MANILA

1K 58 5
                                    

Proszę o wyrozumiałość w stosunku do tej postaci. Jak dobrze wiemy, jest to osoba transseksualna i choć nie jest to nic nadzwyczajnego, to pierwszy raz będę pisać o takiej postaci. Nie chciałabym tego spierniczyć ;)

Pierwsze spotkanie
Pracowałaś w banku, dokładniej w recepcji. To był dzień jak każdy inny, choć przynajmniej tak myślałaś, jednak ostatecznie przerodził się w piekło. Zamaskowane osoby napadły na bank i stałaś się jedną z zakładniczek. Musiałaś ubrać czerwony kombinezon na żądanie jednej dziewczyny. Wraz z innymi zakładnikami znajdowałaś się w pomieszczeniu, choć jako jedyna starałaś się uspokoić. Niestety wszystko poszło na marne, ponieważ i tak twój oddech stał się przyspieszony a twoje serce biło jak oszalałe. Brałaś tabletki uspokajające, jednak tym razem znajdowały się one w torebce z dala od ciebie, ponieważ nie mogłaś mieć w rękach żadnej rzeczy. Czułaś jak dziewczyna obok ciebie się tobie przygląda a po chwili złapała cię za nadgarstek.
- Hej, co ci jest? - Uniosła lekko brwi przyglądając się twojej twarzy, jakby chcąc z niej wyczytać odpowiedź na swoje pytanie. Wydawała się być bardzo przejęta.
- Potrzebuję swoich tabletek... - powiedziałaś szybko i położyłaś dłoń na swojej klatce piersiowej. Odchyliłaś głowę, by móc oprzeć się nią o ścianę za tobą. W twoich oczach pojawiły się łzy, nienawidziłaś tych napadów duszności a szczególnie w momentach, kiedy nie miałaś jak sobie poradzić. 
- Zaraz ci je przyniosę. Gdzie są? - Od razu poderwała się z miejsca, by ci pomóc. Po oznajmieniu jej gdzie dokładnie znajduje się białe pudełeczko z pigułkami, poszła tam. Wystraszyłaś się, że złapią dziewczynę w trakcie drogi do nich a nie chciałaś jej mieć na sumieniu, jeśli by się coś jej stało! Jednak po niedługiej chwili wróciła z nimi z powrotem, jak i również z butelką wody. Szybko złapałaś za pudełko wyciągając z niej dwie tabletki i popijając. Po czasie mogłaś już spokojnie odetchnąć, nie musząc się martwić o swój stan. Byłaś cholernie wdzięczna kobiecie, która ci pomogła. Spojrzałaś na nią. 
- Dziękuję... - Uśmiechnęłaś się słabo. 
- Nie musisz dziękować, można powiedzieć, że był to mój obowiązek. - Również uśmiechnęła się rozbawiona przyglądając ci się. Dostrzegłaś w kącikach jej ust urocze dołeczki, które od razu ci się spodobały. Dodawały jej uroku. - Jak masz na imię?
- T/I.
- Ja jestem Julia, miło mi cię poznać. Tylko szkoda, że w takich warunkach... - Westchnęła cicho. Kiedy upewniła się, że wszystko jest na pewno w porządku, usiadła znów obok ciebie opierając plecy o chłodną ścianę. Pogrążyłyście się w cichej rozmowie, ponieważ wcześniej zostałyście upomniane przez jednego z przestępców.

Święta
Kobieta nie miała z kim spędzić świąt, ponieważ nawet Denver wystawił ją do wiatru spędzając ten czas ze swoją blond dziewczyną, dlatego postanowiłaś zaprosić ją do siebie. Nie postawiłyście jednak na tradycyjną kolację. Przygotowałyście sobie do jedzenia to co lubicie najbardziej, razem z dobrym wytrawnym winem. Siedząc na kanapie rozmawiałyście, piłyście i jadłyście. Co jakiś czas wstawałyście, żeby potańczyć do świątecznych melodii. Nawet spędziłyście też czas z twoimi kotami, bawiąc się z nimi.

Wspólny sen
Wyczerpane po całym męczącym dniu padacie do łóżka, nie mając nawet siły się objąć. Dość szybko zasypiacie, czasem odwrócone do siebie plecami a czasem nie. Jednak przez sen Julia obejmuje cię tak, że zawsze jej jedna dłoń ląduje na twojej piersi. W trakcie trwania napadu, zwykle brała cię na kolana i przytulała do siebie, żebyś mogła się w nią wtulić i zasnąć.

Jej pierwsza myśl o tobie
"Bardzo sympatyczna dziewczyna. Niestety nawet trochę skryta, ale może wystarczająco uda mi się wedrzeć poza maskę i ją poznać."

Pierwszy pocałunek
Kolejny dźwięk strzału a potem huku wypełnił cały budynek, przerywając ciszę. Siedziałaś skołowana i przestraszona jeszcze bardziej niż to możliwe. Jeden z zakładników, ale również dawnych pracowników - ochroniarzy w banku, uwolnił się przy małej pomocy i zaczął siać zamęt. Gandię doskonale znałaś, w końcu sama również pracowałaś w banku i doskonale wiedziałaś, że lepiej temu mężczyźnie w drogę nie wchodzić. Wszyscy przestępcy, którzy was więzili stawali się coraz bardziej złośliwi i poddenerwowani. A gdyby tego było mało, przypadkiem dostrzegłaś jak jeden z zakładników obmacuje uśpioną dziewczynę. Nie czułaś się bezpiecznie w budynku, ani przy przestępcach ani przy ludziach otaczających cię. Serce ci zadrżało po raz kolejny, poczułaś, że będziesz potrzebować kolejnych tabletek, żeby się uspokoić. Jak na zawołanie, przysiadł się do ciebie mężczyzna.
- Mam coś czego potrzebujesz. - Po chwili wyciągnął zza swojego kombinezonu pudełko tabletek, by ci pokazać. Również od razu je schował, by nikt nie zobaczył. Rozglądnął się, po czym spojrzał na ciebie ponownie.
- Arturo, odsuń się od niej! - Nagle przed wami pojawiła się dziewczyna, celując w niego bronią. Ruchem głowy nakazała ci wstać, co zrobiłaś od razu i schowałaś się za nią. Mężczyzna przestraszony widząc broń umilknął, odsuwając się. Po tym incydencie mogłyście wyjść z pomieszczenia i udać się do osobnego, akurat takiego, w którym znajdowało się kolejne biuro któregoś z pracowników. Mogłaś odetchnąć, choć i tak czułaś bicie swojego serca. Dziewczyna podsunęła ci tabletki, które dalej przy sobie miała i mogłaś je połknąć.
- Dziękuję... Gdyby nie ty, pewnie... 
Nie zdążyłaś jednak dokończyć, bo kobieta musnęła wargami twoje usta z początku tak delikatnie, jakbyś miała się rozlecieć pod dotykiem jej warg. Zaraz jednak odwzajemniłaś pocałunek i przysunęłaś się bliżej. Poczułaś jak przez pocałunek się uśmiecha. Odsunęłyście się od siebie po jakiejś chwili i spojrzałyście w oczy.
- Wiem, ale nie musisz mi dziękować... - Uśmiechnęła się szerzej i pocałowała cię ponownie, co odwzajemniłaś znów, ale tym razem z cichym pomrukiem. 

O kogo jest zazdrosna
Tylko i wyłącznie o twojego eks, który napastował cię jeszcze w trakcie napadu pytaniami czy do niego wrócisz. Również był zakładnikiem, dlatego miał z tobą jeszcze większy kontakt niż zwykle, ale Julia mu to uniemożliwiała. Boi się potajemnie, że do niego wrócisz i ją zostawisz.

Co jej się w tobie podoba
Najbardziej z całego wyglądu uwielbia twoje usta, które lubi całować i nie może przestać się nimi zachwycać. Mimo tego, lubi twój calutki charakter, twoje wszystkie zalety i wady. Choć najchętniej wyeliminowałaby twoje lenistwo.

O kogo ty jesteś zazdrosna
Z początku, kiedy dowiedziałaś się, że tak naprawdę Julia jest jedną z nich, byłaś trochę zazdrosna o Denvera. Wydawali się dobrze dogadywać a uśmiechy nie schodziły im z twarzy. Dopiero potem dziewczyna wyjaśniła ci, że to tylko jej bliski przyjaciel i nic więcej ich nie łączy. Traktują się jak rodzeństwo.


LA CASA DE PAPEL | PREFERENCJEWhere stories live. Discover now