopaków. Junpei spojrzał na nią podejrzliwie, gdy stwierdziła spokojnie. Dziewczyna wyglądała, jak niebieski diabełek.
- Skąd wiesz Kuro~chan? - głos zaciekawionej trenerki dobył prawa. Dziewczyna o ciemnoniebieskich oczach z powrotem stała się obrazem ciszy. Gdy wcześniej niczym ostry cierń stwierdziła szczerze bez owijania w bawełnę, że chłopcy kłamią.
- Ehehe usłyszałam chyba ich rozmowę za ścianą, uważam, że jestem też dobrą obserwatorką, tak mi się zdaje, gdyż zauważyłam nos któregoś z nich. - mruczy cicho bawiąc się palcami, jakby nie chciała zwracać na siebie uwagi, a jednocześnie lekko wkurzyć drugoklasistów, którzy stali lekko czerwieni przyłapani na gorącym uczynku.. - Wracam do ćwiczeń... - do szepcze cicho  odchodząc od nich z spokojną bez emocjonalną miną, zaczęła spokojnie odbijać od ściany.
- Co mi macie do powiedzenia panowie? - dopytała wierząc dziewczynie. Może to nieświadome porozumienie jajników, ale chyba tak nie było, za to zauważyła zachowanie lekko zawstydzonych chłopaków, którzy czuli się nakryci na małym podsłuchiwaniu.
- Huh... Ten... NO! - próbował cokolwiek odezwać się zazwyczaj odpowiedzialny Shun, który nie myślał, że jego pomysł się nie powiedzie po raz kolejny, jednak Junpei mógł się spodziewać, że tym razem kara ich nie ominie. Mimo, że był  kapitanem był też człowiekiem, co znaczyło, że potrafił być ciekawski czy zaintrygowany. Tym razem chyba jego zaciekawienie było zbyt wysokie.
  Dziewczyna zaczęła spokojnie biegać z piłką chcąc tym razem, jak najbardziej opóźniać widok jej umiejętności. Nie miała ochoty jakoś tego przyśpieszać. Tym razem zaczęła się skupiać bardziej na jej treningu wytrzymałościowym. Na zmiennie używała obydwu rąk, które zamierzała obydwie trenować. Była dwuręczna chociaż naturalnie była praworęczna. Jednak zazwyczaj używała lewej podczas meczy czy nawet podczas pisania lekcji. Prawa ręka miała za zadanie być elementem zaskoczenia i wzięcia się do roboty. Kozłowanie, jakie wykonywała było na tyle dziwne, że im szybciej dziewczyna kozłowała, jej obecność się wyciszała, a widoczna była tylko piłka. Przez wzgląd na jej szybie bieganie w boki trenująca dziewczyna stała się niewidoczna, tworzyła iluzje, jakby koszykarski przedmiot samoistnie stukał po parkiecie z boku do boku. Używała czterech palców, które chwilowo tykały piłkę, jednocześnie miało się wrażenie, że sama piłka była mocno odbijana od podłoża mimo delikatnych i cichych ruchów. Ritsuka nieświadomie używała jej techniki Delikatnej Dłoni. Opierającej się na jej nieobecności, giętkich palcach oraz całkowitej kontroli jej ciała i psychiki. Chłopcy po dużej dyskusji chcieli wyjść, ale słyszeli ciche, ale mocne odbicia delikatnych, choć zbrukanych pasją i wysiłkiem dłoni najmłodszego dziecka państwa Kuroko.
 W oczach zawodników  widziano ją tylko chwilowo. Zaczęli nieświadomie obserwować dziewczynę, która przestała by zetrzeć pot z czoła. Może była wytrzymała, ale pot spływał z jej czoła i lekko przetrzepała koszulkę.
- Co się patrzycie? -  w tym momencie trenerka drużyny męskiej koszykówki zauważyła dziewczynę, a raczej samo odbijającą się w mocny sposób piłkę i wsłuchała się w cichy wydźwięk kontaktu przedmiotu z podłogą sali gimnastycznej. Panna Kuroko miała spokojną minę mimo jej radości, która miała swoją aurę w tym momencie strasznie wysoką. Można powiedzieć, że Ritsuka roztaczała radość tym, że może po prostu trenować. Można powiedzieć, że kiedy dziewczyna przestała odbijać była dość widoczna w ich oczach, jak niespodziewana zjawa mogąca nawiedzać tę salę gimnastyczną. Przedmiot zatrzymał się spokojnie w jej lewej dłoni. Aida wraz z końcem jej odbijania zauważyła, jak Kuroko~san lekko złapała się za koszulkę by używając jej jako wachlarza lekko nią ruszać do przodu i tyłu. Próbowała ochłodzić jej klatkę piersiową. Po czym odstawiła piłkę na ziemię i ludzie usłyszeli cichutki trzask jej knykci z powodu strzelania nimi, gdy poczuła zdrętwienie ich.
Czując na sobie spojrzenie lekko spojrzała na boki, myślała, że już zostawiono ją na sali, aby spokojnie mogła kontynuować, ale widocznie pomyliła się. 
 Nastolatka z gwizdkiem na szyi zdziwiła się widząc zachowanie skupionej na swojej pasji koleżanki. Po czym spojrzała na dziewczynę, która zrobiła się czerwona i to nie z powodu  zmęczenia, a powtórnie dzisiejszego dnia zawstydzenia.
- W~wy nadal tu jesteście? - zająknęła się zaniepokojona dziewczyna o oczach w kolorze chabrów, a brązowowłosy kapitan zauważył, że dziewczyna posiadająca wielką pasję do koszykówki będzie marnować się na pozycji menadżerki. Cała trójka jeszcze nie wiedząc, co powiedzieć po prostu kiwnęła głową ze zdziwieniem w oczach. Nie myśleli, że była kapitan Zashimi była tak dobra. Wiedzieli o jej tytule Niekoronowanej królowej, jednak wydawała im się zbyt niewidoczna na taką dobrą zawodniczkę.
 Pierwszy odezwał się kapitan, który zauważył jej zachowanie, a sam był od początku pewien, że zachowywała się dziwnie. Jednak to teraz zrozumiał fakt, że to był sposób jej gry, który był zabójczym i niespodziewanym sposobem na bycie dobrym zawodnikiem.
- Jesteś niezła, nawet bardzo niezła... - zaczął z lekkim uśmiechem. To była tylko jedna technika koszykarska, którą sama utworzyła. Poczerwieniała dziewczyna zatkała dłońmi własną twarz tylko po to by nie ukazać tego czego nie umie kontrolować. Czuła się okropnie. Miała ochotę schować się pod kołdrę, uznała siebie za egoistkę, nawet jeśli nie miała żadnych takich zachowań. Gdy uczucie palących policzków schodziło wreszcie odchyliła delikatnie dłonie by spojrzeć na nich opanowanym wzrokiem, który mimo wcześniejszego powiększenia się jej źrenic, aktualnie był w miarę normalny. Nie odezwała się. Nie wiedziała, nawet, co mogłaby odpowiedzieć. Aida~san i Izuki~kun mieli delikatnie rozchylone wargi nie mogąc się nadziwić. Niby to było tylko kozłowanie, ale sprawiało, że wielu ludzi miało ochotę zbieranć szczęki z podłogi.
- To tylko kozłowanie... - mruknęła dziewczyna zdejmując dłonie z opanowanej emocjonalnie twarzy. Wzięła oddech  i delikatnie wyprostowała plecy by wziąć piłkę do rąk i podejść do senpaiów. - Moglibyście się tak we mnie nie wpatrywać... - mruknęła szeptem dziewczyna. Zaczęła się drapać zakłopotana w kark. - To niekomfortowe... - dopowiedziała ciszej patrząc w bok w dalszym zakłopotaniu.- Jednak to było niesamowite, nie każda dziewczyna potrafi zaszokować chłopaków kozłowaniem... Nie przedstawiłem się, Izuki Shun. - już uspokojony czarnowłosy uśmiechnął się do dziewczyny chcąc ujrzeć jej uśmiech jeszcze raz i dodać pewności siebie, którą według niego powinna mieć większą. Wykazał dłoń w geście chęci do zapoznania się z nią. Dziewczyna spokojnie wystawiła także rękę do niego by złapać ją i lekko potrząsnąć, gdy jej senpai zrobił podobnie, ale delikatnie mocniej.
- No nie wiem w mojej byłej szkole każda dziewczyna szokowała już od początku swoją wytrwałością i swoimi technikami.. - mruknęła skromnie biorąc swoją dłoń by ją rozmasować z powodu silniejszego trzęsienie. - Na przyszłość Izuki~senpai nie używaj tyle siły w przywitaniu się.. - dodała lekko niezadowolona z sytuacji. Shun~kun tylko spojrzał się na nią z uśmiechem, ale pogodą podobną do niej, ale ukazującą większą część emocji.
- Okej. - zanucił delikatnie i nie wiedział, co powiedzieć. Zaplótł ręce na klatce piersiowej by chwile się zastanowić, a będący obok niego kapitan zamyślił się na pewien temat. Wtedy najstarsza w pomieszczeniu dziewczyna zamknęła buzię i przytuliła dziewczynę.
- JESTEŚ CUDOWNA KURO~CHAN! - krzyknęła zauroczona nową utalentowaną osóbką w Seirin. Już miała wobec niej plan. Miała nadzieje, że jej młodsza koleżanka zostanie jej przyjaciółką i pomocną dłonią w zespole. Czuła, że ich współpraca przyniosłaby owocną robotę dla całej drużyny. Widząc pasję z jaką błękitno-włosa dziewczyna emanowała była naprawdę szczęśliwa. Lekkie rumieńce wyskoczyły na policzkach młodszej. Riko automatycznie przytuliła nową dziewczynę, a chłopcy byli zaniepokojeni jej reakcją, gdyż zazwyczaj wykazywała się większą dozą profesjonalizmu i spokoju. Chociaż trzeba przyznać, że trenerka nie była raczej cierpliwą osobą oraz nie tylko ją urzekło usposobienie i talent pierwszoklasistki.
- Już, spokojnie... - mruknęła lekko klepiąc przytulając ją dziewczynę po plecach. Czuła się niekomfortowo będąc przytulaną przez prawie obcą jej koleżankę. Nawet Satsuki jej tak nagle nie przytulała, gdyż wiedziała, że łatwo płaska szesnastolatka wpadała w zawstydzenie. - Too... Mogłabyś sprawdzić moje statystyki i coś powiedzieć o moim ciele, jak w przypadku reszty? Chcę wiedzieć w jakim kierunku mam się samodoskonalić... - zapytała nagle po chwili ciszy by lekko się odsunąć od brązowowłosej dziewczyny.

- Jasne. - odpowiedziała już lekko odsunięta trenerka drużyny, która zdziwiła się reakcją Kuro~chan. Spokojnie stanęła, ale przypominając sobie o obecności chłopców, którzy wiedzieli, że zaraz powinni iść. - Idźcie, a ja zajmę się nią! - krzyknęła do nich, a ci dość szybko wyszli z pomieszczenia by dać dziewczynom pole do popisu. 
 W tej chwili gdy obie dziewczyny zostały same, zdjęła spokojnie koszulkę ukazując stanik sportowy i połowę blizny na jej plecach, która została po jednym meczu z pewnym gimnazjum, ale to historia na inny dzień. Trener popatrzyła po dziewczynie niezrozumiale... Gdy ujrzała jej wyniki była zaniepokojona. Były niższe niż się spodziewała, wydawały się średnie, a nawet lekko niskie do porównania wraz z dziewczynami które Riko miała okazje spotkać. 
- I co? - zapytała cicho dziewczyna widząc reakcje dziewczyny. Miała nadzieję, że statystki jej ciała były lepsze niż kiedyś, jednak skrzywiła się po zobaczeniu miny Aidy. - Dalej aż tak źle? - mruknęła cicho zawiedziona. Myślała, że jeśli będzie się samodoskonalić to jej ciało będzie miało wyższe wyniki. Riko widząc to myślała, że jest dziwnie. Gdyż jej Skan nigdy się nie mylił, a  gdy ujrzała jej umiejętności strasznie się zdziwiła. Porównując jej ciało i umiejętność, którą ukazała. Właśnie tak obie dziewczyny skończyły dzień szkolny.
  Obie dziewczyny wymieniły się numerami, gdy zauważyły na zegarku sali późną godzinę. Po odłożeniu piłki i zamknięciu pomieszczeń wzięła swój plecaczek i poszła się przebrać z powrotem w mundurek, a Aida wzięła swój plecak z małego kantorka i wyszła na autobus po tym, jak dostała klucze z powrotem, w którym siedemnastolatka zastanawiała się, jakim prawem rodzeństwo Kuroko ma tak niskie wyniki, jednocześnie nie mogąc się nadziwić umiejętnościom chabrowookiej.
  Tymczasem druga dziewczyna na pieszo wybrała się do jej domu, gdzie wieczór minął jej spokojnie. Wzięła prysznic, pogadała chwilę ze starszym braciszkiem na temat jak minął im czas po pierwszym spotkaniu klubu,  a także porozmawiali o innych mniej skomplikowanych sprawach by się odstresować podczas wspólnego spędzania czasu grając w gry video, które tak umiłowała jasnowłosa, co przeciwnie chłopak aż tak nie lubi. Nie zważając na to spędzili miło wieczór. Zanim zasnęli Ritsuka zdążyła dostać sms'a od Aidy, na którego odpisała po czym zasnęła wtulając się w poduszkę pod jej ciepłą kołderką. 
Była zmarźluchem.

***************************************************************************************
Co ja robię ze swoim życiem? AŻ TAK SIĘ NUDZĘ? To ma prawie 6 tysięcy słów ;-; JAK... 

Dobra zastanawiam się czy nie pozmieniać delikatnie dalszych elementów fabuły, jednak możecie mieć swoje podejrzenia po przeczytaniu tego, więc jestem ciekawa! Zapraszam do komentowania! 

Mam małą propozycję, jak chcecie dawajcie jakieś pomysły pod rozdziałami, a ja nie odpisując na nie może wykorzystam, albo przeciwnie. Wtedy będziecie mieli wkład w fabułę, a ja mnie problemów z pomysłami... Jak chcecie to to róbcie, a jak nie, to chociaż dajcie znać o swojej obecności gwiazdkami /.../
Dziękuje za przeczytanie tych rozdziałów, bo nie jestem pewna kiedy zbiorę dupę do następnego rozdziału ;-;


~ Niochmeno-chan żegna!

Widmo Attack: Bliźniaki Widmo II KnBWhere stories live. Discover now