14. Underappreciated||Larry

6.2K 224 465
                                    

Opis: Louisa nikt nigdy nie doceniał, dlatego szokiem jest dla niego starszy, wpływowy biznesmen, w dodatku jego szef, który mówi mu, że dobrze wykonuje swoją pracę.

Ponownie, pomysł od DominikaTomczak xx
Czekajcie na kolejne shoty, bo mam od Dominiki prawie sto pomysłów! Życia mi na nie braknie, naprawdę!

Ponad 16k słów wędruje prosto do Was.
___

- Ty niedojdo! Pieprzony idioto! Ty, ty...

- Co tu się dzieje?

I nagle wszystko umilkło. Żaden szmer, ani jedna kartka papieru na piętrze nie była przewracana, a żaden klawisz na klawiaturze nie był wciskany. Jak za dotknięciem magicznej różdżki, owa drąca się w niebogłosy kobieta zaprzestała rzucać wyzwiskami w stronę Louisa. Ten niski, apodyktyczny ton sprawił, że po prostu wszyscy zastygli, a głównie Tomlinson. Był w totalnej dupie. Oto przed nim stało najbardziej wpływowe narzeczeństwo w Londynie. Warto dodać, złożone z jego szefa oraz rozwścieczonej blondynki, której koszula zawierała plamę kawy. Rzekomo wylanej przez Louisa.

Powtórzę - był w totalnej dupie.

- Bo ten debil wylał na mnie kawę! Specjalnie! - ponownie otwarła swój otwór gębowy, a z niego wydała ten dziwny skrzek. - Podbiegł z drugiego końca piętra i wylał na mnie! - Harry wpatrywał się jedynie w nisko pochyloną głowę stażysty. Starał się ignorować ten okropnie męczący głos narzeczonej. Słyszał go z cholernej windy, więc musiał sprawdzić, o co chodzi.

Och, wiedział, że kłamała jak z nut. Widać, że ten biedny chłopak praktycznie trząsł się ze strachu przed konsekwencjami, nie był zdolny do takiego wyczynu. Dlaczego miałby to niby robić?

- Czy to prawda? - zapytał zlęknionego szatyna, który ani razu nie podniósł swojego wzroku.

- Oczywiście, że—

- Nie ciebie się pytałem. - chłód w jego głosie był namacalny. Nic dziwnego, że się zamknęła. - Powtórzę. Czy to prawda?

Tak, teraz Louis był w jeszcze większej dupie. Jeżeli powie prawdę, że on sobie spokojnie szedł z kawą w ręku, a to blondynka wbiegła w niego myśląc, że ten wtopi się w ścianę korytarza ustępując jej tym samym miejsca, gdyż tak, szła pieprzonym środkiem, to będzie pewnie przeklęty przez tę wiedźmę do końca swoich dni. A i tak pewnie pan Styles posłucha swojej narzeczonej, a nie przypadkowego stażysty. Jeżeli skłamie, to ominie część, kiedy to kobieta wyzywa go od oszczerców i możliwe, że utrzyma swój staż.

- Tak, panie Styles. - powiedział cichutko, nadal patrząc na swoje buty. Harry zmarszczył brwi. Co ten dzieciak wyprawia? 

- Sandra, wracaj skąd przyszłaś, a ty idziesz ze mną. - zawyrokował brunet. Narzeczona spojrzała na Louisa ostatni raz tym zadowolonym wyrazem twarzy, mówiącym, że jest królową wszechrzeczy i odwróciła się na pięcie, a właściwie na niebotycznie wysokiej szpilce. Zarzuciła tlenionymi doczepami i tyle ją widziano.

Styles odszedł w drugą stronę licząc na to, że szatyn idzie za nim. Oczywiście, że za nim poszedł. Teraz do listy brakowało mu niesubordynacji wobec szefa i jeszcze większego upokorzenia przed współpracownikami z działu IT. Czy właśnie stracił swój staż? Przecież dobrze wykonuje swoje obowiązki, nie może zaprzepaścić swojej szansy przez tę wiedźmę. Może zacząć go przepraszać?

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 07, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

One shotsWhere stories live. Discover now