Jak zaliczyć zgona według Jagody? *

73 4 9
                                    

Dwight gdy mnie zobaczył natychmiast zabrał mnie do siebie. Próbował ze mną pogadać ale nic tego. Zamknęłam się w sobie. Lider postanowił zaprowadzić mnie do gdzie był (no nie powiem, że nie) urządzony pokój. Zostawił mnie tam ale to zrobił ze względu na to, że chciałabym ochłonąć po tym wszystkim gdy byłam u killerów. Drzwi były uchylone. Podeszłam aby je zamknąć i wtedy pojawił się Jake. Gdy mnie zobaczył zaczął biec w moją stronę ale ja zamknęłam przed nim drzwi i zakluczyłam je.  Wtedy na szyji poczułam te kolczaste pnącze, po czym moja lewa ręka się wydłużyła i przybierała koloru zielonego.

- Hedg? Hedg! Pogadajmy! Prosze cię otwórz te cholerne drzwi?!  - Jake walił uparcie w drzwi

Siedziałam oparta plecami o drzwi. Głowę schowałam w kolana. Moje myśli były zawalone wszystkim. Usłyszałam za drzwiami jakby on próbował kogoś w to wciągnąć. I przyznam, że mu się udało.

- Jadźka? Jeśli jesteś to chociaż raz puknij na tak a jak nie dwa razy lub wogule.

-....- podniosłam głowę i niechętnie raz  puknęłam.

- Okey - powiedział lekko zakłopotany z obawą czy nie ryzykować - Jesteś zła na Jake'a?

Walnęłam z całej siły w drzwi. Na to wygląda, że on aż podskoczył z strachu.

- Chcesz z nim pogadać?

Po raz kolejny przywaliłam dwa razy w drzwi tym razem jeszcze mocniej.

- A czy ja mógłbym z tobą pogadać?

Westchnęłam głośno, schowałam lewą rękę do kieszeni i otworzyłam mu drzwi. Quentin wszedł do pokoju. Jake zaczął podchodzić do drzwi i  mu w ostatnim momencie zamknęłam przed nosem.

- Czy on cię namówił żebyś ty ze mną pogadał i później mu powiedzieć?

- Nie namówił, tylko zmusił. Wie dobrze, że oprócz niego ja z tobą się dogaduje.

Chwilę milczałam siedząc na łóżku. Po czym chłopak z przemęczonymi oczami usiadł obok mnie.

- Może mi powiesz o co poszło.

- Nie o co poszło, tylko co ja zrobiłam.

- Co ty odwaliłaś?

- To co zobaczysz ma zostać między nami, jasne?

- Mam się bać?

Wtedy wyciągnęłam lewą rękę. Chłopak aż ode mnie odszedł. Widziałam jego panikę.

- To ty byłaś na tym meczu co Nea mówiła?

- Co mówiła ? - spojrzałam na niego.

- Killer o podstawie Legiona ale lekki wygląd jak Wiedźma. Zdziwiło jej te połączenie. - zaczął udawać głos Nea przez co się zaśmiałam - Myślałem, że ona coś brała i tyle. Od kiedy to surw zamienia się w killera?

- To nie nic z tym związek. Jestem wybrana przez sam Byt i to ode mnie zależy czy będę z wami czy przejdę na stronę killerów. Myślisz, że czemu killerzy mnie zabrali ze sobą pare tygodni temu? - po czym znowu schowałam lewą rękę do kieszeni.

- Jezu... Myślałem, że weszłaś im za skórę i już nie wrócisz - chłopak złapał się za głowę z szoku.

- Najlepsze w tym jest to, że ja Jake'a podczas meczu zabiłam..

- Zaraz co?!

- Tak Quen dobrze słyszałeś zabiłam go, chciałam mu życie uratować ale on nie mając o tym bladego pojęcia zaczął mnie jechać po całości. Wtedy ja się wkurwiłam, po czym Traper chciał go zabić ale na to nie pozwaliłam i ja to zrobiłam. Źle mi z tym faktem.

Co By Nie Było |Dead By Daylight| [Zakończone]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora