Rozdział 15

870 44 2
                                    

Jimin

Czułem się jak wrak człowieka. Nie miałem nawet ochoty wstać z łóżka a co dopiero gdzies wyjsc. Wszystko to było spowodowane Jungkookiem. Cholerne dziecko odebrało mi wszystko . Nie byłem zły na niego tylko na siebie. Moje serce zawsze musi wybierać kogoś kto mnie nie kocha. Co jest ze mna nie tak?! 

Jak widziałem jego to czas się zatrzymywał. Jestem tylko ja i on, nic nie miało wtedy sensu oprócz nas. Wszystko było wtedy jak z bajki.

Jego charakter, wygląd wszystko było idealne. Może i był nie dostępny tylko że ja uważałem to za zaletę. Mialem juz dosc tych wszystkich ludzi co wskocza ci do łóżka od tak. To był już nudne. 

Obwniniałem siebie codziennie za swoja glupote. Po co ja mu wtedy mówiłem. Po co?! Powinienem na początku zdobyć jego zaufanie, zaprzyjaznic sie a nie kurwa wylatywać z tekstem ,,Kocham cię''. Naprawde jestes idiota park.

***

-Czego chcesz nie wyraziłem się jasno? Nie chcę cię widzieć - powiedziałem do starszego który chciał wejść kolejny raz do mojego pokoju 

-Porozmawiać? Zachowujesz się ostatnio jak dziecko - oparł się o framugę drzwi - każdy z nas wie że chodzi o Jungkooka. Czemu po prostu nie powiesz mu tego? 

-Mówiłem - powiedziałem ledwo słyszalnie - nie rozumiesz że on nie chce mnie znać ?

-Właśnie nie - podszedł do mnie i chwycił za moje ramię - gdzie się podział tamten Jimin co był bez serca? Co? -uśmiechnął się - przez tego chłopaka zmieniłeś się

-Czym niby?

- Nie widzisz? Nie jesteś już taki agresywny a najważniejsze zakochałeś się - przewróciłem oczami - Park wez sie w garsc i spotkaj się z nim.... albo wiem -zamyślił się na chwile - dowiesz sie w swoim czasie 

-Czekaj co?.... - nie odpowiedział mi tylko wyszedł z pokoju.

***

Hoseok


****
Skip time 
20:20

Czekałem na młodego w wyznaczonym miejscu. Spoznial sie to do niego nie podobne bo zawsze jest punktualnie a teraz spoznia sie juz 20 min. Martwiłem się o niego a co jak ktoś mu coś zrobi? 

Chcieliśmy tylko z Yoongim ich ze soba pogodzic. Nie chce mieć kogoś na sumieniu. Może to byl zły pomysl? Przez to wszystko odbijało mi.

***

W koncu o prawie 21 zobaczyłem jak biegnie w moja strone. Czułem się oszukany. Miał przyjść o 20 a nie o 20:57

-P-przepraszam za spóźnienie hyung - powiedział dysząc 

-Tsa nie ma sprawy - mruknąłem -Dlaczego się spóźniłeś?

-Zaspałem -zawstydzony spuścił wzrok 

-Na pewno - przewróciłem oczami -Jeon

-No dobrze.... miałem rozmowę z panią kim

-Powiedzmy że ci wierze... -nastała krępująca cisza. Ja ani jk nie chcieliśmy zacząć rozmowy. Na szczęście przybiegł yoongi i ją przerwał 

-O cześć Jk - powiedział przytulając mnie do siebie - Hej hosiu -zaczerwieniłem się. Nie lubiałem jak mnie tak nazywał bo wychodziłem na jakąś pipke 

-C-cześ-ść -zająkał się. Chyba się wystraszył

-Ty młody jeszcze raz się zajakasz to... - powiedział Yoongi za co oberwał ode mnie w głowę - Ała za co ?

-Mówiłem coś na ten temat - fuknąłem i przytuliłem młodszego - Jungkook to nie ja ani jin zapamiętaj - przytuliłem go jeszcze mocniej przez co chłopak gotował się ze złości 

-Hoseok grabisz sobie - powiedział przez zęby -puść go 

-Spokojnie bo mi tu jeszcze wybuchniesz -zaśmiałem się i cofnałem się od chłopaka - gdzie on jest 

-Powiedział że za... - usłyszeliśmy dźwięk powiadomienia telefonu starszego. Sprawdził kto to a potem pociągnął mnie zdala od tego miejsca.

-HOSEOK GDZIE TY IDZIESZ ?! -krzyknął za nami Jk

-ZARAZ WRÓCĘ CZEKAJ TUTAJ -wrzasnąłem do niego - Oby tylko nie zwiał

-Oby - westchnął yoongi

//////////
Smutno mi bo zbliżamy się do końca książki :(
////////////

(Zakończone) My bad boy / JikookWhere stories live. Discover now