Rozdział 5

1.3K 58 7
                                    

Jungkook 

Przeczytałem kolejny wpis Jimina  kolejny, który mnie nieco przeraził. Podejrzewałem że nie jesteśmy jedynymi ofiarami z Hoseokiem i Jinem, ale też że nie było ich tak dużo. Dowiedziałem się chociaż w najmniejszym stopniu dlaczego taki jest. Nie usprawiedliwia to go w żadnym procencie. Pewnie przez jego w tamtym czasie charakter stał się takim potworem. Zauważyłem kilka łuk, których nie mogłem wyjaśnić. Dlaczego ja jestem w jego wpisach tak podkreslany, jak zaczynał coś mówić o swoich uczuciach to urywał a najbardziej że mam dostępność do tego a nowe wpisy są wpisywane. Wygląda to tak jakby chciał coś mi przekazać tylko nie wiem co, ale się dowiem. 

-Co ty chcesz mi przekazać…. - westchnąłem odkładając książkę na ziemię - westchnąłem kolejny raz i położyłem się na brzuchu. Leżałem tak chwilę aż nie poczułem jak ktoś przykłada mi coś na usta z jakąś substancja. Odpłynąłem minutę później. 

////////////////////////////////////////////

Leżałem przywiązany rękami do ram łóżka. Nie poznałem tego pokoju w sumie nie byłem nigdzie indziej niż w salonie, kuchni i tutaj w piwnicy. Pokój był niebiesko, czarny. Wszystko pasowało do siebie na początku pomyślałem że do pokój Hoseoka. 

-W końcu wstałeś - mruknął niezadowolony Taehyung - Teraz mogę się zemścić - chwycił mnie za szyję i zaczął dusić. Kiedy traciłem powoli przytomność on nagle przerwał. Odpychałem bardzo szybko i zacząłem płakać - Przestań ryczeć nikt cię nie może usłyszeć - uderzył mnie z pięści w policzek - Teraz to dopiero zaczniemy zabawę - warknął zaczynając obalać mnie pięściami aż nie straciłem przytomności. 

////////////////////////////////////////////

-Taehyung kurwa zrozum w końcu NIE WIEDZIAŁEM ŻE COŚ CIĘ Z NIĄ ŁĄCZY - usłyszałem krzyki Jimina przemieszane z Taehyungiem 

-KAŻDY TO WIDZIAŁ TYLKO TY NIE?! PRZYZNAJ ŻE W KOŃCU ZAWSZE CHCIAŁEŚ MI DOPIEC 

-GDYBYM CHCIAŁ TO DAWNO POZBYŁ SIĘ NIEJ 

-TO CZEMU TEGO NIE ZROBIŁEŚ?! - dalej nie dosłyszałem rozmowy. Chwilę później usłyszałem trzask drzwi wejściowych i kroki na korytarzu. 

Przestraszony ukryłem się pod pościelą, ale nic to nie mogło. Ktoś wszedł do pokoju i odsłonił mnie. 

-Spokojnie to tylko ja - powiedział spokojnie Jimin 

Tak to tylko ty… Morderca Park Jimin 

-Słyszałeś pewnie moja rozmowę z Tae… Wiesz chyba należą ci się wyjaśnienia dlaczego tu jesteś - usiadł na łóżku przyglądając się mojej osobie - Wiekszasc moje życia mogłeś wyczytać z pamiętnika. Dlaczego taki się stałem, ale nigdy nie napisałem dlaczego tutaj jesteś - przerwał na chwilę siadając naprzeciwko mnie - Obserwowałem cię od dwóch miesięcy, wiedziałem z kim się zadajesz co lubisz, mieszkasz w domu dziecka i że gnębią cię w szkole praktycznie mogę powiedzieć że wiem o tobie wszystko - przeszły mnie ciarki na samą myśl że byłem obserwowany przez niego.

-A-ale cz-zemu mi to m-mówi-isz - wydukałem 

- Bo chcę żebyś wiedział prawdę - chwycił mnie za ręce i westchnął głośno - dzisiaj wychodzisz - siedziałem jak wryty - ale zamknij buzię -zaczerwieniłem się ze wstydu - kochane...Dobrze chodź - pociągnął mnie za rękę prowadząc do łazienki - na pralce masz ubrania jak się wyszykujesz to zejdź na dół - powiedział schodząc ze schodów zostawiając mnie przed drzwiami do przedtem mówionej łazienki. 

Rozebrałem się i wszedłem pod kabinę. Puściłem wodę na siebie. Mogłem przez chwilę się zrelaksować, wyczyścić umysł. Siedziałem tak prawie z godzine. Umyty i ubrany zszedłem na dół gdzie czekał już czarnowłosy, który był odwrócony tyłem do mnie.

- Już jesteś - odwrócił się zmniejszając odległość między nami. Odruchowo położyłem ręce na jego klatce odwracając głowę. Poczułem jak  zawiązuje mi coś ciemnego na oczy - Nie bój się to tylko opaska żebyś nie wiedział gdzie się znajdujesz - pogładził mnie po policzku - Chodź pewnie martwi się o ciebie twój opiekun - próbował powiedzieć jak najmilej, ale mu się to nie udało. 

////////////////////////////////////////////

Zatrzymalismy sie jakiś kawałek od moje ,,domu’’. Odwiązał mi opaskę teraz dopiero widziałem że dzieliło kilka centymetrów pomiędzy nami. 

-Rumienisz się - zaśmiał się jeszcze bardziej mnie zawstydzając - Eh to widzimy się ostatni raz - powiedział smutno wręczając mi jakąś kartkę - To numer Hoseoka dzwon kiedy chcesz bo i tak nigdzie nie wychodzi - uśmiechnął się smutno - Żegnaj Jungkookie - musnął moje usta i odszedł zostawiając mnie całkowicie zmieszanego. 

Odwróciłem się do tyłu widząc że stoję obok domu dziecka. Westchnąłem cicho i podeszłem pod budynek. Od Razu jak wszedłem do środka zostałem zaatakowany przed moja opiekunke. Była miła 35 latką właściwie traktowałem jakby była moja matka bo po części była. 

-Jungkook dziecko gdzieś ty był przez te 3 miesiące - przytuliła mnie do siebie płacząc przy tym - Myślałam ze nie zyjesz policja wszyscy ciebie szukali - mówiła płacząc 

-Nic mi nie jest pani Kim - otarła łzy patrząc na mnie 

- Tęskniłam 

-Ja też 

////////////////////////////////////////////

Ujdzie ten rozdział? 

(Zakończone) My bad boy / JikookWhere stories live. Discover now