nieprosty

40 3 0
                                    

Joshua Dun nie lubił swojego imienia – nie nienawidził, to nie była nie akceptacja. On go po prostu nie lubił. Czasem wyobrażał sobie, że nosi inne, a czasem – że ono w ogóle nie istnieje. Uważał bowiem, że mu nie pasuje – patrzył w lustro i myślał, że ostatnie imię, jakie by sobie nadał to Joshua. 

 Josh oznacza komplikacje – to kreska w dół, by zaraz potem poprowadzić ją w górę. Takie imię może oznaczać tylko i wyłącznie problemy, a ostatnie, czego chciał to być jednym z nich. Chciał być prostą, która nie krzyżuje się z żadną inną ani żadna inna nie krzyżuje się z nią. Przez długi czas myślał, że takie starcie skończyłoby się tragicznie – dla niego, ale i dla drugiej osoby. Bo był nieprzewidywalny, impulsywny i prosty w zrozumieniu, ale niełatwy w życiu. Tak prosty, że każdy może wyczytać, jakie emocje w danym momencie nim targają, nieważne jak dobre, złe lub neutralne by nie były. Był jednak tak niełatwy, że jego znajomości kończyły się tak szybko, że Dun często nie miał nawet, czego wspominać. 

 Jedynym wyjątkiem był Tyler. Tyler był, i to stuprocentowo wystarczyło. Był starszy i mógł wytrzymać ze wszystkim, choć nawet z samym sobą często mu było trudno. Joseph był ostoją spokoju, jedynym który rozumiał niechęć do tego przeklętego imienia. Jako jedyny, choć niezwykle skomplikowany, był jak otwarta księga, w której słowa były tak doskonałe, że Josh mógłby je całować godzinami

don't believe the hype; joshlerWhere stories live. Discover now